Chiny znalazły się na zakręcie?
Nerwy są napięte do ostatecznych granic, a na rynku panuje zdecydowana awersja do ryzyka, podczas gdy ceny akcji chińskich spółek spadają, a światowe rynki drżą w posadach. Ole Hansen, John Hardy i Mads Koefoed - analitycy Saxo Bank przeanalizowali bieżącą sytuację i doszli do wniosku, że Chiny muszą zmienić taktykę i przyspieszyć działania na rzecz zbliżenia kształtu gospodarki do modelu zachodniego.
Analitycy Saxo Bank Już od dawna sceptycznie zapatrywali się na potencjał gospodarczy Chin i wątpliwości te odzwierciedlają prognozy banku dotyczące wzrostu poniżej poziomu konsensusu. W kontekście chaosu, który właśnie rozpoczął się w Chinach, absolutnie jasne jest jedno - chińska gospodarka musi przekształcić się w kierunku bardziej zachodniego, opartego na popycie modelu, ponieważ nie jest już możliwe opieranie się wyłącznie na wzroście wynikającym z inwestycji.
Zyski z inwestycji w Chinach po prostu zanadto spadły i do utrzymania wzrostu gospodarczego na poziomie zbliżonym do docelowego konieczne jest zwiększanie zadłużenia, zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym. W ocenie analityków Saxo Banku główna obawa co do przyszłości chińskiej gospodarki dotyczy zbyt powolnego tempa transformacji w kierunku gospodarki konsumpcyjnej.
Mimo iż w perspektywie krótkoterminowej oznacza to mniej bolesne rozwiązania, ponieważ gospodarka może w większej mierze opierać się na inwestycjach, odsuwa to w czasie rzeczywiste zmiany, podczas gdy zasadniczy problem narasta.
Ostatnie interwencje ze strony banku centralnego - Ludowego Banku Chin spowodowały obniżenie poziomu rezerwy obowiązkowej dla banków komercyjnych pod warunkiem spełnienia określonych standardów udzielania kredytów oraz obniżenie referencyjnej stopy procentowej o 25 punktów bazowych - co wydaje się nieprzemyślane, biorąc pod uwagę stabilne ostatnio dane ekonomiczne. Jest to szczególnie zastanawiające w kontekście obaw o giełdowe inwestycje o charakterze dłużnym.
W efekcie inwestycje te spowodowały sztuczny wzrost na giełdzie, którego dramatyczne skutki obecnie odczuwamy. Konsekwencje tej sytuacji nie dotyczą jedynie Chin, gdzie miliony inwestorów właśnie desperacko starają się ograniczyć straty poprzez wyprzedaż akcji.
Wyprzedaż ta, która szybko przekształciła się w panikę po tym, jak podczas weekendu nie doszło do interwencji rządu, w ciągu zaledwie trzech tygodni spowodowała spadek na giełdzie szanghajskiej o 33%.
Źródło: Bloomberg - giełda szanghajska traci 1/3 w ciągu zaledwie trzech tygodni
Podczas gdy bezpośredni wpływ tak dramatycznej korekty odczuwa ponad 80 mln chińskich inwestorów, coraz bardziej widoczne stają się implikacje tej sytuacji również i dla reszty świata.
Dla Unii Europejskiej narastającym problemem jest Grecja, przede wszystkim ze względu na tzw. ryzyko zarażenia, tj. sytuację, w której w ślad za Grecją Unię opuściłyby inne państwa peryferyjne - w pierwszej kolejności, być może, Włochy, mimo iż to Hiszpania jako pierwsza już w grudniu przeprowadzi wybory parlamentarne.
Nieco bardziej bezpośrednie i bieżące zagrożenie ze strony Chin dotyczy Australii i innych gospodarek powiązanych z eksportem surowców do Państwa Środka. W takich krajach wszelkie ryzyko niestabilności finansowej w Chinach może być znacznie szybciej odczuwalne i doprowadzić do pogorszenia sytuacji w jeszcze większym stopniu, niż ostatnie spadki cen surowców.
Cena rudy żelaza, która jest szczególnie uzależniona od wzrostu gospodarczego w Chinach, spadła dziś już o 10% - jest to najniższy poziom od 2009 r. i prawdopodobnie największy spadek w skali jednego dnia w ostatnich latach. W ujęciu tygodniowym cena spadła już o 25%.
Źródło: Saxo Bank - AUD pod presją wywieraną przez spadające ceny surowców
Mimo iż w kontekście osłabienia koniunktury w Chinach główny ciężar ciosu przyjęły na siebie regionalne rynki akcji, również i sektor towarowy odnotował znaczne straty. Obejmujący 22 surowce indeks towarowy Bloomberg w tym roku spadł już o 7%, a w ciągu ostatnich trzech dni - o 4,2%, co stanowi największy spadek od 2011 r.
Cena ropy naftowej, i tak już niska ze względu na globalną nadpodaż i działania Arabii Saudyjskiej, mające na celu eliminację z rynku amerykańskich producentów ropy z łupków, odnotowała wczoraj największy od pięciu miesięcy spadek w skali sesji.
W istocie presja na ceny ropy wywierana jest z różnych stron, a wahania cen chińskich akcji, perspektywa powrotu Iranu na rynek oraz niewielka płynność spowodowały, że sytuacja na rynku jest wyjątkowo napięta. Ropa potrzebuje nowego przedziału; w przypadku ropy WTI Saxo Bank przewiduje, że mogłoby to być około 50-58 USD za baryłkę.
Ole Hansen, John Hardy i Mads Koefoed
Chińska giełda odreagowuje wcześniejsze spadki. Niektórzy eksperci wciąż jednak martwią się o tamten rynek.
Według ekonomisty Credit Agricole, Jakuba Borowskiego, spadki na chińskich giełdach mogą mieć wpływ na realną gospodarkę tego kraju i właśnie tego obawiają się władze. Jak wyjaśnia ekspert od początku roku na chińską giełdę trafiło kilkadziesiąt milionów nowych inwestorów, głównie drobnych. Niemal od razu stracili oni swoje pieniądze. To, zdaniem ekonomisty, może ich skłonić do ograniczenia bieżących wydatków.
Rozmówca IAR jest ostrożny w ocenie sytuacji na chińskiej giełdzie, ponieważ bańki spekulacyjne często pękają w kilku fazach i nie wiadomo jak będzie w tym przypadku.
Jakub Borowski przewiduje też zwiększenie wydatków na drogi czy budownictwo. Miałoby to złagodzić skutki spowolnienia gospodarczego Chin. Po ostatnich spadkach indeks Shanghai Composite wzrósł dziś o 5,8 procent. W ciągu miesiąca ten indeks giełdowy i tak stracił około jednej trzeciej wartości.
Chińska gospodarka ma się dobrze - uważa analityk finansowy Piotr Kuczyński. W ostatnim czasie na chińskiej giełdzie obserwowaliśmy spore spadki, co zaniepokoiło część ekspertów. Główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński wyjaśnia, że indeks giełdowy Shanghai Composite w ostatnich tygodniach stracił około 30 procent.
Ekspert podkreśla jednak, że wcześniej wartość indeksu w ciągu niecałego roku wzrosła o 160 procent. - Po takich szaleńczych wzrostach korekta potrafi być bardzo brutalna - dodał. Piotr Kuczyński uważa, że wyciąganie wniosków o chińskiej gospodarce, na podstawie obecnej sytuacji na tamtejszej giełdzie, jest błędem.
Analityk dodaje, że Chińczycy zmieniają charakter gospodarki i odchodzą od nastawienia niemal wyłącznie na eksport w kierunku wzmocnienia roli popytu wewnętrznego. Po ostatnich spadkach, dziś indeks Shanghai Composite odreagował i jego wartość wzrosła o 5,76 procent.