Hiszpańskie oliwki będą coraz droższe. Dotkliwa susza dziesiątkuje zbiory

Zbiory oliwek w Hiszpanii, która jest ich największym producentem na świecie, będą w tym roku bardzo słabe. Wszystkiemu winna jest panująca od dwóch lat susza, pogłębiająca się dodatkowo przez coraz większe upały. Lokalni rolnicy mają ograniczony dostęp do wody, której nie wystarcza im do podlewania wszystkich drzew. Ostrzegają, że jeśli pogoda się nie zmieni, pod znakiem zapytania staną nie tylko tegoroczne zbiory, ale też przyszłość plantacji. Drzewa oliwne mogą bowiem uschnąć.

"Panie, ześlij nam wodę!" - modlił się w niedzielę Sebastian Chico Martinez, biskup Jaen, prowincji na południu Hiszpanii. W procesji, która obeszła XVI-wieczną katedrę, uczestniczyło wielu lokalnych plantatorów oliwek. Razem ze wszystkimi modlili się o deszcz, który od dwóch lat pada niezwykle rzadko, podobnie jak we wszystkich południowych regionach i w niemal całej Hiszpanii.

Na deszcz czekają 63 mln drzew oliwnych

W prowincji Jaen mieszka 630 tysięcy osób. Rosną tam ponad 63 miliony drzew oliwnych. - Nasza gospodarka zależy od produkcji oliwek - powtarzają mieszkańcy regionu, który jest najważniejszym obszarem produkcji oliwek na świecie. Wytwarza ją dla większej części Europy i wysyła na inne kontynenty, w tym m.in. do Stanów Zjednoczonych, Japonii i do Brazylii. Z zysków ze sprzedaży oliwy opłacana jest lokalna oświata i służba zdrowia. 

Reklama

Deficyt opadów i fale upałów dały się odczuć już w 2022 r. - najcieplejszym roku odkąd w Hiszpanii prowadzone są pomiary temperatury. W całym kraju wyprodukowano wtedy 620 tys. ton oliwy - ponad połowę mniej niż zwykle (1,5 mln ton). 

Suszę odczuli też producenci w Jaen. - Zebrałem o 70 procent mniej oliwek niż w poprzednich latach, a w tym sezonie będę miał jeszcze mniej plonów - skarżył się Interii Francisco Ávila, posiadacz 10-hektarowej plantacji. 

Zeszły rok był bardzo zły. Ten będzie katastrofalny

Wiosną zbiorniki wodne w hiszpańskiej prowincji były wypełnione w zaledwie 25 procentach. Mało, ale wystarczyło, aby zapewnić wodę pitną ludności i turystom. Plantatorom oliwek zmniejszono jednak przydziały. Na ratowanie gajów dostali jedną czwartą standardowej ilości wody. To nie wystarcza, aby zabezpieczyć wszystkie drzewa. Dlatego zbiory w tym roku będą jeszcze gorsze niż rok wcześniej. 

O katastrofalnych prognozach oficjalnie poinformował przed dwoma dniami rolniczy związek zawodowy Asaja Jaen. W wydanym komunikacie zapowiedział, że tegoroczne zbiory oliwek z powodu nieurodzaju będą trwały krócej niż zwykle. Według organizacji tegoroczna produkcja oliwy nie przekroczy 200 tys. ton. - Ceny pójdą w górę. Prognozy są złe - ostrzegał Luis Carlos Valero, rzecznik Asaja Jaén. 

Gajom grozi uschnięcie

Plantatorzy z Jaen informują, że sytuacja jest fatalna, bo w tym roku susza zagraża nie tylko zbiorom, ale też samym gajom oliwnym.

 - Drzewo oliwne może wytrzymać bardzo wysokie temperatury, ale tylko wtedy, gdy dostanie wystarczającą ilość wody. A jak jej nie ma, to nie rodzi i marnieje - wyjaśnia plantator z Jaen. Dodaje, że drzewa zaczęły już usychać. 

Ceny oliwek rosną. We wrześniu przekroczyły rekordowy poziom - 4 euro za kilogram. W lipcu przebiły kolejną barierę i wzrosły do ponad 7 euro za kilogram.

 - Jeśli tak dalej pójdzie litr oliwy stanie się luksusem - zapowiadają handlowcy. Wzrosty cen są już odczuwalne dla kupujących. W hiszpańskich sklepach za 5-litrowy baniak oliwy trzeba było zwykle zapłacić ok. 25 euro, teraz kosztuje ona prawie 40 euro. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: oliwa | plantacje | susza | Hiszpania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »