Chiński rynek kryptowalut znika

Pekin ostatecznie zakazał wszelkich aktywności związanych z walutami wirtualnymi. Chiny dołączyły do gospodarek, w których kryptowaluty są nielegalne, nawet jeśli ich posiadacz korzysta z giełd za granicą. Chiński rynek kryptowalut znika, chociaż dotąd był jednym z ważniejszych miejsc ich obrotu.

Pod koniec września dziesięć organów rządowych, na czele z Ludowym Bankiem Chin, wspólnie opublikowało zawiadomienie stwierdzające, że żadna kryptowaluta nie może być uznawana za prawny środek płatniczy. W oficjalnym dokumencie można przeczytać, że "działalność biznesowa związana z wirtualną walutą jest nielegalną działalnością finansową". Ponadto wskazano, że taka aktywność "poważnie zagraża bezpieczeństwu mienia ludzi". Od wejścia w życie rozporządzenia wszystkie transakcje kryptowalutowe są uważane za nielegalne, również te przeprowadzane przez chińskich obywateli na giełdach zagranicznych.

Reklama

Na tym jednak obostrzenia się nie kończą. Nowe przepisy wskazują, że Chińczycy zamieszani w prowadzenie zagranicznych giełd walut wirtualnych oraz wszelkie podmioty, z którymi współpracują, będą ścigani. Natomiast National Development and Reform Commission (chińska agencja rządowa do spraw rozwoju i reform) w porozumieniu z innymi instytucjami nakazały samorządom lokalnym likwidację działalności związanej z wydobyciem kryptowalut na terenach im podlegających (dokument opublikowano 3.09.2021).

Te decyzje kończą erę kryptowalut w Chinach. W reakcji na decyzję Pekinu cena bitcoina spadła o ponad 2000 dolarów, pociągając za sobą spadki innych kryptowalut. Jednak rynek szybko się ustabilizował. W ostatnich miesiącach zaszła także ogromna zmiana w konsumpcji wysokoemisyjnej energii elektrycznej związanej z "kopaniem" kryptowalut. Jeszcze dwa lata wcześniej Chiny odpowiadały za około ¾ światowego zużycia energii, natomiast w kwietniu 2021 r. ogłoszono, że udział ten spadł do 46 proc., a obecnie nieoficjalne statystyki wskazują na udział zerowy.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Długa walka

Kryptowaluta cieszyła się w Chinach dużą popularnością, ponieważ mieszkańcom brakowało atrakcyjnych produktów inwestycyjnych i środków do zawierania transakcji za granicą. Niektóre z najpopularniejszych innowacji kryptograficznych po części rozwiązywały te problemy. Jednak rynek szybko znalazł się na celowniku Pekinu, a wspomniane zakazy są ostatnim akordem tej batalii. Władze Chin wielokrotnie publicznie podkreślały, że handel wirtualną walutą przyczynił się do wzrostu hazardu, oszustw, prania pieniędzy, powstawania piramid finansowych i innych nielegalnych działań. Wszystkie wymienione kwestie chwieją stabilnością społeczną i bezpieczeństwem narodowym. Tymi wypowiedziami przygotowywano grunt pod wprowadzanie kolejnych zakazów.

Już w 2013 r. Pekin zakazał używania bitcoina zewnętrznym dostawcom płatności. Cztery lata później zamknięto lokalne giełdy kryptowalut. Zablokowano także domenę największej giełdy krypto - Binance, chociaż Chińczycy obeszli zakaz, korzystając z rejestrowania się  na niej z użyciem telefonów komórkowych. W 2019 r. obrót kryptowalutami teoretycznie został zakazany, jednak branża rozwijała się w najlepsze za pośrednictwem zagranicznych giełd działających online. Już wtedy Ludowy Bank Chin zapewniał, że będzie blokować dostęp giełd oraz stron typu Initial Coin Offering (oferujących pozyskiwanie kapitału, m.in. w postaci kryptowalut, na finansowanie przedsięwzięć).

W tym roku przypuszczono zmasowane ataki na rynek walut wirtualnych. W maju chińskie instytucje państwowe ostrzegły kupujących, że jeżeli będą kontynuować handel tymi instrumentami, to nie mogą liczyć na żadną ochronę ze strony państwa. Zakazano też instytucjom i firmom świadczenia usług związanych z kryptowalutami, przestrzegając inwestorów przed obrotem spekulacyjnym. Trzy organizacje branżowe (China Banking Association and the Payment, Clearing Association of China oraz National Internet Finance Association of China) wydały oświadczenie informujące, że oferowanie usług takich jak rejestracja, rozliczanie i handel kryptowalutami jest zakazane.

W czerwcu nakazano bankom i platformom płatniczym zaprzestania procederu ułatwiania transakcji i zakazano wydobywania walut. Niecały miesiąc przed całkowitą blokadą używania walut wirtualnych zastępca dyrektora Biura Ochrony Praw Konsumentów przy chińskim banku centralnym po raz kolejny określił te instrumenty jako aktywa spekulacyjne i przed nimi ostrzegał. Obecnie Chiny dołączyły do coraz liczniejszego grona państw (Algieria, Boliwia, Indonezja, Kolumbia, Nepal, Macedonia Północna, Rosja czy Wietnam), które uznają te waluty za nielegalne.

Co oznacza zakaz?

Kupowanie lub sprzedawanie wirtualnych walut (także za granicą) oraz dostarczanie informacji (w tym usług wyceny i pomocy technicznej) dotyczących tych aktywów jest w Chinach nielegalne. Prowadzenie takiej działalności wiąże się tym samym z niebezpieczeństwem śledztwa i oskarżenia o działania niezgodne z prawem. Instytucjom finansowym zabrania się świadczenia usług związanych z kryptowalutami, w tym otwierania rachunków, przelewów środków i innych czynności ułatwiających korzystanie z takich instrumentów. Firmy i strony internetowe mają zakaz świadczenia usług płatniczych w tych walutach. Zabronione są również reklamy i inne formy promocji branży krypto.

Chińskie firmy zajmujące się wymianą kryptowalut ucierpią najbardziej. Przykładowo, Huobi Global oświadczyła, że do końca tego roku będzie stopniowo zamykać konta w Chinach kontynentalnych. Binance likwiduje możliwość zakładania kont przez Chińczyków z użyciem komórek. Wiele podmiotów zagranicznych zajmujących się kryptowalutami ogłosiło, że będzie blokować chińskie adresy IP. Bitmain Technologies, chiński producent maszyn do wydobywania bitcoinów, zaprzestał ich sprzedaży krajowym "górnikom", a operator drugiej na świecie największej puli wydobywczej Ethereum z siedzibą w Hangzhou - SparkPool - od 30 września zawiesił świadczenie usług. Także na stronach Alibaby kierowanych do użytkowników zagranicznych pojawiła się informacja, że sprzedaż platform do kopania kryptowalut jest zabroniona.

Analitycy rynku uważają, że aby obejść zakaz, działające w Chinach firmy, "górnicy" oraz giełdy przeniosą się za granicę, gdzie obostrzenia nie obowiązują (np. Bahamy, Malta). Pojawia się jednak problem osób zatrudnionych w przedsiębiorstwach (zarówno krajowych, jak i zagranicznych) powiązanych z branżą krypto - gdyż z prawnego punktu widzenia, ich praca przestaje być w Chinach legalna.

Podsumowując, zakaz wprowadzony w Państwie Środka odzwierciedla globalne obawy dotyczące kryptowalut. Wiele rządów, w tym amerykański, wyraża swój niepokój związany z ryzykiem, jakim obarczony jest obrót tego typu walutami oraz brakiem kontroli nad przepływem tych środków przez władze monetarne. Nawet zwolennicy kryptowalut przyznają, że instrumenty te mogą być wykorzystywane do celów przestępczych. W przypadku Chin do argumentów przemawiających za delegalizacją rynku krypto należałoby dodać jeszcze jeden - waluty wirtualne mogą być poważną konkurencję dla cyfrowego juana, którego coraz silniej promuje Pekin.

Jednak to właśnie z technologii kryptowalut czerpano pełnymi garściami, konstruując system e-juana. Zgodnie z oczekiwaniami władz, cyfrowa waluta elektroniczna oraz zbudowana na potrzeby jej obrotu sieć płatności (Blockchain-Based Service Network) z czasem całkowicie zastąpią fizyczną gotówkę. Również osiągnięcie neutralności węglowej w 2050 r. wymagało radykalnych kroków zaniechania kopania kryptowalut.

Korzystają inni

Pojawia się natomiast wątpliwość, czy twardy zakaz wprowadzony przez Pekin nie powinien być raczej zastąpiony odpowiednim prawem, zgodnie z którym mogłaby się rozwijać branża kryptowalut. Naleganie na całkowite wykluczenie walut wirtualnych z chińskiego rynku podważa zaufanie do technologii blockchain (używanej w wielu obszarach życia, a nie tylko związanych z kryptowalutami). Dodatkowo wprowadzony zakaz jest sprzeczny z wypowiedziami chińskich czołowych polityków jeszcze sprzed kilku lat, kiedy to wychwalano te rozwiązania. Efektem ubocznym takiej polityki może być oddanie innym krajom pola do rozwoju technologii blockchain i odpadnięcie Chin z peletonu liderów w tym zakresie.

Pozostaje jeszcze jedno pytanie - czy zakaz Pekinu mocno uderzy w światowy rynek krypto. Częściowo odpowiedzi "udzieliły" nam ceny kryptowalut zaraz po ogłoszeniu restrykcji. Nagły spadek cen i ich relatywnie szybki powrót do normalnego poziomu mogą świadczyć o niewielkim oddziaływaniu chińskiej decyzji na popyt i podaż na świecie w długim okresie (rynek oczekiwał tych obostrzeń). Raport Chinalysis ukazał, że w wyniku licznych restrykcji w Chinach, branża krypto w Azji Wschodniej spadła, z pozycji lidera, na czwarte miejsce (za centralną, północną i zachodnią Europą, Ameryką Północną oraz Azją Środkową i Południową). Przewiduje się, że częściowo transakcje dokonywane w Chinach mogą przejąć kraje zlokalizowane w Azji Środkowej i Południowej. Między lipcem 2020 r. a czerwcem 2021 r. wartość transakcji kryptowalutami w tym regionie zwiększyła się ponad siedmiokrotnie, co dawało 14-procentowy udział w obrocie światowym (572,5 mld dolarów). Ponadto zdecentralizowane giełdy, takie jak Uniswap i dYdX, odnotowały gwałtowny wzrost zawieranych transakcji. Także w tym przypadku powiedzenie, że rynek nie znosi próżni, się sprawdza.

Ewa Cieślik, adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu; specjalizuje się w chińskim rynku finansowym

Obserwator Finansowy
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | waluta wirtualna | cyfrowa waluta | bitcoin | juan | Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »