Analitycy: Złoty w najbliższych tygodniach powinien jeszcze zyskiwać
Poprawa czynników na rynku globalnym, powrót sentymentu do rynków wschodzących i osłabienie negatywnych czynników politycznych w kraju z początku roku - to wybrane powody, dla których polska waluta istotnie się umacnia w stosunku do dolara, euro i franka. Ze styczniowych poziomów i obaw, że za euro będziemy płacić 4,50 zł, a za dolara i franka ponad 4,10 zł, niewiele zostało. Czy tendencja spadkowa może się utrzymać? Sprawę zbadał Bartosz Bednarz.
Marzec przyniósł największy miesięczny procentowy spadek EUR/PLN od stycznia 2015 (kiedy kurs był na podobnym poziomie). Wzrosty na parze walutowej EUR/USD sprawiają, że aprecjacja złotego do dolara jest jeszcze bardziej okazała - USD/PLN spadł w samym tylko marcu o ponad 6 proc., najmocniej od kwietnia 2011.
- Złoty zyskuje na fali, która ma swój początek w połowie stycznia, zwłaszcza w związku z powrotem pozytywnych nastrojów na rynek, w tym także do krajów wschodzących - komentuje dla Interii Marcin Kiepas, dyrektor Działu Analiz Admiral Markets.
- Krajowa waluta dość szybko odreagowała po zaskakującej obniżce ratingu przez S&P z połowy stycznia, czemu sprzyjał dość dobry globalny nastrój, wspierany przez EBC i Fed, jak i czynniki krajowe, głównie polityka, które zeszły w ostatnich dniach na drugi plan. Pojawiły się pewne sugestie mówiące, że realizacja niektórych obietnic wyborczych zostanie odłożona na przyszłość - tłumaczy ostatnie umocnienie złotego Marcin Sulewski, analityk w Banku Zachodnim WBK.
- Ostatnie umocnienie PLN względem głównych walut wynika z kilku czynników. Jednym z nich jest dość łagodny wydźwięk marcowego posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej, co spowodowało pewną poprawę sentymentu inwestycyjnego względem rynków wschodzących, w tym i Polski. Spowodowało to między innymi ogólną poprawę sytuacji na rynkach akcyjnych, a także wzrost zainteresowania inwestorów polskimi akcjami i polskim długiem, co w konsekwencji wzmocniło również naszą walutę - ocenia sytuację Piotr Tukendorf doradca inwestycyjny w Deutsche Bank Polska.
Obecne umocnienie złotego wynika przede wszystkim z czynników globalnych. Główne banki centralne, w reakcji na zaburzenia na rynkach finansowych i pogorszenie oczekiwań dotyczących wzrostu gospodarczego i inflacji, przyjęły gołębie nastawienie. Europejski Bank Centralny i Bank Japonii zwiększyły bowiem stymulację, a amerykańska Rezerwa Federalna coraz bardziej odkłada dalsze podwyżki stóp procentowych.
- Wywołuje to umocnienie walut gospodarek wschodzących i, po raz pierwszy od dłuższego czasu, silny napływ kapitału na rynki wschodzące. Korzysta na tym też Polska - tłumaczy Piotr Bartkiewicz, analityk w Departamencie Analiz Ekonomicznych mBanku.
Pobierz: darmowy program do rozliczeń PIT 2015
Wyprzedaż na rynkach wschodzących pod koniec 2015 r. i na początku bieżącego była przesadzona. Nie bez znaczenia jest też fakt, że Węgrzy niedawno zdecydowały się na luzowanie monetarne i cięcia w poziomie stóp procentowych. - Następuje przesunięcie kapitału z Węgier do Polski. Ma to tym większe znaczenie, że oczekiwania rynkowe z 2015 r. w kwestii cięcia stóp przez RPP znacznie złagodniały. Szanse nie są tak duże jak się wcześniej wydawało - dodaje Kiepas.
- Większość ryzyk związanych ze wzrostem obciążeń podatkowych dla kluczowych sektorów gospodarki jest już z dużym prawdopodobieństwem uwzględniona w bieżących cenach akcji, co powoduje stopniowy wzrost zainteresowania inwestorów zagranicznych tą klasą aktywów, co wzmacnia również rodzimą walutę - podkreśla Tukendorf.
Część analityków - jeszcze na koniec 2015 r. - zakładała, że nowy skład RPP będzie wspierać wzrost gospodarczy i walczyć z utrzymującą się deflacją. Wprawdzie prognozy deflacyjne nie są zbyt optymistyczne, tym niemniej, wskaźniki gospodarcze w kraju są na tyle przyzwoite, że coraz częściej mówi się, że RPP nie zdecyduje się na luzowanie polityki monetarnej w Polsce. Na umocnienie się złotego mają zatem wpływ czynniki globalne, chociaż nie tylko. Nie bez znaczenia jest także sytuacja w kraju.
- Inwestorzy oswoili się z wydarzeniami politycznymi. Obawy, że rating zostanie obcięty są wciąż żywe, ale dzisiaj decydujące są dane marko i fakt, że problemy budżetowe - jeśli już się pojawią - to dopiero w 2017 roku. Wpływa to pozytywnie na wycenę złotego, który umacnia się w stosunku do euro, franka i dolara - komentuje Kiepas.
- Jeśli nastrój na świecie nie pogorszy się gwałtownie, to w krótkim terminie złoty powinien pozostać mocny. Mniej korzystnie rysują się jednak perspektywy na dalszą część roku. Okres wakacyjny jest statystycznie niekorzystny dla krajowej waluty, a dodatkowo w drugiej połowie roku rynek może zacząć się obawiać o przyszłoroczny budżet. Sytuacja fiskalna w 2017 będzie trudniejsza niż w 2016 r. Nie pojawią się raczej jednorazowe wpływy, które mogłyby pomóc pokryć rosnące wydatki. Poza tym, wciąż nierozwiązana jest kwestia kredytów walutowych, co może ograniczać potencjał do aprecjacji złotego. Nie sądzimy, by na koniec roku EUR/PLN i USD/PLN były niżej niż obecnie, natomiast CHF/PLN mógłby się zbliżyć do 3,60 jeśli bankowi centralnemu Szwajcarii udałoby się osłabić franka - podkreśla Sulewski z BZ WBK.
Miejsce do spadków wciąż jest obecne. Wydaje się, że na EUR/PLN jest to dołek z grudnia 2015 r., czyli 4,22 zł za euro, USD/PLN - możemy zejść w okolice 3,70. Na koniec roku - jak podkreśla Kiepas - na EUR/USD powinniśmy osiągnąć parytet, tym samym będziemy oscylować wokół 4,15 zł zarówno za euro, jak i dolara. Analityk Admiral Markets powiedział także Interii, że w kwietniu złoty w stosunku do franka powinien umocnić się jeszcze około 2-5 groszy. Powodem dla tego jest z jednej strony utrzymanie ujemnych stóp procentowych w Szwajcarii, z drugiej zaś - determinacja Banku Szwajcarii do osłabienia franka. Tym samym na koniec roku za szwajcarską walutę możemy płacić nawet 3,70-3,80 zł.
- Odbicie złotego będzie się jednak powoli kończyć. Wróci niepewność na rynku surowcowym, a oprócz tego w maju ponownie o nastrojach inwestorów decydować będzie sprawa ratingu Polski (tym razem rating publikować będzie Agencja Moody's - przyp. red.). Czynników blokujących dalsze osłabienie złotego będzie więcej - opiniuje Kiepas.
Odmiennego zdania jest Tukendorf z Deutsche Bank Polska. - W najbliższych tygodniach złoty powinien pozostać stabilny do głównych walut, natomiast w dłuższej perspektywie scenariusz bazowy wskazuje wciąż na kontynuację ścieżki zacieśniania polityki pieniężnej przez amerykański Fed, co powinno istotnie wzmocnić dolara względem złotego, nawet do poziomów wyraźnie przekraczających poziom 4,00 zł za 1 USD. Na koniec roku prognozujemy kurs EUR/PLN na poziomie 4,25, USD/PLN - 4,25 oraz CHF/PLN - 3,80 - mówi Interii Tukendorf.
Natomiast analityk mBanku uważa, że ta tendencja (umocnienie złotego) ma szansę się utrzymać. - Skala umocnienia złotego nie będzie aż tak duża, jak w 2015 roku (kiedy to za jedno euro w pewnym momencie płacono poniżej 4 zł), ale widzimy przestrzeń do osiągnięcia poziomu 4,15 za euro i 3,65 za dolara - dodaje Bartkiewicz.
Bartosz Bednarz