Bitcoin cieszy się z rezygnacji Bidena i stawia na Trumpa. Kryptowaluta chce mieć swojego prezydenta USA

Bitcoin jest bardzo wyczulony na sytuację polityczną w Stanach Zjednoczonych. Ostatnio podrożał z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że wzrosły szanse Donalda Trumpa na powrót do Białego Domu, po nieudanym zamachu na jego życie. Po drugie dlatego, że z wyścigu wyborczego wycofał się Joe Biden, a Kamala Harris jest postrzegana jako bardziej przychylna kryptowalutom niż obecny prezydent.

  • Surowe ograniczenia dla giełd kryptowalutowych, nakładane przez amerykańską Komisję Papierów Wartościowych, są bardzo źle odbierane przez branżę. Wykorzystuje to Trump, który zapowiada, że po tym, jak zostanie prezydentem, organy nadzoru "przestaną podstawiać nogę innowacjom"
  • Donald Trump ma być jednym z prelegentów na tegorocznej Konferencji Bitcoina, która odbędzie się pod koniec lipca w Nashville. Możliwe, że w tym samym miejscu i czasie pojawi się Elon Musk, wielki zwolennik powrotu Trumpa do Białego Domu
  • Analitycy JPMorgan mają wątpliwości co do trwałości obecnego wzrostu na rynku kryptowalut. Ich zdaniem, bitcoin jest za drogi w porównaniu z kosztem jego produkcji i w relacji do złota

Reklama

Bitcoin potrzebował tylko trzech tygodni, by podrożeć o ponad 20 proc. Na początku lipca znalazł się w dołku i płacono za niego tylko 54 tysiące dolarów. Dziś jest o kilkanaście tysięcy droższy. Załamanie notowań z przełomu czerwca i lipca było następstwem zwracania wielkiej puli bitcoinów poszkodowanym klientom giełdy Mt. Gox oraz masowej sprzedaży przez niemiecki rząd zarekwirowanych "monet" pochodzących z działalności przestępczej.

Ethereum, czyli druga kryptowaluta świata, przez ostatnie trzy tygodnie podrożała o kilkaset dolarów (z 2 900 do 3 500 dolarów). Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych na początku tego tygodnia wydała formalną zgodę na handel na nowojorskiej giełdzie spotowymi funduszami ETF na ethereum. Jednak ta decyzja nie wpłynęła w istotny sposób na notowania tokena.

Kryptowaluty wybierają prezydenta USA

Nie ulega wątpliwości, że w tym miesiącu decydujący wpływ na zmiany kursów kryptowalut, a zwłaszcza bitcoina, ma kampania przed listopadowymi wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych. Wyraźny skok ceny "monety" do 65 tysięcy dolarów zanotowany w połowie lipca był reakcją na nieudany zamach na Donalda Trumpa w Pensylwanii. Po tym wydarzeniu kandydat Republikanów stał się niemal bohaterem narodowym, a jego szanse na zwycięstwo w wyborach bardzo wzrosły.

Inwestorzy postrzegają Trumpa jako przychylnego firmom i regulacjom kryptowalutowym, w przeciwieństwie do administracji obecnego prezydenta. Donald Trump w ostatnich miesiącach bardzo podkreślał, że ma inne niż Joe Biden i Demokraci stanowisko w sprawie walut wirtualnych. Ustawił się na pozycji entuzjasty "coinów", choć jeszcze w 2019 roku mówił, że aktywa cyfrowe nie są pieniędzmi, ich wartość nie ma w niczym oparcia, a w dodatku są wykorzystywane w handlu narkotykami. Teraz alarmuje, że Biały Dom "chce stłamsić kryptowaluty". Faktem jest bowiem, że administracja waszyngtońska próbuje objąć waluty wirtualne licznymi regulacjami.

Surowe ograniczenia dla giełd kryptowalutowych, nakładane przez amerykańską Komisję Papierów Wartościowych, są bardzo źle odbierane przez branżę. Wykorzystuje to Trump, który zapowiada, że po tym, jak wróci do Białego Domu, organy nadzoru "przestaną podstawiać nogę innowacjom".

W tej sytuacji nie dziwi, że kolejna fala wzrostu wartości bitcoina, wznosząca się nawet do 68 tysięcy dolarów, przyszła, gdy Joe Biden postanowił wycofać się z wyścigu wyborczego. Tym bardziej, że rynek dobrze postrzega nową kandydatkę Demokratów Kamalę Harris, która ma opinię bardziej łagodnej w kwestii regulacji-kryptowalutowych.

Trump wystąpi w Nashville

Jednak wszystko wskazuje na to, że Demokraci nie wkradną się w łaski środowiska kryptowalutowców, które będzie wzmacniać więzi z Donaldem Trumpem. Kandydat Republikanów ma być jednym z prelegentów na tegorocznej Bitcoin Conference, która odbędzie się w Nashville w dniach 25-27 lipca. W dodatku, bardzo możliwe, że w tym samym miejscu i czasie pojawi się Elon Musk, wielki zwolennik powrotu Trumpa do Białego Domu.

Multimiliarder ostatnio zmienił swoje zdjęcie profilowe na platformie X. W najnowszej wersji ma laserowe oczy, które są popularnym memem wśród entuzjastów bitcoina, symbolizującym wiarę w rosnącą wartość tej kryptowaluty. Musk jest znany z popierania także innych aktywów cyfrowych, takich jak ethereum i dogecoin.

Trzeba tu przypomnieć, że Tesla na początku 2021 roku ogłosiła zamiar akceptowania bitcoina jako formy płatności, ale później wycofała się z tego planu z powodu obaw o wpływ na środowisko. Elon Musk oświadczył wówczas, że płatności w bitcoinach zostaną wznowione, gdy "górnicy" zaczną wykorzystywać bardziej ekologiczne źródła energii.

Poprzednie Konferencje Bitcoina bywały okazjami do podjęcia kluczowych inicjatyw lub prezentacji ważnych oświadczeń. W 2021 roku prezydent Salwadoru Nayib Bukele ogłosił, że bitcoin stanie się legalnym środkiem płatniczym w jego kraju. Natomiast w zeszłym roku Robert F. Kennedy Jr. publicznie poparł pierwszą kryptowalutę świata.

Złe i dobre prognozy

Analitycy JPMorgan też są zdania, że bitcoin mógłby zyskać na reelekcji byłego prezydenta Donalda Trumpa. Mają jednak wątpliwości co do trwałości obecnego wzrostu na rynku kryptowalut. Sugerują, że może to być jedynie chwilowy trend. Eksperci PMorgan zwracają uwagę na znaczącą różnicę między ceną bitcoina, a mniejszym o około 20 tysięcy dolarów kosztem jego produkcji, który szacowany jest na 43 tysiące dolarów. Z kolei z ich analizy porównawczej bitcoina ze złotem wynika, że pierwsza kryptowaluta świata powinna kosztować 53 tysiące dolarów.

Podobny kurs hipotetyczny pojawia się w rozważaniach Pawła Szwajcara, polskiego inwestora i infulencera o pseudonimie Szwajcar FX. W najnowszym wpisie na platformie X uznał, że zmiana kursu bitcoina licząc od 7 lipca, to ruch z poziomu "ultra tanio" do "dość drogo". Jego zdaniem, dolne ograniczenie cenowe wypada w okolicy 52 tysięcy dolarów. Szwajcar FX zaznacza jednak, że w ramach negatywnego scenariusza kurs bitcoina może poruszyć się nawet w kierunku 44-45 tysięcy dolarów, a to byłoby notowaniem najniższym od lutego tego roku.

Oczywiście jak zawsze w mediach społecznościowy dużo jest także optymistycznych prognoz dla bitcoina. Bluntz, aktywny na platformie Bybit, informuje swoich 265 800 obserwatorów, że token jest teraz - zgodnie z teorią fal Elliotta - w trakcie pięciofalowego wzrostu. W tym modelu pierwsza, trzecia i piąta fala to ruchy wzrostowe, podczas gdy druga i czwarta fala mają charakter korekcyjny. Bluntz uważa, że najbliższa korekta może sprowadzić bitcoina do poziomu 60 tysięcy dolarów, ale potem rozpocznie się kolejna fala wzrostowa nawet w kierunku 110 tysięcy dolarów.

Ethereum w nowej roli

W tych dniach na rynku kryptowalut ważnym wydarzeniem było wydanie przez Amerykańską Komisję Papierów Wartościowych formalnej zgodę na handel spotowymi funduszami ETF na ethereum na giełdzie nowojorskiej. Kilka miesięcy temu na rynek wprowadzone zostały analogiczne bitcoinowe ETF BTC. Cena ethereum nie poszła w górę po uruchomieniu nowych ETF, choć jest wyższa niż na początku lipca (3 500 dolarów wobec 2 900).

Cenowy rekord wszech czasów "etheru" pochodzi z 2021 roku i wynosi 4 800 dolarów. Dyrektor inwestycyjny Bitwise, Matt Hougan, jest zdania, że kurs drugiej kryptowaluty świata może wzrosnąć do 5 tysięcy dolarów. "Jestem pewien, że do końca roku zostaną osiągnięte nowe maksima. W optymistycznym scenariuszu, kiedy przepływy do spotowych ETF ETH będą bardzo duże, cena ethereum może być nawet wyższa niż 5 tysięcy dolarów" - prognozuje Matt Hougan.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | rynek kryptowalut | bitcoin | wybory w USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »