Eryk Łoń z RPP: Rozpad strefy euro nie musi być katastrofą?
Rozpad strefy euro byłyby szokiem, ale relatywnie niewielkim. Miałby także swoje zalety - napisał w wypowiedzi przesłanej PAP Biznes członek RPP, Eryk Łon. Jego zdaniem, zalety te mogłyby odczuć państwa, które jak Polska, budują "kulturę stabilności". Uważam, że Polska może być - swoistym wzorem dla Europy i świata.
"Warto poważnie rozważać scenariusz rozpadu strefy euro. Gdyby do realizacji takiego scenariusza doszło, nie należy się tym przerażać. Oczywiście scenariusz taki mógłby wiązać się z pewnymi problemami. Byłby to jednak mały szok. Dlatego tym bardziej należy doceniać stabilność złotego. Gdyby jednak strefa euro się rozpadła, to sądzę, że z czasem dalibyśmy sobie z tym rozpadem radę i to dość sprawnie. Tak samo jak można waluty narodowe zlikwidować, można też je niejako przywróć do życia" - napisał Łon.
- Bardzo spokojnie podchodzę do problemu ewentualnego rozpadu strefy euro. To po prostu tylko jeden ze scenariuszy. Była kiedyś marka niemiecka i frank francuski, i dlaczegóżby znowu nie miałoby być tych walut. To tylko przykłady. Uważam, że rozpad strefy euro miałby także swoje zalety. Dzięki temu poszczególne narody poczułyby się bardziej swobodnie.
Obywatele z danego kraju mieliby świadomość tego, iż własny bank centralny to szansa, choć także odpowiedzialność za jak najlepsze wykorzystanie tej szansy. Polska tę szansę już wykorzystuje. Po prostu mamy złotego - dodał.
Łon przyznaje, że obecnie nie ma sygnałów wskazujących na to, że toczą się przygotowania do rozmontowania strefy euro. W bazowym scenariuszu członek RPP zakłada, że strefa euro przetrwa przynajmniej 5 lat.
"Na razie mamy strefę euro, która przechodzi różne trudności i jest strefą, w której żyją różne narody. Jak na razie strefa euro przetrwała, co jest sukcesem. Akurat to mogę przyznać. Natomiast strefa euro jest jak wulkan, który w każdej chwili może wybuchnąć. W scenariuszu bazowym zakładam, że strefa euro przetrwa przez najbliższe 5 lat. Na razie ważne jest to, żeby dopuścić także wariant alternatywny, tzn. scenariusz zakładający rozpad strefy euro" - uważa Łon.
- Generalnie absolutnie nie wykluczam, że w którymś momencie może dojść do ogłoszenia planu rozpadu strefy euro. Wymagałoby to jednak przygotowań. Wedle mojej wiedzy nie ma jeszcze żadnych procedur wychodzenia ze strefy euro. A tym bardziej jej rozpadu - dodaje.
Według Eryka Łona, bardzo istotne znaczenie z punktu widzenia stabilności strefy euro i całej Unii Europejskiej będzie miał rozwój sytuacji we Włoszech oraz losy brexitu.
"Sytuacja we Włoszech ma bardzo ważne znaczenie. Dlatego, że Włochy to duże państwo. A gospodarka włoska odgrywa dość istotną rolę w ramach gospodarki strefy euro. Generalnie, ważne znaczenie ma to, czy Brytyjczycy wyjdą z Unii Europejskiej, czy też z niej nie wyjdą. Jeśliby wyszli, to mogą pojawiać się propozycje wyjścia innych krajów z UE albo ze trefy euro.
Mogłoby się tak wówczas stać, gdyż pojawiłyby się argumenty na rzecz tezy, że z UE można wyjść. Przyznam, że dopuszczam różne warianty i biorę pod uwagę scenariusz, wedle którego Wlk. Brytania po prostu w UE pozostanie po przeprowadzeniu drugiego referendum. W historii UE zdarzały się już przecież sytuacje, w których do powtórzenia referendum dochodziło" - pisze Łon.
Jego zdaniem, bez względu na to, jaki będzie rozwój wydarzeń na arenie międzynarodowej, Polska powinna w dalszym ciągu budować kulturę stabilności, ale też nie bać się podejmować odważnych decyzji np. w polityce monetarnej.
"Powinniśmy być zainteresowani budowaniem kultury stabilności w Polsce, Europie i na świecie. Z tego też powodu stan obecny, w którym funkcjonuje strefa euro a obok tego polski złoty, funt brytyjski, korona szwedzka, czy też korona czeska oraz np. forint węgierski jest sytuacją, która mi odpowiada. Mamy dzięki temu swoistą konkurencję.
Warto więc bronić złotego także w interesie ładu międzynarodowego, ceniąc po prostu stabilność jako wartość w polityce międzynarodowej. Liczę na dalsze pogłębienie kontaktów między Narodowym Bankiem Polskim a innymi bankami centralnymi, przy jednoczesnym założeniu, że polską politykę pieniężną prowadzimy sami, z centrum decyzyjnym w Warszawie i realizując cele polskie stworzonymi przez nas instrumentami polityki pieniężnej" - uważa Łon.
- Ufam, że polska polityka pieniężna może być ciągle udoskonalana i nie wykluczam, że w przyszłości aktywa NBP mogłyby wzbogacić się o takie, które związane będą z niestandardową polityką monetarną. Jednocześnie chcę oświadczyć, że najlepiej byłoby, aby wystarczały instrumenty dotychczasowe. Natomiast gdyby potrzebne były instrumenty nowe, nie należy wahać się przed ich wprowadzeniem w życie. Trzeba być zarówno odważnym, jak i rozważnym - dodaje.
Według Łona, Polska może stać się ośrodkiem nowoczesnej myśli monetarnej.
"Proszę pamiętać, że żyjemy w dynamicznie zmieniającym się świecie. W takich warunkach odwaga jest potrzebna, aby zastosować instrumenty niestandardowe, jeśliby okazały się one potrzebne. Polacy zawsze byli znani z odwagi. Wspominając historię możemy sobie przypomnieć tradycje powstań narodowych oraz innych przykładów walki o niepodległość.
Dlatego jest dla mnie zupełnie realne, że to Polska będzie ośrodkiem nowoczesnej myśli monetarnej, że to z Polski wyjdą pomysły, które spodobają się także w innych krajach.
Lubię często odwoływać się do przykładu Nowej Zelandii. To kraj przecież od Polski mniejszy, a to właśnie w nim po raz pierwszy zastosowano strategię bezpośredniego celu inflacyjnego. Oznacza to więc, że Polska też ma szansę rozwinąć skrzydła w ramach nauki o finansach, w tym nauki o bankowości centralnej" - pisze Łon.
Członek RPP ocenia, że świat staje się coraz bardziej wielobiegunowy, a tonu w polityce monetarnej nie muszą nadawać Stany Zjednoczone. W tym gronie może znajdować się także Polska.
"Chciałbym zresztą zauważyć, iż w najbliższym czasie mogą pojawić się kolejne obniżki stóp procentowych w Korei Południowej, na co wskazują już przedstawiciele jednego z większych banków inwestycyjnych. Do obniżki stóp procentowych doszło już w Australii. Odnoszę wrażenie, że świat staje się coraz bardziej wielobiegunowy.
Może być więc tak, że gospodarka amerykańska jest wciąż lokomotywą gospodarki światowej, ale obok tej lokomotywy pojawiają się inni ważni uczestnicy bankowości centralnej, którzy też pokazują skrzydła. Proszę zauważyć, że Bank Australii stopy procentowe już obniżył pomimo tego, że do obniżki nie doszło jeszcze w USA. Ten przykład pokazuje, że współpraca międzynarodowa przechodzi w jakby nową fazę. Dlatego ogromnie istotne znaczenie mieć będzie współpraca także w ramach Banku Rozliczeń Międzynarodowych oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego" - uważa Łon.
"Jeśli od przeszło 4 lat stopy procentowe są w Polsce stabilne, to jest to duże osiągnięcie. Dlatego właśnie uważam, że Polska może być - a nawet, że już jest - swoistym wzorem dla Europy i świata. Należy jednak zawsze doskonalić sposób prowadzenia polityki pieniężnej. Trzeba się ciągle rozwijać, podpatrywać rozwiązania w różnych krajach i samodzielnie wymyślać różnego typu instrumenty, które byłyby nam potrzebne" - dodaje.
Łon zwraca uwagę, że polski złoty jest oazą stabilności, a własny bank centralny i nadzór finansowy powoduje zwiększenie bezpieczeństwa obywateli.
"Każdy chyba obywatel jest zainteresowany stabilnością systemu bankowego. Od tego bowiem zależy poczucie bezpieczeństwa naszych rodaków. Jeśli mamy własny bank centralny i własny nadzór finansowy, to wówczas czujemy się niejako pewniej we własnej ojczyźnie.
Dlatego polskiego złotego warto bronić, gdyż waluta jest symbolem tego co nasze w sferze gospodarczej. Pieniądz pełni bowiem szereg ważnych funkcji. Jeśli prowadzimy mądrą odpowiedzialną, a jednocześnie odważną politykę pieniężną, to stwarzane są dobre podstawy dla rozwoju społeczno-gospodarczego w naszym kraju.
Jeśli nasi obywatele mają poczucie, że nad polskim pieniądzem władzę sprawuje grupa osób odpowiedzialnych, przenikniętych motywacją patriotyczną, to dzięki temu poczuciu stabilności i bezpieczeństwu możliwe jest podejmowanie dalekosiężnych decyzji o założeniu rodziny, o podejmowaniu studiów i realizowaniu swoich zawodowych planów w naszym kraju a nie zagranicą" - pisze Łon.
Tomasz Jóźwik (PAP Biznes)