Dane z USA pogrążyły złotego i giełdę. Wystarczył jeden odczyt
Dezinflacja w USA postępuje, ale nie tak szybko, jak oczekiwał tego rynek. W styczniu dynamika CPI w Stanach Zjednoczonych obniżyła się do 3,1 proc. rdr z 3,4 proc. rdr, podczas gdy ekonomiści spodziewali się nareszcie zobaczyć odczyt poniżej 3 proc. rdr. To oznacza, że amerykańska Rezerwa Federalna na pewno nie rozpocznie wcześniej cyklu obniżek stóp procentowych, a taki scenariusz wspiera dolara. Na zasadzie negatywnej korelacji, powoduje on jednocześnie presję na osłabienie złotego. W reakcji na dane z USA zaobserwowaliśmy też spadki na warszawskiej giełdzie.
Około godziny 15:30 we wtorek za jednego dolara trzeba było zapłacić niespełna 4,05 zł wobec 4,00 zł o 9:00 rano.
Kurs EUR/PLN oscylował w okolicy 4,33, podczas gdy jeszcze rano (w okolicach 9:00) było to 4,31.
Na warszawskiej giełdzie szeroki indeks WIG zniżkuje o 1,65 proc. do poziomu 78 113,61 pkt (na otwarciu wartość indeksu wyniosła 79 526,85 pkt). Indeks WIG20, skupiający spółki o najwyższej kapitalizacji, spada o niecałe 1,8 proc. do poziomu 2 303,13 pkt (wobec 2 342,42 pkt na otwarciu).
Wśród blue chipów z indeksu WIG20 negatywnie wyróżnia się Pepco - kurs spada o 8,17 proc. do 20,92 zł za akcję, a także Orange Polska (spadek o 6,17 proc. do 8,24 zł za akcję). Na zielono świecą tylko walory mBanku, które zyskują 1,31 proc. do 572 zł za papier.
Aktualizacja: Do zamknięcia wtorkowej sesji na GPW sytuacja nie uległa poprawie. Główny indeks - WIG - zakończył notowania na warszawskim parkiecie o -1,75 proc. niżej, zaś indeks 20 największych spółek - WIG20 - zamknął dzień będąc 1,92 proc. na minusie.
Jednocześnie notowania złotego dolara zanotowały dalsze spadki. Tuż przed godziną 18 amerykańska waluta była wyceniana na 4,05 zł. Euro i frank szwajcarski były notowane po odpowiednio 4,34 zł oraz 4,56 zł.