Euro kosztowało nawet 4,21 zł

Euro w czwartek kosztowało nawet 4,21 zł, po południu nasza waluta się umocniła do 4,19 zł za unijny pieniądz. Za dolara płacono 3,08 zł, a szwajcarskiego franka 3,39 zł. Jak wskazali analitycy, duże wahania kursu złotego, to skutek słabości dolara do euro.

Euro w czwartek kosztowało nawet 4,21 zł, po południu nasza waluta się umocniła do 4,19 zł za unijny pieniądz. Za dolara płacono 3,08 zł, a szwajcarskiego franka 3,39 zł. Jak wskazali analitycy, duże wahania kursu złotego, to skutek słabości dolara do euro.

W środę wieczorem euro kosztowało 4,19 zł, dolar 3,09 zł, a szwajcarskie frank 3,39 zł.

Analityk X-Trade Brokers Daniel Kostecki wskazał, że podczas czwartkowego handlu na złotym zobaczyliśmy nowe szczyty na parze euro-złoty oraz frank-złoty. "4,2127 złotego za euro to jak na razie tygodniowe maksimum i już niewiele brakuje, aby kurs przetestował szczyt z września 2012 roku (4,2163). Natomiast osłabienie względem franka sięgnęło poziomu 3,41 i tym samym notowania frank-złoty znalazły się na najwyższym poziomie od 8 stycznia br. Złoty jest stabilny do dolara" - stwierdził.

Reklama

Dodał, że głównym tematem na rynku pozostaje siła euro głównie względem dolara, "choć i do innych walut euro systematycznie zyskuje". "To właśnie z tego względu złoty systematycznie tracił do wspólnej waluty, a był stabilny do dolara" - wyjaśnił.

Zdaniem analityków w piątek zachowanie złotego będzie zależeć m.in. od danych z USA dotyczących: stopy bezrobocia w styczniu, wskaźnika zaufania konsumentów Uniwersytetu Michigan, a także wskaźnika ISM (mierzy aktywność w amerykańskim sektorze wytwórczym).

"Jutro są ważne dane z USA. Do godziny 14 złoty powinien pozostawać stabilny" - stwierdził Andrzej Krzemiński z Banku BPH.

Analityk XTB dodał, że inwestorzy zwrócą też uwagę na finalne odczyty wskaźnika PMI (obrazuje kondycję sektora przemysłowego). "Wydaje się, że najistotniejszym będzie odczyt wskaźnika dla Niemiec. Jego wstępny odczyt w ubiegłym tygodniu pozytywnie zaskoczył rynki i doprowadził do rozpoczęcia kolejnej fali wzrostowej na parze euro-dolar. Gdyby okazało się, że finalny PMI jest niższy, to rozczarowanie mogłoby być równie duże co wcześniejsza euforia, a to miałoby niekorzystny wpływ na złotego" - zaznaczył Kostecki.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »