Ryszard Petru, Instytut Myśli Liberalnej: Jeśli wojna potrwa, nic nie uratuje Rosji

Decyzja Rosji, że do odwołania nie będzie wypłacać zagranicznym inwestorom odsetek od jej obligacji (wartych łącznie 29 mld dol.) pokazuje że sankcje działają. Inna sprawa, co jest ich celem. Na pewno sankcje spowodowały ogromne problemy finansowe, Rosja stała się de facto bankrutem, ale ostatecznie celem jest zmuszenie Putina do tego, by dwa razy musiał przemyśleć każdą swoją decyzję i na razie tego efektu nie widać - ocenia Ryszard Petru, ekonomista, były poseł, obecnie reprezentujący Instytut Myśli Liberalnej.

- Przeciętny Rosjanin odczuwa osłabienie rubla, problemy z dostępem do gotówki i z płatnościami kartami. Ale sankcje nie spowodują, że rosyjska gospodarka nagle stanie. Sankcje zatem działają, ale spodziewanego ich efektu jeszcze nie ma - uważa Ryszard Petru. - W dłuższym terminie sankcje będą bardzo dotkliwe, to nie jest rok 1939, świat jest ze sobą bardzo powiązany, gospodarka Rosji nie jest w stanie funkcjonować w izolacji w perspektywie kilku miesięcy - dodaje..

- Rosja dostaje pieniądze za sprzedaż surowców energetycznych, ale musi je przeznaczać na obronę rubla i utrzymanie płynności. Pomóc jej mogą Chiny, ale w dłuższym okresie grozi to Moskwie uzależnieniem od decyzji Pekinu. Jeśli obecna sytuacja utrzyma się przez miesiące czy kwartały, to Rosja jest bankrutem i nic jej nie uratuje" - przekonuje ekonomista. - Zachód może zresztą sięgnąć po kolejne sankcje, może odciąć się od importu energii z Rosji, a ją samą odciąć od bankowego systemu SEPA. Zachód ma też ogromną przewagę technologiczną, pytanie kiedy Putina uzna kolejne sankcje za wypowiedzenie wojny. Celem jest przecież doprowadzenie do sytuacji gdy oligarchowie i całe społeczeństwo rosyjskie uznają że wojna im się nie opłaca. Ale to wymaga czasu - ocenia Petru.

Reklama

- Osłabienie złotego i innych walut naszego regionu to efekt nie sankcji, a samego konfliktu i nieprzewidywalnością sytuacji. Niestety, istnieje możliwość rozlania się konfliktu poza granice Ukrainy, nasz kraj postrzegany jest zatem jako ryzykowny. Wniosków dla Polski jest kilka - musimy postawić na energetykę jądrową, niezbędna jest stała obecność u nas wojsk amerykańskich i zwiększenie budżetu na obronność, a także kwestia fundamentalna - Polska powinna wejść do strefy euro, nie tylko z powodów gospodarczych, ale i politycznych - wylicza Ryszard Petru. - Droga Ukrainy do UE będzie długa, wojna dodatkowo osłabi jej gospodarkę, potrzebny będzie dla niej nowy plan Marshalla, to wszystko potrwa, ale trzymajmy kciuki by mogło się rozpocząć - dodaje.

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc

Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Rosji z Ukrainą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »