Krzysztof Inglot, Personnel Service: Automatyzacja jest nieunikniona, ale ma granice
- Według ekspertów automatyzacja ma zabrać nawet 85 mln miejsc pracy. Zniknie 20 proc. istniejących dziś zawodów. Ten proces już trwa. Z "Barometru Polskiego Rynku Pracy 2022" Personnel Service wynika, że 17 proc. z nas zna kogoś kto utracił pracę w wyniku automatyzacji. W sklepach mamy coraz więcej kas samoobsługowych, w bankowości - coraz więcej aplikacji - zauważa w rozmowie z Interią Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service.
- Sztuczna inteligencja pozwala wyeliminować pracę ludzi tam gdzie coś im grozi. Autonomiczne samochody pozwolą rozwiązać problem braku kierowców w transporcie, poprawią też bezpieczeństwo - mówimy nawet o 500 tys. miejsc pracy. Owszem, brak np. sprzedawców to brak pomocy, doradztwa - ale w to miejsce wejdzie wirtualna rzeczywistość albo rzeczywistość rozszerzona. Gdybym ja mógł o tym decydować, wolałbym żeby obsługiwali nas mili ludzie, ale trend jest nieubłagany - dodaje Inglot.
- Kluczem do przyszłości jest elastyczność. Osoby o średnich i niższych kompetencjach mogą mieć z tym problem. Ale wiele zawodów przetrwa - rzemieślnicy, którzy od swojego mistrza czerpać będą wiedzę jak stworzyć stół, dzwon czy fortepian, bo to wymaga kreatywności, nie da się zautomatyzować. Ci ludzie mają gwarancję wysokich zarobków - uważa ekspert.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
- Poza tym są badania np. w USA, które pokazują, że szczególnie młodsi pracownicy narzekają na alienację. Praca hybrydowa staje się rozwiązaniem, ale i nowym problemem. Młodzi radzą sobie dobrze z narzędziami, ale mają problem z czerpaniem wiedzy i byciem członkiem zespołu, a nie końcówką komputera. W branży takiej jak moja mamy spokojnie jeszcze 10-20 lat przewagi nad sztuczną inteligencją - dodaje Inglot.
Wojciech Szeląg