Brexit wywoła chaos?

Funt jak kamień w wodę

Na rynkach pojawiły się informacje, jakoby Biały Dom rozważał dopisanie kolejnych chińskich firm na "czarną listę" - po wczorajszych informacjach nt. Hikvision, dzisiaj spekuluje się o Megvii, Dahua, Meiya Pico i Iflytek. Tymczasem japoński Panasonic podał, że wstrzymał współpracę z chińskim Huawei, podobnie zrobił brytyjski ARM. Do inwestorów zaczyna też docierać to, że brexit może być kolejnym uderzeniem w gospodarkę strefy euro. Wykres funta przypomina kamień wrzucony do studni.

Tymczasem Chińczycy nieustannie powtarzają, że to Amerykanie eskalują konflikt. Na rynku coraz częściej spekuluje się o tym, że Chiny mogą zablokować eksport metali ziem rzadkich (kontrolują 85 proc. światowego wydobycia), które są wykorzystywane w przemyśle elektronicznym, oraz obronności.

Według źródeł zbliżonych do sprawy kwestią sporną w negocjacjach nad nową umową jest japoński przemysł samochodowy - to w kontekście wczorajszych informacji nt. planów znaczącego przyspieszenia rozmów nt. porozumienia. Niemniej strony zapowiedziały start kolejnej rundy rozmów na poziomie ministerialnym w sobotę. Tymczasem opublikowane w nocy dane PMI pokazały spadek przemysłowego PMI za maj do 49,6 pkt. z 50,5 pkt. przy spadku subindeksu nowych zamówień do 47,1 pkt. z 47,8 pkt.

Reklama

WIELKA BRYTANIA: Andrea Leadsom (przewodnicząca Izby Gmin) zrezygnowała ze stanowiska uzasadniając to tym, że rząd premier May może sprzeniewierzyć się wynikom referendum ws. Brexitu z 2016 r. Tymczasem The Times podał, że już w najbliższy piątek Theresa May może zapowiedzieć swoją dymisję, inne media sugerują jednak, że może to zrobić dopiero po ogłoszeniu wyników niedzielnych wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Większość członków FED była zgodna, co do tego, że ostatnie osłabienie inflacji może być wynikiem "tymczasowych" czynników. Nie widać też woli do ruchu na stopach procentowych (ani w dół, ani w górę) w najbliższym czasie.

Opinia:

FED nie dal paliwa giełdom (zapiski wskazały na to, że członkowie FED twierdzą, że słabość inflacji może być przejściowa), a spekulacje o kolejnym rozszerzeniu "czarnej" listy chińskich spółek przez Biały Dom, oraz doniesienia o możliwych utrudnieniach w imporcie metali ziem rzadkich z Chin (pytanie, czy Pekin nie szykuje jeszcze czegoś więcej?), nie pomogły globalnemu sentymentowi. Nastroje systematycznie się pogarszają, czemu nie służą też informacje o zawieszeniu współpracy z Huawei'em przez japońskiego Panasonica, czy też brytyjskiego ARM - co sugeruje, że USA będą wywierać mocną presję na swoich sojuszników, aby nie prowadzili biznesu z Chińczykami. Na razie opierają się temu Niemcy, chociaż pytanie, co ostatecznie wymusi zmianę biznesowo-politycznych kalkulacji Berlina...

Wojna handlowa weszła na nowy poziom, coraz częściej pojawia się określenie "zima wojna technologiczna", chociaż niezależnie od tego, jak to sobie nazwiemy kluczowe jest to, że wzajemne uderzenia zaczynają iść w globalne łańcuchy dostaw, co tak naprawdę rozpoczyna proces deglobalizacji... Skutki dla firm, oraz globalnej gospodarki? Chyba jeszcze nie zdyskontowane przez rynki finansowe.

Opublikowane w nocy dane nt. japońskiego PMI wpisują się w obawy, że Azja traci na konflikcie - w ostatnich dniach napłynęły fatalne dane PKB z Tajlandii i Singapuru. Rosną obawy, co do przyszłości lokalnych walut - banki centralne Korei Południowej i Indonezji były dzisiaj aktywne. Sygnały o tym, że odpowiednie narzędzia mogą zostać użyte wysyła też Ludowy Bank Chin - zresztą juan jest kluczowym elementem tej walutowej układanki w Chinach.

Europa tez radzi sobie słabo. Rozczarowanie danymi z Niemiec (słabe Ifo i PMI) to sygnał, że główny silnik europejskiej gospodarki nadal "terkocze i dymi" i w efekcie samolot wciąż utrzymuje się na spadkowej trajektorii.

Do inwestorów zaczyna też docierać to, że crexit może być kolejnym uderzeniem w gospodarkę strefy euro. Rezygnacja przewodniczącej Izby Gmin to sygnał, że dni Theresy May są policzone. Jeżeli torysi odniosą klęskę w wyborach do Parlamentu Europejskiego, to linia partii mocno się zradykalizuje, a walkę o przywództwo wygra eurosceptyk Johnson, lub Rees-Mogg.

Nie wiadomo też na ile PK się nie rozpadnie - odejdą zwolennicy łagodnego kursu wobec UE. Brytyjska scena polityczna może stać się mocno rozbita, co poważnie zwiększy ryzyko "bezumownego" Brexitu po 31 października.

W konsekwencji mniej "gołębi" FED, oraz globalne ryzyka pchnęły dolara w górę, a koszyk FUSD ustanowił nowe maksima powyżej kwietniowego szczytu przy 98,07 pkt. - co zresztą patrząc z technicznego punktu widzenia nie jest dużym zaskoczeniem. Tygodniowe wskaźniki potwierdzają ruch w górę.

O wykresie EUR/USD pisałem ostatnio zwracając uwagę, że popyt nie jest tak silny - brak woli złamania oporu 1,1175 ostatecznie odbija się fatalnie: dzisiaj zjeżdżamy na nowe minima w fali spadkowej, co zwiększa prawdopodobieństwo testowania kwietniowego dołka przy 1,1111.

Wykres dzienny EUR/USD

Wykres GBP/USD przypomina kamień wrzucony do studni. Pytanie, czy rynek będzie miał chęć zatrzymania się, zanim ogłoszone zostaną wyniki niedzielnych wyborów do Parlamentu Europejskiego, lub decyzja o rezygnacji May - na zasadzie reakcji na antycypowane wydarzenia. Technicznie GBP/USD po złamaniu 1,2660 ma cel przy 1,2430-76 (strefa dołków z grudnia i stycznia).

Sporządził: Marek Rogalski - główny analityk walutowy DM BOŚ

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: funt brytyjski | brexit uk ue | brexit
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »