Przemysł i surowce

W tym roku możliwa nadwyżka 1 mln ton miedzi

Popyt na miedź spadł ze względu na wybuch pandemii koronawirusa, która sparaliżowała światowy przemysł. W efekcie w tym roku na rynku miedzi spodziewana jest nadwyżka, która może wynieść nawet 1 mln ton. Tymczasem wcześniejsze założenia mówiły o tym, że rynek będzie mniej więcej zbilansowany.

Zdaniem analityków spadek konsumpcji będzie większy niż spadek podaży z powodu zamknięcia kopalni przynoszących straty lub tych, w których wirus rozprzestrzeni się wśród pracowników.

Za ponad połowę światowego zapotrzebowania na miedź odpowiadają Chiny. Inwestorzy liczyli, że duży pakiet stymulacyjny w Chinach zwiększy popyt na metal. Tamtejsze zakłady przystąpiły do pracy, zwiększając stopniowo wolumeny produkcji. Jednak problemem zaczyna być reszta świata, która w związku z pandemią koronawirusa ogranicza działalność gospodarczą. Tymczasem około 30 proc. zużywanej w Chinach wykorzystuje się do produkcji towarów na eksport.

Reklama

Dotkliwe ograniczenia w produkcji

Chiny próbują ożywić działalność gospodarczą, w tym budownictwo, które jest kolejną istotną gałęzią generującą popyt na miedź. Ale nadal bardzo słabo wygląda tam produkcja samochodowa.

Na rynki napływają informacje o tymczasowym zamykaniu zakładów przez kolejnych producentów aut w konkretnych krajach w związku z rozprzestrzenianiem się groźnego wirusa. A miedź jest przecież jednym z kluczowych surowców w motoryzacji.  

Ale skutki koronawirusa są też widoczne m.in. dla przemysłu wiatrowego. Tylko w trzecim tygodniu marca czołowi dostawcy elementów turbin zamknęli trzy fabryki w Hiszpanii. Wraz ze wzrostem liczby infekcji podobne decyzje mogą zapadać w kolejnych zakładach i krajach. OZE to kolejny duży sektor, który generuje istotny popyt na czerwony metal.

Problemów jest jednak znacznie więcej. Włochy wstrzymały wszelką produkcję, poza tą, której działalność jest niezbędna do funkcjonowania państwa, do 3 kwietnia. Indie nałożyły w swoim kraju największą blokadę na świecie - od środy przez 21 dni mieszkańcy tego kraju mają pozostać w domach, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Z kolei władze Singapuru oceniły, że z powodu epidemii koronawirusa gospodarka tego kraju skurczyła się w pierwszym kwartale najsilniej od 10 lat, a taki scenariusz może przecież dotyczyć wielu gospodarek na świecie.

Na rynku pojawiają się dodatkowe problemy, tym razem związane z transportem. Jak podaje Reuters, główne terminale eksportowe w południowej Afryce zostaną zamknięte w czwartek od północy, co oznacza wstrzymanie eksportu minerałów. To zakłóci podaż miedzi od głównego producenta Zambii. Miedź zwykle z Zambii była transportowana lądem do portów RPA, skąd eksportowano ją do Chin.

Podaż większa niż popyt

Firma konsultingowa CRU szacuje, że w związku z ograniczonym popytem na rynkach światowych nadwyżka miedzi może w tym roku wynieść ok. 1 mln ton, mimo że wcześniej prognozowała deficyt miedzi w 2020 roku na poziomie 53 tys. ton.

Z kolei analitycy Capital Economics Ltd oceniają, że w 2020 roku nadpodaż miedzi na światowym rynku może wynieść ponad 800 tys. ton i dodają, że byłaby to najwyższa nadwyżka miedzi od 2001 roku.

Tymczasem według International Copper Study Group w 2019 roku globalny rynek miedzi był deficytowy - niedobór wynosił 340 tys. ton.

Utrzymywanie się nadwyżki oznacza presję cenową. Przez obecną pandemię koronawirusa, która paraliżuje światową gospodarkę, miedź została przeceniona od początku stycznia o ponad 20 proc. Obecnie kosztuje ok. 4850 dol. za tonę, podczas gdy na początku roku cena wynosiła ponad 6200 dol. za tonę. Jednak kilka dni temu dochodziła nawet do 4600 dol., metal odbił się jednak od tych poziomów.

Polski producent miedzi, KGHM , informuje, że na razie realizuje swoje zobowiązania handlowe bez przeszkód, zgodnie z planem. Spółka utrzymuje też produkcję na założonym poziomie. Przedstawiciele firmy podkreślają, że nie wiadomo, jaki scenariusz przyniesie przyszłość. - Najbliższe dwa miesiące pokażą, w którą stronę zmierza świat i przemysł, czy musimy się reorientować jeśli chodzi o nasze zamierzenia na 2020 rok - mówił niedawno prezes spółki Marcin Chludziński.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

W dłuższym terminie popyt będzie rósł

Miedź, podobnie jak inne metale przemysłowe i surowce takie jak ropa, jest bardzo podatna na wszelkie zawirowania na rynku. Również kryzys związany z koronawirusem odciska mocno piętno na czerwonym metalu. Trudna sytuacja na rynku utrzyma się zapewne dłuższy czas. Mimo podejmowanych przez rządy poszczególnych krajów środków zapobiegających kryzysowi, gospodarka bardzo mocno ucierpi.

Jednak w długiej perspektywie sytuacja na rynku miedzi powinna być korzystna. Przedstawiciele firm związanych z branżą oraz eksperci podkreślają, że w ostatecznym rozrachunku popyt na miedź będzie rósł. Wskazują na to globalne trendy związane choćby z ekologią i transformacją energetyczną, która będzie szła w kierunku źródeł niskoemisyjnych. Rozwój elektromobilności, fotowoltaiki czy farm wiatrowych będzie generował duży popyt na metal, który doskonale przewodzi prąd.

Największe zapotrzebowanie na miedź pochodzi z sektora elektrycznego i elektrycznego. Na dalszych pozycjach znajdują się: budownictwo, transport, wyroby powszechnego użytku oraz maszyny i urządzenia przemysłowe.

morb

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: miedź | koronawirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »