Dziś dojdzie do kolejnego cięcia stóp procentowych

Ekonomiści są zgodni - dziś Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe o 150-200 punktów. Za obniżką przemawia spadająca inflacja i znikomy wzrost gospodarczy. Po przyjęciu budżetu na 2002 rok analitycy oczekują kolejnej obniżki.

Ekonomiści są zgodni - dziś Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe o 150-200 punktów. Za obniżką przemawia spadająca inflacja i znikomy wzrost gospodarczy. Po przyjęciu budżetu na 2002 rok analitycy oczekują kolejnej obniżki.

Dziś Rada Polityki Pieniężnej podejmie decyzję w sprawie poziomu stóp procentowych. Ekonomiści są przekonani, że nastąpi redukcja o 150-200 punktów. Wszystkie wskaźniki makroekonomiczne przemawiają za obniżką stóp już na trwającym obecnie posiedzeniu. Niewyjaśniona do końca sprawa przyszłorocznego budżetu nie powinna tym razem wpłynąć negatywnie na członków rady.



Wskaźniki mówią tak

Najważniejszym czynnikiem przemawiającym za obniżeniem stóp procentowych jest bardzo niski poziom inflacji. Ostatnio spadały wszystkie wskaźniki: inflacji bazowej, cen towarów i usług (CPI) oraz cen produkcji przemysłowej (PPI). Ekonomiści oczekują, że ta tendencja utrzyma się do połowy przyszłego roku. Rada nie powinna więc obawiać się gwałtownego skoku inflacji, tym bardziej, że nadal spada popyt wewnętrzny.

Reklama

Kolejny argument za obniżką to pogarszająca się sytuacja gospodarcza, której efekt jest wzmocniony przez spadek koniunktury na świecie. Groźba pogłębienia recesji jest dla rady zbyt dużym ryzykiem. Może spowodować odwrót inwestorów zagranicznych oraz niekontrolowany wzrost bezrobocia. Rada nie mając presji w postaci zagrożenia celu inflacyjnego powinna zdecydować się na wsparcie gospodarki.

- Od sierpnia można mówić o zmianie funkcji reakcji RPP. Rada dba nie tylko o poziom inflacji, ale także zainteresowała się tempem wzrostu gospodarczego. Obecny stan gospodarki jest dla rady usprawiedliwieniem przed posądzeniem o uleganiu presji rynkowej i politycznej - mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku.

Członek RPP, Bogusław Grabowski z optymizmem patrzy na przyszłość rodzimej gospodarki. Zauważył pozytywny trend wzrostowy i uważa, że rada powinna potraktować neutralnie głosy mówiące o potrzebie pobudzenia rynku. Nie zgadzają się z tym ekonomiści. Ich zdaniem wzrost ma charakter okresowy.

- Wzrost popytu wewnętrznego był spowodowany wypłatą rekompensat oraz odszkodowań za pracę przymusową w III Rzeszy. To był jednorazowy zastrzyk pieniądza i teraz popyt znów będzie spadał - tłumaczy Andrzej Sopoćko z PBK



Budżet mniej istotny

Na ostatnich dwóch posiedzeniach nie doszło do obniżki stóp. RPP tłumaczyła to skomplikowaną sytuacją finansów publicznych. Swoją pozytywną dla poziomu stóp decyzję uzależniała od wyjaśnienia kwestii przyszłorocznego budżetu. Dziś nadal nie jest znany stan państwowej kasy. Nowy rząd nie przedstawił także planu naprawczego. Mimo to redukcja stóp jest pewna, rozbieżne są natomiast poglądy ekonomistów na temat jej skali.

Panuje zgoda, że konieczne jest głębokie cięcie, jednak to na razie nie jest możliwe. Rada dokonując znacznej redukcji już teraz, może powtórzyć błąd z roku 1998, kiedy dokonano obniżek na poziomie 850 punktów w skali jednego roku. To spowodowało ogromną presję popytową, co z kolei przełożyło się na wzrost importu i odpływ dewiz z kraju. Takie zagrożenie jest realne - po wykrystalizowaniu się przyszłorocznego budżetu i przyjęciu programu reform finansów państwa rynek będzie oczekiwał kolejnej redukcji. W tej sytuacji rada taktycznie obniży stopy maksymalnie o 150-200 punktów i pozostawi sobie miejsce na jeszcze jeden ruch w tym roku.

Rada nie chce też zniechęcić drobnych ciułaczy do oszczędzania, a tak mogłyby być w przypadku dużej obniżki stóp. Tym bardziej, że ta niechęć na pewno wzrośnie po wprowadzeniu podatku od dochodów z lokat bankowych.

- Trwały wzrost gospodarczy powinien opierać się na inwestycjach. Bardzo ważne jest obecnie zwiększenie chęci społeczeństwa do oszczędzania, a głębokie jednorazowe redukcje stóp procentowych działają odwrotnie - tłumaczy Katarzyna Zajdel-Kurowska, analityk Banku Handlowego.



Inny scenariusz

Zdaniem ekonomistów rynek już w dużym stopniu zdyskontował redukcje stóp. Nikt nie wyobraża sobie sytuacji, by rada utrzymała je na dotychczasowym poziomie. Nietrudno wyobrazić sobie, co będzie, jeśli rada nie zdecyduje się na cięcia. Wysoki dysparytet w stosunku do innych krajów spowoduje napływ kapitału zagranicznego, umocnienie złotego oraz wzrost rentowności obligacji. Koszt obsługi długu publicznego nadal będzie wysoki, a mocny złoty uderzy w eksporterów. Nerwowe mogą być także pierwsze reakcje inwestorów.

- Kapitał spekulacyjny może szybko zamykać swoje pozycje, jednak tylko na chwilę. Inwestorzy dojdą do wniosku, że redukcja stóp w listopadzie jest pewna i powrócą na nasz rynek wzmacniając złotego - analizuje Marek Zuber, ekonomista BPH

Oddzielna sprawą są kwestie pozaekonomiczne. Brak redukcji stóp doprowadzi do konfliktu RPP z rządem i parlamentem. To może zakończyć się ograniczeniem suwerenności rady.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »