Wiceprezes ZBP: nie ma odwrotu od WIRON-u. "Nie będzie przepychania czegoś niedopracowanego"
Przeprowadzony w grudniu audyt pozwolił wyeliminować błędy w wyliczaniu wskaźnika WIRON. Sektor prywatny będzie stopniowo wprowadzać nowy wskaźnik w ciągu całego 2023 roku zgodnie z Mapą Drogową - mówi Interii Tadeusz Białek, przewodniczący Komitetu Sterującego Narodowej Grupy Roboczej ds. reformy wskaźników referencyjnych, wiceprezes Związku Banków Polskich.
Jacek Ramotowski, Interia Biznes: Czy dokonana pod koniec grudnia "rekalkulacja" wskaźnika WIRON nie była sygnałem, że z wyglądającej tak jak obecnie reformy wskaźników referencyjnych trzeba się wycofać?
Tadeusz Białek, wiceprezes ZBP: - Myślę, że odwrotu nie ma.
Dlaczego? Czy "rekalkulacja" WIRON-u nie świadczy o nadmiernym pośpiechu, który zaszkodził całemu przedsięwzięciu?
- To fakt, że harmonogram jest ambitny i trwał dłużej w innych jurysdykcjach. W Mapie Drogowej okres tranzycji został rozpisany na dwa i pół roku. Proces tranzycji jest rozległy i skomplikowany, ale przystępując do niego bardzo uważnie dokonaliśmy przeglądu takich procesów w wielu państwach i staramy się czerpać dobre wzorce z innych tranzycji.
Czy terminy z Mapy Drogowej zostaną dotrzymane?
- Mapa Drogowa rozpisana jest na pięć półrocznych okresów i nie ma żadnych opóźnień na obecną chwilę. Rekomendacje dotyczące obligacji, instrumentów pochodnych też w zasadzie zostały przygotowane do końca minionego roku, choć ich ogłoszenie przesunięte zostało z powodu konsultacji publicznych. Trwają intensywne prace nad rekomendacjami produktowymi, na dniach będą poddane konsultacjom publicznym. Oczywiście, jeśli jako Komitet Sterujący będziemy widzieć, że jakiś proces jest zagrożony, to nie wyobrażam sobie sytuacji przepychania czegoś niedopracowanego na siłę. Jeśli będą zagrożenia polegające na tym, że jakiś proces wymaga dłuższego czasu, to będę sam wnioskował o to, żeby okresy w Mapie Drogowej przedłużyć.
- Znam opinie, że "rekalkulacja" wskaźnika, po tym jak ogłoszona została już dokumentacja i regulamin, kładzie poważny cień na wiarygodność reformy. Nie sądzi pan, że lepiej teraz wziąć głęboki oddech i pewne sprawy przemyśleć jeszcze raz zważywszy, że zmiana dotyka ok. 10 bilionów złotych rozmaitych instrumentów finansowych?
- Absolutnie nie zgadzam się z takim tezami. Po pierwsze, rekalkulacja dotyczyła historycznych wartości indeksu WIRON. Po drugie audyt transmisji danych pokazał, że wszystkie procedury wynikające z prawa, czyli rozporządzenia BMR zadziałały prawidłowo. Upewnił nas, że kalkulacja wskaźnika WIRON w czasie, kiedy będzie już mógł być faktycznie stosowany, będzie pozbawiona błędów o charakterze systemowym.
To znaczy, że były takie błędy?
- Przypomnę, że decyzja o przeprowadzeniu audytu została podjęta w związku z informacją przekazaną przez jeden z podmiotów przekazujących dane, który odnotował niepoprawnie działający algorytm odpowiedzialny za identyfikację danych wejściowych do indeksu WIRON w zakresie depozytów dotyczących przedsiębiorstw.
- Celem audytu było więc zidentyfikowanie czy doszło do błędów implementacji narzędzi informatycznych (algorytmów), które mogły mieć trwały wpływ na jakość przekazywanych danych (systematyczne błędne przekazywanie niektórych informacji dot. danych transakcyjnych) oraz czy doszło do błędów klasyfikacji podmiotów, z którymi podmioty przekazujące dane (czyli banki) zawierały transakcje z tytułu np. systematycznie nieprawidłowego zakwalifikowania przedsiębiorstwa jako dużego przedsiębiorstwa. Zidentyfikowano błędy o charakterze systemowym (błędy natury systematycznej, czyli o charakterze powtarzalnym), które dotyczyły nieprawidłowej klasyfikacji podmiotów, z którymi zawierane były transakcje przez banki. Zostały one poprawione, uwzględniono korektę klasyfikacji podmiotów jako dużych przedsiębiorstw oraz weryfikację odnotowanych niedopasowań w systemach informatycznych niektórych podmiotów przekazujących dane. Czyli audyt spełnił swój podstawowy cel - upewnił, że wskaźnik WIRON, który zgodnie z Mapą Drogową miał być gotowy do zastosowania od 1 stycznia tego roku, jest pozbawiony błędów o charakterze systemowym i przyszłej potencjalnej szkody w postaci rekalkulacji. Rekalkulacja zmieniła rzeczywiście niektóre pozycje historyczne w wartościach wskaźnika dlatego, że były błędy, które poprawiono.
Czy może pan zapewnić, iż błędów w wyliczeniach WIRON już nie będzie?
- Nie da się wyeliminować wszystkich błędów, na przykład incydentalnych, wynikających z potencjalnej awarii narzędzia teleinformatycznego. Kluczowe jest to, czy takie błędy mają realny wpływ na zmianę poziomu wskaźnika. Najistotniejszą wartością audytu było przede wszystkim upewnienie się, że wskaźnik, który będzie gotowy do stosowania, będzie wolny od systemowych błędów i wad. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że po wyeliminowaniu błędów o charakterze systemowym nie powinno być błędów powodujących potrzebę rekalkulacji wartości wskaźnika. Dołożono na pewno należytej staranności, żeby takie błędy się nie powtarzały.
Pod koniec roku minister finansów ma ustalić spread korygujący, który podniesie wartość WIRON-u w okolice stopy WIBOR. Tymczasem sposób, w jaki dokonana została rekalkulacja, głównie wartości za 2022 roku pokazuje, że część danych za poprzednie lata mogła zostać utracona. Czy to nie wypaczy wysokości spreadu korygującego?
- Nie jestem w stanie udzielić informacji, czy w którymś z banków nie brakowało danych historycznych, które byłyby potrzebne do rekalkulacji. Czy są takie braki w danych może powiedzieć tylko administrator. Mówimy jednak o historycznych wartościach, które nigdy nie miały praktycznego zastosowania. Wydaje mi się, że wartości historyczne, nawet gdyby nie były pełne za starsze okresy, nie przekładają się na wadę tego wskaźnika w zakresie jego bieżącej kalkulacji.
Dlaczego polska reforma wskaźników referencyjnych wystartowała znacznie później niż w innych krajach? Opierały się banki czy NBP?
- Jako obecny przewodniczący Komitetu Sterującego Narodowej Grupy Roboczej ds. reformy wskaźników referencyjnych nie do końca czuję się adresatem tego pytania.
Zna pan realia do podszewki.
- To jest proces skomplikowany i rewolucjonizujący cały rynek finansowy i nie tylko, biorąc pod uwagę liczbę aspektów zastosowania wskaźnika. Pewne odraczanie tego procesu celem właściwego przygotowania się do reformy było więc czynnikiem naturalnym. Proces rozpoczęliśmy jednak niezwykle kompleksowo, odnosząc się do wszystkich aspektów zastosowania wskaźnika.
Banki wcale nie palą się do używania nowego wskaźnika, szczególnie w kredytach hipotecznych. Dwie bardzo poważne instytucje zapowiedziały, że nie wprowadzą go przez najbliższe pół roku. Czy to znaczy, że banki z reformy się wycofują?
- Mapa Drogowa przewiduje ewolucję. Od 1 stycznia tego roku jest możliwość stosowania wskaźnika WIRON, ale mapa rozpisuje tę możliwość równolegle do produktów opartych o wskaźnik WIBOR na cały 2023 rok. Dopiero od przyszłego roku nowa produkcja kredytów powinna być oparta na nowym wskaźniku. Banki muszą na przykład dostosować stronę technologiczną, dokumentacyjną. Narodowa Grupa Robocza też jest w procesie wydawania wszystkich rekomendacji, które do rozpoczęcia produkcji kredytów może nie są obligatoryjne, ale byłyby wskazane, jak np. rekomendacja dotycząca kredytów hipotecznych, która właśnie została poddana konsultacjom publicznym. Spodziewam się, że od II kwartału tego roku zobaczymy więcej produkcji w oparciu o WIRON. Wydaje się także, iż inauguracja nowego wskaźnika niekoniecznie powinna się odbywać najpierw w relacjach z konsumentami, raczej powinniśmy rozpoczynać od rynku kapitałowego płynnie wprowadzając nowy wskaźnik. Wracając do kredytów, to, że niektóre banki deklarują, że np. będą przechodzić na stałe oprocentowanie jest odrębnym procesem. Rozwój kredytów o stałym oprocentowaniu jest zupełnie niezależny od prac NGR. Statystyki zresztą pokazują, że klienci w ostatnich miesiącach konwertowali kredyty ze zmiennego oprocentowania na stałe.
Czy banki powinny się wycofać z kredytów hipotecznych na stopę zmienną?
- Nie chciałbym tego tak powiedzieć. Proces przechodzenia z kredytów o zmiennej stopie w kredyty o stałej stopie także powinien mieć charakter ewolucyjny. Związek Banków Polskich wspiera proces udzielania kredytów o stałej stopie ale nie byłbym za tym, żeby bankom zakazywać, by udzielały kredytów o zmiennej stopie. Musimy pamiętać, że stała stopa to obecnie okresowo stała stopa i to także powoduje pewne ryzyka prawne, mamy też wciąż jako banki nie do końca jasne uwarunkowania prawne stosowania stałej stopy na szerszą skalę, w szczególności w zakresie tzw. rekompensaty za wcześniejszą spłatę.
Czy spodziewa się pan, że inne banki postąpią tak jak ING BŚK i BNP Paribas i zawieszą udzielanie kredytów na stopę zmienną?
- Wszystko zależy od indywidualnych decyzji banków. Mogą być jeszcze takie, które podejmą podobne decyzje. Mają cały ten rok, żeby wdrażać WIRON do nowej produkcji. Ale skoro WIRON ma zastąpić WIBOR, to każdy bank musi się do tego przygotowywać. W mojej ocenie sygnał płynący z dwóch banków nie jest wcale negatywny dla żadnego z tych wskaźników, a banki muszą być przygotowane do wejścia nowego wskaźnika, który będzie powszechnie stosowany.
Kiedy spodziewa się pan emisji obligacji Skarbu Państwa z oprocentowaniem opartym na WIRON-ie?
- Rynek bankowy będzie patrzył na stronę publiczną, żeby rozpoczęła proces stosowania nowego wskaźnika. Myślę, że po stronie Ministerstwa Finansów jest taka świadomość. Po przyjęciu rekomendacji dotyczącej obligacji nie ma przeszkód, żeby strona publiczna taki proces rozpoczęła.
A jeśli banki nie będą udzielać kredytów na WIRON-ie, to będą sankcje?
- Jeśli jakiś bank nie będzie stosował stopy zmiennej w kredytach hipotecznych, to nie będzie można ich przecież do tego zmusić, będzie to indywidualna decyzja danego banku. Oczywiście bank może także w ogóle nie udzielać kredytów hipotecznych. Niektóre banki w Polsce podejmowały już takie decyzje. Pamiętajmy jednak że rynek kredytów to przecież nie tylko kredyty hipoteczne. Spodziewam się więc, że w innych segmentach kredytowych WIRON będzie na pewno nową rzeczywistością.
Rozmawiał Jacek Ramotowski