Dramatyczny finał powodzi. Pszczelarze alarmują

Podczas wrześniowej powodzi mogło zostać zniszczonych ponad 100 tysięcy rodzin pszczelich - alarmuje Stowarzyszenie Polska Izba Miodu. Pszczelarze ostrzegają, że strata będzie miała wpływ na przyszłe zbiory miodu w Polsce. Może też wpłynąć na zbiory warzyw i owoców a także na kondycję ekosystemu na terenach dotkniętych kataklizmem.

“Z przykrością informujemy, że podczas powodzi która nawiedziła Nysę, Głuchołazy, Prudnik i okolice, bardzo dużo naszych pszczelarzy poniosło straty. Rodziny pszczele wraz z ulami zostały dosłownie zmyte i zabrane przez wodę, wiele rodzin zostało zalanych“ - relacjonowało we wrześniu, w sieciach społecznościowych Stowarzyszenie Razem dla Pszczelarzy. 

Powódź 2024. Zginęła jedna czwarta pszczół

Powódź, która wtedy nawiedziła południowo-zachodnią Polskę, zniszczyła znaczną część infrastruktury pszczelarskiej. W czterech województwach dotkniętych przez kataklizm straty poniosło ponad 7 tys. pszczelarzy - szacuje Polska Izba Miodu. Przed tragedią żyło tam prawie 430 tys. pszczelich rodzin. W całej Polsce było ich 2,3 mln. 

Reklama

W zalanych regionach mogło zginąć nawet 25 proc. rodzin pszczelich.

Oznacza to, że utraciliśmy ponad 100 tysięcy rodzin pszczelich - komentuje cytowany przez PAP sekretarz izby. Ostrzega, że strata wpłynie na przyszłe plony miodu w Polsce. Sytuacja wpływa też na lokalne ekosystemy a także na rolnictwo. Zapylając kwiaty pszczoły  poprawiają jakość produktów rolnych – zwiększają zawartość cukru i witamin w owocach i warzywach oraz poprawiają jakość nasion: ich ciężar właściwy i intensywność kiełkowania. W Polsce średnia liczba rodzin pszczelich na 1 km2 wynosi 7,5. Na poszkodowanych terenach liczba ta zmniejszyła się do sześciu.   

Pod wodą miododajne rośliny

Woda nie tylko zniszczyła pasieki ale zalała też tzw. pożytki - miododajne rośliny. W czasie powodzi pod wodą znalazł się m.in. rzepak, robinia akacjowa i wierzby. Pszczoły nie będą miały gdzie zbierać pyłku. Długotrwałe podtopienia mogą znacząco zmniejszyć przyszłoroczne zbiory miodu, zwłaszcza na terenach nizinnych i w dolinach rzecznych. Pszczelarze obawiają się, że uszkodzone systemy korzeniowe i gnijące uprawy negatywnie wpłyną na kondycję pszczół. 

Odbudowa pasiek po powodzi jest wyzwaniem finansowym dla pszczelarzy. Polska Izba Miodu informuje, że utrzymanie jednej rodziny pszczelej kosztuje średnio 449 zł w pasiekach amatorskich oraz 525 zł w pasiekach towarowych. Wydatki te obejmują m.in. amortyzację uli, pokarm dla pszczół, transport, leki i prace związane z utrzymaniem pszczół.

Co roku pszczelarze otrzymują wsparcie finansowe, 50 zł na rodzinę pszczelą w ramach pomocy de minimis oraz Planu Strategicznego Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027. W 2023 roku objęła ok. 1,5 mln rodzin pszczelich i wyniosła 76,8 mln złotych. Po powodzi wsparcie dla poszkodowanych zaoferowały organizacje pszczelarskie z całej Polski, m.in. Polski Związek Pszczelarski i Stowarzyszenie Pszczelarzy Baltic Bee. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pszczoły | powódź | straty | ekosystem | rolnictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »