Sebastian Mikosz, IATA: Po co Rosjanom 500 samolotów, które nie mogą wylecieć z kraju?

Przywłaszczenie przez Rosję kilkuset samolotów pasażerskich o łącznej wartości 10 mld dolarów, leasingowanych od zachodnich, głównie irlandzkich, firm to oczywiście odwet Kremla za sankcje gospodarcze. Nikt oczywiście – poza Rosją – tej decyzji nie uznaje. Gdy tylko maszyny te pojawią się poza jej granicami – zostaną przejęte przez właścicieli, czyli leasingodawców lub banki, które ich kredytują - mówi Interii Sebastian Mikosz, wiceprezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Lotniczych (IATA).

- Prosty mechanizm zemsty - skoro wy nacjonalizujecie nasze samoloty, to my wam zabierzemy wasze, które są na Zachodzie - jest niewykonalny, bo samolotów rosyjskich poza Rosją dziś nie ma, poza tym my przestrzegamy prawa, firmy leasingowe musiałyby więc najpierw przejść żmudną procedurę zaczynając od wyroku sądu. Firmy wolą więc czekać na rozwiązanie polityczne - w końcu po co Rosjanom 500 maszyn, którymi nie mogą wylecieć z kraju? Koniec wojny powinien rozwiązać także problem samolotów, ale rzeczywiście - sytuacja jest absurdalna, podobnej nie pamiętam - dodaje Mikosz.

Reklama

- Kilkadziesiąt tych maszyn zostało już zatrzymanych na lotniskach poza Rosją. Dlaczego z niej wyleciały? Może Rosjanie nie wierzyli w skuteczne ich namierzenie? Śledzenie samolotów jest bardzo trudne, nie ma żadnego systemu satelitarnego, który lokalizuje samoloty, a jest ich na świecie aż 24 tysiące - wyjaśnia ekspert. - Serwisowanie tych maszyn jest możliwe w Rosji. Na świecie jest swobodny dostęp do części i podzespołów do takich maszyn. Rosja nie jest przecież pierwszym krajem objętym sankcjami, przykładem Kuba objęta zachodnim embargiem, której samoloty mimo to latały, czy Iran. Rosjanie mają rozwinięty przemysł lotniczy, dziś wprawdzie głównie wojskowy, ale gwarantuje on wysoką kulturę techniczną. Nie ma zatem co się obawiać, że samoloty te przestaną spełniać normy bezpieczeństwa. Mogą wprawdzie pojawić się problemy z ich ubezpieczeniem, ale Moskwa też to ominęła - po prostu rosyjski rząd sam ubezpieczył te samoloty - dodaje wiceszef IATA.

- Zgodnie z konwencją chicagowską z 1945 roku samolot może być zarejestrowany w jednym tylko miejscu, ale chodzi o rejestr operatora, a nie właściciela. W tym wypadku leasingowane maszyny zarejestrowane są zatem nie np. w Irlandii, a w Rosji. Ten rejestr zatwierdza też przeglądy maszyn, ostatecznie zatem o ich ważności decydują sami Rosjanie - przypomina wiceprezes IATA.

Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: IATA | Sebastian Mikosz | samolot | Rosja | wojna Rosji z Ukrainą | sankcje | lotnictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »