Kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

Draghi znacjonalizuje europejskie banki

Projekt europejskiej unii bankowej, który w ostatnich dniach nabrał impetu, zapowiada się niezwykle obiecująco - niestety tylko na papierze. Dogłębna analiza zastosowanych mechanizmów w kontekście tworzenia jednolitych ram finansowych, po raz kolejny ujawnia kulisy europejskich wpływów i zależności, gdzie - co nie dziwi - karty rozdawane są przez naszych sąsiadów zza Odry.

Szczególnie groteskowo wypada również Mario Draghi, który w imię ratowania wiarygodności Unii Europejskiej chce de facto znacjonalizować banki w Eurostrefie.

Nagonka medialna na eurosceptyków tym razem zogniskowała się wokół przeciwników unii bankowej, ze względu na konieczność uzyskania legitymizacji społecznej dla działań ECB oraz pozostałych organów Unii Europejskiej.

Mario Draghi usprawiedliwia wdrażane reformy koniecznością poprawy stanu sektora bankowego, co miałoby się w rezultacie przełożyć na uspokojenie rynków i nastrojów wśród inwestorów. Realizacja planu obejmuje wykorzystanie trzech kluczowych elementów: jednolitego europejskiego systemu nadzoru bankowego, europejskiego systemu gwarantowania depozytów oraz europejskiego systemu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków.

Reklama

Naturalnie, instytucją nadzorującą banki będzie już od listopada 2014 roku ECB. Oznacza to, że w rękach Mario Draghiego i jego następców skupi się nieograniczona wręcz władza umożliwiająca decydowanie o istnieniu lub likwidacji praktycznie wszystkich banków w krajach uczestniczących w unii.

Zapis, który zakłada bezpośredni nadzór ECB nad tymi obracającymi aktywami o wartości ponad 30 mld euro wydaje się jedynie mało wyszukanym zabiegiem PR - owym mającym za zadanie uspokoić opinię publiczną. Jak wynika z nowych regulacji, Europejski Bank Centralny będzie mógł w dowolnej chwili przejąć nadzór od krajowych regulatorów, w momencie gdy uzna takie działania za konieczne. Co ważne, to Europejski Urząd Nadzoru Bankowego będzie decydował kiedy dana instytucja wymaga pomocy i wszczęcia postępowania w ramach SRM (Single Resolution Mechanizm). Wtedy też opracowywany będzie plan likwidacji przy pomocy nowopowstałego Wspólnego Funduszu Likwidacji.

Co to oznacza dla Polski?

W momencie przystąpienia Rzeczpospolitej do unii bankowej, a premier polskiego rządu nie ukrywa swojego entuzjazmu dla tej idei, nasz kraj będzie zmuszony przyjąć wszystkie regulacje wynikające z akcesji. Nie trudno sobie wyobrazić w obliczu braku stabilności europejskiej legislacji, że za jakiś czas ECB uzna PKO S.A. za bank wymagający interwencji, co może skutkować jego restrukturyzacją lub wręcz likwidacją.

W takiej sytuacji Rząd RP miałby związane ręce i zostałby zmuszony do uznania stanowiska "banksterów" z ECB. Polski system bankowy radzi sobie stosunkowo dobrze i nie ma powodów, dla których Polacy mieliby oddać nadzór nad krajowymi instytucjami ludziom nieznającym lokalnego środowiska. Poparcie premiera dla pogłębienia unii wydaje się nieuzasadnione, tym bardziej, że sam Draghi jako były wiceszef Goldman Sachs na pewno w jakimś stopniu przyczynił się do rozpętania światowego kryzysu. Czy naprawdę chcemy w tym uczestniczyć?

dr Maciej Jędrzejak

Saxo Bank
Dowiedz się więcej na temat: bank | strefa euro | EBC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »