G7 wskazuje na potrzebę ścisłej regulacji kryptowalut
Waluty cyfrowe (kryptowaluty), takie jak Libra planowana przez Facebooka, wywołują poważne obawy i trzeba je regulować tak ściśle, jak to tylko możliwe, by zapewnić, że nie zachwieją globalnym systemem finansowym - podkreślili w czwartek ministrowie finansów G7.
Szefowie resortów finansów i banków centralnych państw G7 obradowali w środę i w czwartek w Chantilly na północ od Paryża. Francja sprawuje obecnie rotacyjne przewodnictwo w tej grupie.
Francuski minister finansów Bruno Le Maire podkreślił na konferencji prasowej, że G7 sprzeciwia się temu, by przedsiębiorstwa mogły mieć takie same przywileje jak państwa, jeśli chodzi o tworzenie środków płatniczych, nie podlegając zarazem kontroli. - Nie możemy zaakceptować emitowania pieniędzy przez prywatne przedsiębiorstwa bez demokratycznej kontroli - zaakcentował Le Maire.
Agencja AP pisze, żę Francja obawia się, iż cyfrowe kryptowaluty, nazywane przez niektórych "pieniądzem przyszłości" mogą wymknąć się spod kontroli. Takie stanowisko wobec kryptowalut znalazło się też w podsumowaniu dwudniowych obrad, sporządzonym przez Francję.
Reuters pisze, że władze wielu państw zaczynają się obawiać, iż wielkie firmy technologiczne "wkraczają na obszary należące do rządów, takie jak emisja pieniądza". Państwa G7 niepokoi to, że ambicje Facebooka dotyczące waluty cyfrowej mogą nie tylko osłabić ich kontrolę nad polityką monetarną i bankowością, lecz także stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa.
W podsumowaniu obrad G7 odnotowano, że uczestnicy zgadzają się wprawdzie co do tego, że kryptowaluty mogłyby usprawnić płatności w skali światowej i zmniejszyć ich koszty. Zaakcentowano jednak, że mogłyby być wykorzystywane także do prania pieniędzy i finansowania terroryzmu, a nawet zagrozić stabilności globalnych walut.
Kryptowaluta Libra miałaby pojawić się na rynku w 2020 roku. Projekt, realizowany przez Facebooka wraz z 28 partnerami, m.in. Uberem, PayPalem i Mastercard, jednak bez udziału banków, ma być tzw. stabilnym tokenem (ang. stablecoin), którego wartość powiązana byłaby z określonym koszykiem walut.
Uczestnicy obrad w Chantilly byli też zgodni co do tego, że wielkie firmy technologiczne, takie jak Google, Amazon, Facebook czy Apple mogą być opodatkowane w krajach, w których zarabiają, nawet jeśli nie są w nich fizycznie obecne. Uzgodniono także, że potrzebne jest określenie minimum podatkowego, by zniechęcić kraje do rywalizacji o przyciągnięcie firm technologicznych przez oferowanie im ulg podatkowych.
- Zaczynamy opracowywać ramy - powiedział minister finansów USA Steven Mnuchin i dodał, że nie powinno to być nastawione po prostu na firmy technologiczne ze Stanów Zjednoczonych.
Reuters odnotowuje, że zarysy nowych zasad opodatkowania firm technologicznych OECD ma opracować do końca bieżącego roku, aby do końca 2020 roku można było uzgodnić szczegóły.
Le Maire powtórzył w Chantilly wcześniejsze zapowiedzi, że Paryż utrzyma uchwalony właśnie podatek od firm technologicznych, dopóki nie zastąpi go nowy podatek, uzgodniony w skali międzynarodowej.
Francuski parlament ostatecznie uchwalił w zeszłym tygodniu przepisy nakładające podatek na wielkie firmy technologiczne jak Google, Amazon, Facebook czy Apple. Paryż podkreśla, że ma to zapobiec unikaniu podatków przez wielkie korporacje.
Chodzi o nałożenie 3-procentowego podatku na gigantów internetowych od przychodów uzyskiwanych przez te firmy we Francji. Podatek GAFA (skrót od Google, Amazon, Facebook, Apple) ma mieć zastosowanie do firm świadczących usługi cyfrowe, z globalnymi przychodami przekraczającymi 750 mln euro rocznie i przychodami we Francji powyżej 25 mln euro rocznie. Obejmie on około 30 podmiotów, w tym oprócz już wymienionych, jeszcze m.in. firmy Meetic, Airbnb, Instagram, czy francuską Criteo.
W 2019 roku podatek ma przynieść 400 mln euro wpływów do budżetu, a w 2020 roku - 650 mln euro - informuje AFP.
Francja zdecydowała się wprowadzić podatek, gdy okazało się, że podobna propozycja rozważana w UE nie zyskała jednomyślnego poparcia państw członkowskich. Rząd Francji liczy, że za jego przykładem podążą inne państwa i dzięki temu największe koncerny międzynarodowe będą płacić większe podatki tam, gdzie rzeczywiście działają, a nie tylko w tych krajach, które wybierają na swoje siedziby ze względu na bardziej korzystne dla siebie przepisy podatkowe.
Biały Dom ogłosił wszczęcie śledztwa w sprawie planowanego przez Francję obłożenia podatkiem GAFA takich amerykańskich koncernów jak Google, Amazon czy Facebook. Przedstawiciel USA ds. handlu Robert Lighthizer tłumaczył, że Waszyngton jest "bardzo zaniepokojony tym, że podatek od usług cyfrowych (...) w istocie uderzy w amerykańskie przedsiębiorstwa". Na polecenie prezydenta Donalda Trumpa zbadane mają zostać skutki planowanych przepisów oraz m.in. ich ewentualny wpływ na wymianę handlową USA-Francja.
Associated Press odnotowuje, że w Chantilly Mnuchin, działając na polecenie Trumpa, wyraził zdecydowany sprzeciw wobec francuskiego podatku gdy spotkał się z Le Maire'em.