Konflikt pomiędzy RPP umacnia złotego

Premier znów zachwiał notowaniami polskiej waluty. Członkowie Rady Polityki Pieniężnej twierdzą, że ostatnie wypowiedzi premiera i przedstawicieli rządu działają na niekorzyść władz wykonawczych. Złoty zamiast słabnąć, czego oczekuje RM, rośnie w siłę.

Premier znów zachwiał notowaniami polskiej waluty. Członkowie Rady Polityki Pieniężnej twierdzą, że ostatnie wypowiedzi premiera i przedstawicieli rządu działają na niekorzyść władz wykonawczych. Złoty zamiast słabnąć, czego oczekuje RM, rośnie w siłę.

W ubiegłym tygodniu premier Leszek Miller zagroził, że jeśli nie uda się wypracować kompromisu z RPP, zwróci się do parlamentu o rozstrzygnięcie sporu. Premier oczekuje kolejnej 1,5-proc. redukcji stóp jeszcze w tym roku. Taka decyzja RPP ma dowieść, że rada aktywnie włącza się w plan ratowania polskiej gospodarki.Zdaniem przedstawicieli RPP budżet na 2002 r. wyklucza szybkie cięcia stóp, a słowa szefa rządu wcale nie pomagają gospodarce. Dariusz Rosati, jeden z członków rady, publicznie oświadczył w środę, że naciski rządu na obniżenie przez Radę stóp procentowych powodują umocnienie złotego. Zapewnił także, że Rada nie ulegnie naciskom politycznym.- Rynek oczekuje, że w wyniku gróźb i nacisków Rada może obniżyć stopy, a jeżeli będzie perspektywa obniżki stóp, to napływa do Polski kapitał i natychmiast złoty się umacnia. To nie jest coś, co służy naszym eksporterom. To huśta rynkiem walutowym i jest absolutnie niepotrzebne w naszej sytuacji. Złoty i tak jest już zbyt mocny - powiedział Dariusz Rosati w wywiadzie radiowym.Ekspert z RPP zapewnił, że większość członków rady jest gotowa do rozmów z rządem na temat polityki pieniężnej z zastrzeżeniem, że względy polityczne na pewno nie będą brane pod uwagę przy podejmowaniu ich decyzji.Stabilny złotyTezę Dariusz Rosatiego udowodnił rynek walutowy.

Reklama

Złoty zyskał we wtorek 1,2 gr w stosunku do dolara i 0,8 gr wobec euro, osiągając pod koniec dnia 4,034 za dolara i 3,597 za euro. W środę rano nastąpiło kolejne umocnienie do 4,025 zł za dolara. To jest najwyższy kurs polskiego pieniądza od lipca, gdy notowania spadły nawet poniżej 4 zł za dolara. To jest bardzo niedobra tendencja dla naszej gospodarki, mocny złoty oznacza kłopoty dla eksporterów oraz napływ do naszego kraju kapitału spekulacyjnego. - Inwestorzy uwierzyli, że możliwe jest cięcie stóp procentowych w grudniu. Mogą więc zyskać podwójnie - na spadku rentowności papierów wartościowych oraz w wyniku umacniania się złotego - tłumaczy Piotr Bielski, ekonomista WZ WBK.Trend wzrostu wartości rodzimego pieniądza pojawił się wraz z pierwszymi naciskami polityków na RPP.

Dodatkowo wzmocniła go informacja o zmniejszeniu grudniowej emisji obligacji. Wczoraj na zamknięciu złoty nieznacznie się osłabił, to prawdopodobnie efekt realizacji zysków przez niektórych inwestorów. Mimo to nasza waluta nadal jest mocna i nic nie wskazuje, że nie coś się zmieni. Globalna recesja nie pobudzi koniunktury za granicą, słaby będzie więc eksport.

Słabnący popyt wewnętrzny nie wzbudzi presji importowej, jedynie pogarszający się bilans handlowy może lekko osłabiać złotego. Natomiast czynnikiem wzmacniającym nasza walutę może być udana duża prywatyzacja.Co zrobi radaTrudna sytuacja budżetu, wymuszająca ponad 120-mld emisję papierów dłużnych oraz spadające stopy procentowe powinny teoretycznie osłabić złotego. Jednak, zdaniem ekonomistów, pozostanie on mocny conajmniej do końca roku.

Najważniejszym okresem dla przyszłości naszej waluty będzie 18-19 grudnia, czyli termin kolejnego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Jeżeli nie nastąpi oczekiwana przez premiera redukcja stóp o 150 punktów bazowych możliwa jest gwałtowna reakcja ze strony polityków. - Każda próba ograniczenia suwerenności RPP zostanie bardzo negatywnie przyjęta przez inwestorów. Polska straci zaufanie graczy, to może skończyć się ucieczką kapitału zagranicznego z naszego rynku - ostrzega Marek Zuber, ekonomista BPH.

Osłabieniem złotego powinna skończyć decyzja o redukcji stóp. Inwestorzy nie mając w perspektywie szybkich zysków i możliwości spekulacji rozpoczęliby wówczas poszukiwania innych atrakcyjnych rynków. Także spadek realnych stóp procentowych do bardzo niskiego poziomu nie zachęcałby do lokowania kapitału w Polsce. Takie rozwiązanie nie jest jednak możliwe.

Członkowie rady wykluczają cięcie stóp w grudniu. Podobnego zdania są ekonomiści i szefowie NBP. Także analiza głosowań na poprzednich dwóch posiedzeniach RPP, gdy obniżano stopy o 150 punktów prowadzi do wniosku, że nastąpił koniec serii. Wynik remisowy trzeci raz się nie powtórzy. Tym razem prezes Leszek Balcerowicz będzie głosował przeciw. To jednak może mieć bardzo poważne reperkusje.- PSL nie jest w stanie realizować swoich koncepcji gospodarczych, szczególnie wprowadzenia podatku importowego. Kolejnym postulatem partii chłopskiej jest ograniczenie niezależności banku centralnego. Możliwe więc, że SLD poświęci RPP dla ratowania koalicji. To będzie także łatwiejsze do zaakceptowania przez UE niż podatek graniczny - ostrzega Piotr Bielski.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »