Bitcoin: Zero czy alternatywa dla złota?
Bitcoin ma zerową wartość fundamentalną. Tak uważa Steve Hanke z Johns Hopkins University, który mówi, że najstarsza kryptowaluta świata to Titanic. Opinie specjalistów są podzielone, bo z kolei analitycy Deutsche Banku widzą w bitcoinie atrakcyjną alternatywę dla złota.
Od tygodnia kurs bitcoina waha się w granicach od 40 do 44 tysięcy dolarów. Dużo mu brakuje do szczytu z kwietnia, kiedy kosztował 64 tysiące, ale nie zbliża się też do lipcowego dołka na poziomie 30 tysięcy dolarów.
Bobby Lee, były prezes giełdy BTCC, nie wyklucza, że w dłuższej perspektywie bitcoin może pokonać pułap nawet 200 tysięcy dolarów. Zapytany, czy nie obawia się spadków ceny bitcoina po ostatnich niedźwiedzich korektach, odrzucił wszelkie sugestie, że kryptowaluta znalazła się w tarapatach.
Ostatnią deprecjację bitcoina i jego test wsparcia na poziomie 40 tysięcy dolarów Lee podsumował słowami: "to był tylko pięcioprocentowy spadek". Jego zdaniem, jeszcze w tym roku powinien rozpocząć się rajd bitcoina. - Myślę, że z łatwością przekroczymy 100 tysięcy dolarów., a następnie, w zależności od tego, jak ostry będzie rajd, prawdopodobne jest dotknięcie 200 tysięcy lub nawet przekroczenie tej kwoty" - prognozuje Bobby Lee.
Wyjaśnia przy tym, że wielki wzrost ceny bitcoina będzie po części efektem FOMO (Fear of Missing Out), czyli lęku przed pominięciem. FOMO to syndrom pojawiający się u użytkowników mediów społecznościowych, bojących się, że przegapią coś istotnego i ominie ich to bezpowrotnie. W tym wypadku inwestorzy będą obawiać się, że nie zarobią na dynamicznie rosnących cenach aktywów cyfrowych i swoją aktywnością na rynku kryptowalut przyczynią się do podbijania kursu bitcoina.
Entuzjastą najbardziej popularnej kryptowaluty świata jest też Michael Saylor, którego spółka MicroStrategy regularnie dokupuje bitcoiny. Podkreśla jednak, że jest to inwestycja długofalowa. - Jeśli inwestorzy nie są skłonni trzymać bitcoina przez 10 lat, to nie powinni go trzymać nawet przez 10 minut - radzi Saylor.
Komentuje także ostatnie działania Chin wymierzone w kryptowaluty. Jego zdaniem, najnowsze zakazy wprowadzone przez rząd w Pekinie są w dużej mierze nieistotne dla bitcoina. Uważa, że będą nieskuteczne podobnie jak wcześniejsze próby "zbanowania" Googla, Facebooka i Twittera.
Przypomnijmy, że Chiny ogłosiły w zeszłym tygodniu, że zakazują praktycznie wszelkiej działalności związanej z branżą kryptowalutową. We wspólnym dokumencie przygotowanym przez liczne instytucje państwowe powołano się na oszustwa i inne nielegalne działania, które kojarzone są z walutami cyfrowymi.
Ostatnio pozytywną recenzję wystawił bitcoinowi Deutsche Bank, którego eksperci uważają, że ma on potencjał, by stać się alternatywą dla złota w XXI wieku. Deutsche Bank wydaje się iść pod prąd poglądów dominujących w środowisku bankowców i zaczyna uwzględniać przyszłość, w której kryptowaluty staną się normą.
Marion Laboure, starsza ekonomistka i strateg rynkowy w Deutsche Banku, przypomina, że kapitalizacja rynkowa branży kryptograficznej wynosząca ponad bilion dolarów sprawia, że wirtualne waluty są zbyt ważne, by je ignorować. Labuore dodaje, że chociaż bitcoin jest zupełnie innym rodzajem aktywów niż waluty fiducjarne (tradycyjne), to wiele osób postrzega go jako ochronę przed inflacją.
Wszystkie waluty fiducjarne mają podaż kontrolowaną przez banki centralne, więc stała podaż bitcoina wynosząca 21 milionów tokenów czyni go atrakcyjnym zabezpieczeniem przed drukowaniem pieniędzy - Ludzie zawsze szukali aktywów, które nie były kontrolowane przez rządy - podkreśla Marion Laboure.
Jej zdaniem, bitcoin może być alternatywą dla złota. Ekonomistka wyjaśnia, że złoto zostało uznane za bezpieczne aktywo, ponieważ jego podaż i dystrybucja nie były kontrolowana przez żaden rząd centralny. Wiele tych samych cech ma kryptowaluta. - Ogromna zmienność, którą charakteryzuje się bitcoin nie wpłynie na jego potencjał. Przecież złoto też jest bardzo niestabilne od wieków, ale to nie powstrzymało inwestorów przed wykorzystaniem go jako zabezpieczenia przed walutami fiducjarnymi - konkluduje ekonomistka Deutsche Banku.
Argumenty Marion Laboure z całą pewnością nie przekonują Steve’a Hanke, wybitnego ekonomisty z Johns Hopkins University. Jego zdaniem, wartość fundamentalna bitcoina wynosi zero. Stawia on znak równości między bitcoinem a symbolami wielkich i spektakularnych katastrof, takimi jak statek Titanic i sterowiec Hindenburg. Hanke uważa, że bitcoin jest wysoce spekulacyjnym aktywem o bardzo dużej zmienności, a w dodatku podatnym na oszustwa.
Bardzo podobne stanowisko zajmuje Financial Conduct Authority (FCA), brytyjska instytucja zajmująca się regulacją i nadzorem rynku kapitałowego. - Wielokrotnie ostrzegaliśmy, że osoby, które inwestują w produkty kryptowalutowe muszą być gotowe na utratę wszystkich swoich pieniędzy - przypomina Nikil Rathi, dyrektor generalny FCA.
Na początku tego roku FCA przedstawił listę pięciu zagrożeń, o których konsumenci powinni pamiętać, gdy mają do czynienia z kryptowalutami. Są to: brak ochrony konsumenta, zmienność cen, złożoność produktu, opłaty oraz wprowadzające w błąd materiały marketingowe.
Wkrótce potem FCA zaczął wywierać presję na firmy zajmujące się aktywami kryptowalutowymi. Regulator poinformował, że podmioty z tej branży zostały zobowiązane do dostarczania rocznych raportów o przestępstwach finansowych. Jest to powszechny wymóg w świecie finansów.
Kilka miesięcy temu FCA zwróciło uwagę na firmę Binance, jedną z najbardziej znanych giełd kryptowalutowych. Ostatecznie wydało ostrzeżenie konsumenckie dla Binance Markets Limited (BML), podmiotu Binance, który miał prowadzić giełdę dla klientów z Wielkiej Brytanii.
Jacek Brzeski