Bez gwałtownych ruchów
Wtorek nie przyniósł gwałtownych ruchów na złotym i obligacjach, ale inwestorzy zagraniczni w dalszym ciągu sprzedają polską walutę i papiery. Dilerzy mają nadzieję, że dalszych spadków nie będzie, ale rozwój sytuacji uzależniony będzie od rynków międzynarodowych.
Euro na rynku międzybankowym około 16.20 kosztowało 3,8500 zł wobec 3,8467 zł rano i 3,8365 zł w poniedziałek na zamknięciu. Dolar osłabł do 2,8565 zł z 2,8540 zł rano i wobec poniedziałkowego zamknięcia na poziomie 2,8450 zł.
- Wtorek był w miarę spokojnym dniem, ale jest tendencja do osłabienia złotego. Inwestorzy zachodni sprzedają złotego i kupują euro. Podobnie jest w całym regionie. Nie było gwałtownych ruchów, ale widać, że inwestorzy chętniej sprzedają złotego i kupują walutę - powiedział Henryk Sułek, diler Millennium.
- Mam nadzieję, że jest to górny pułap kursu i spadnie on w kierunku 3,76-3,77. Wszystko zależy od tego, co się będzie działo na zewnątrz, na rynkach międzynarodowych. Czekamy na decyzję Fed. Są plotki, że może on dokonać kolejnego cięcia, na to rynek może zareagować. Trzeba także obserwować sytuację polityczną - dodał.
Jego zdaniem kurs euro/złoty w środę nie powinien przekroczyć przedziału 3,83 - 3,86.
W opinii Sylwestra Brzęczkowskiego z ABN Amro wahania złotego były skorelowane ze zmianą notowań kontraktów na giełdy amerykańskie.
Inwestorzy sprzedają także polskie obligacje.
- Widzimy awersję do ryzyka i zamykanie pozycji przez inwestorów zagranicznych. Nie były to ruchy gwałtowne, ale rynek jest słabszy - powiedział Remigiusz Zalewski, diler rynku długu BRE Banku.
- Dalszy przebieg zależy od czynników zewnętrznych, nie spodziewam się, by ceny dalej spadały, ale nie jest to wykluczone - dodał.
Dochodowość papierów dwuletnich OK0709 wynosiła 5,32 proc. wobec 5,34 proc. rano i 5,32 proc. w poniedziałek, pięcioletnich PS0412 5,72 proc. wobec odpowiednio 5,68 proc. i 5,66 proc., a dziesięcioletnich DS1017 5,81 proc. wobec odpowiednio 5,77 proc. i 5,76 proc.
