Kryptowaluty. Oto przyczyny cenowego wystrzału bitcoina

Na rynku kryptowalut ostatnie dni przyniosły skokowy wzrost cen. Przyczyn jest kilka. Wyraźny spadek inflacji konsumenckiej w USA sprawił, że amerykańscy inwestorzy spodziewają się teraz złagodzenia polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną. W dodatku, bitcoin i inne aktywa kryptowalutowe zaczęły zyskiwać na wartości po tym, jak bank Silicon Valley Bank (SVB) stracił płynność, a amerykańscy regulatorzy zdecydowali się na zamknięcie także Signature Banku.

  • Spadek tempa inflacji w USA i jednoczesny wybuch kryzysu bankowego sprawiły, że rynki są przekonane, że Fed złagodzi swoje stanowisko w sprawie skali i liczby kolejnych podwyżek stóp procentowych. To pomaga notowaniom bitcoina
  • Jeszcze przed tygodniem rynki finansowe z 70-procentowym prawdopodobieństwem oczekiwały, że Fed w marcu podniesie stopy procentowe o 50 punktów bazowych. Dziś na 89 proc. wyceniany jest ruch jedynie o 25 punktów
  • Robert Kiyosaki uważa, że obecny kryzys w sektorze bankowym będzie się nasilał. W związku z tym radzi inwestorom, by kupili bitcoiny
  • Jim Cramer uważa, że bitcoin jest "dziwnym zwierzęciem". Zapewnia, że gdyby miał bitcoiny, to właśnie teraz by je sprzedał

Reklama

Niespełna tydzień temu kurs bitcoina spadł poniżej 20 tysięcy dolarów, czyli do poziomu najniższego od połowy stycznia. Jednak już we wtorek 14 marca najpopularniejszy "coin" świata osiągał pułap 26,5 tysiąca dolarów i był najdroższy od czerwca 2022 roku. W ciągu pięciu dni bitcoin zyskał na wartości ponad 35 proc., a licząc od dołków z listopada zeszłego roku (15,5 tysiąca dolarów) poszedł w górę o około 70 proc.

Biały Dom zaszkodził kryptowalutom

Jeszcze niedawno prognozy dla bitcoina były bardzo złe. Trzeba bowiem przypomnieć, że pierwszym aktem marcowego kryzysu w bankowości Stanów Zjednoczonych były ujawnione tydzień temu problemy banku Silvergate, który był instytucją dedykowaną firmom kryptograficznym w USA.

Wiadomo już, że Silvergate zostanie zamknięty. Bank ogłosił, że kończy działalność po tym, jak w czwartym kwartale 2022 roku odnotował blisko miliard dolarów straty i wielki odpływ aktywów, przez co depozyty klientów spadły o blisko 70 proc. do 3,8 miliarda dolarów. Aby pokryć straty Silvergate musiał sprzedać papiery dłużne o wartości 5,2 miliardów dolarów. To i tak nie uratowało sytuacji, wobec czego bank podjął decyzję o dobrowolnej likwidacji.

Bardzo poważny wpływ na ubiegłotygodniowe spadki notowań kryptowalut miał też projekt nowego budżetu USA. Prezydent Joe Biden przedstawił m.in. propozycję "podatku prądowego". Przewidywany jest stopniowy 30-procentowy podatek od energii elektrycznej wykorzystywanej do wydobywania kryptowalut. Urzędnicy Białego Domu twierdzą, że energochłonne praktyki bitcoinowych "górników" utrudniają osiągnięcie długofalowego celu w postaci energetyki niskoemisyjnej.

Inwestorom kryptowalutowym nie spodobały się także inne propozycje administracji prezydenta Bidena. Zniesiona ma być ulga dotycząca możliwości rozliczania straty z aktywów cyfrowych i podniesiony podatek od zysków kapitałowych.

Nadzieja w Rezerwie Federalnej

Ten tydzień przyniósł jednak splot wydarzeń korzystnie interpretowanych przez optymistów działających na rynku walut wirtualnych. Inflacja konsumencka w USA spadła z 6,4 proc. w styczniu do 6,0 proc. w lutym. Wzrost cen w zeszłym miesiącu był najniższy od września 2021 roku. Przy czym inwestorzy wydają się ignorować półprocentowy miesięczny wzrost inflacji bazowej pokazujący, że presja cenowa w amerykańskiej gospodarce mimo wszystko zachowuje impet.

Paradoksalnie, na korzyść kryptowalut działa najnowszy kryzys dwóch amerykańskich banków. Najpierw płynność stracił jeden z największych banków na terenie Stanów Zjednoczonych - Silicon Valley Bank (SVB), a potem jeszcze amerykańscy regulatorzy zdecydowali się na zamknięcie Signature Banku w celu ograniczenia konsekwencji związanych z odpływem deponentów.

Ponowne przyspieszenie dezinflacji i jednoczesny wybuch kryzysu bankowego sprawiły, że rynki są przekonane, że amerykański bank centralny złagodzi swoje stanowisko w sprawie skali i liczby kolejnych podwyżek stóp procentowych. Inwestorzy liczą, że dla decydentów z Fed najważniejszy stały się teraz, wywołane przez bankructwo Silicon Valley Bank, obawy o stabilność finansową i strach przed kryzysem bankowym Dla Fed najbardziej istotne jest, jak kształtować będzie się ryzyko rozlewania się upadku SVB i Signature Banku na inne instytucje.

Na dalszy plan powinna zejść natomiast bezkompromisowa walka z inflacją, tym bardziej, że dynamika wzrostu cen konsumpcyjnych zmalała. Jeszcze przed tygodniem rynki finansowe z 70-procentowym prawdopodobieństwem oczekiwały, że Fed w tym miesiącu podniesie stopy procentowe aż o 50 punktów bazowych. Dziś na 89 proc. wyceniany jest ruch jedynie o 25 punktów.

Ponadto, konsensus zakładał przynajmniej dwie (a nawet cztery) kolejne podwyżki stóp podczas posiedzeń banku centralnego w maju i czerwcu tego roku. Dziś nie brakuje głosów, że cykl zacieśniania zakończy się w maju i już od czerwca Fed zacznie obniżać stopy procentowe. Przed tygodniem zakładano, że pierwsza obniżka będzie mieć miejsce dopiero w marcu 2024 roku.

Docelową wartość stopy rezerwy federalnej jeszcze niedawno widziano na poziomie 6 proc (teraz jest to 4,50-4,75 proc.). Upadek SVB i wstrząsy wtórne na rynkach finansowych gwałtownie zmieniły tę perspektywę. W tej chwili rynek nie wyklucza, że pod koniec roku stopy Fed powrócą w okolice 4,0 proc.

Wieloryby wypływają na szerokie wody

O dużym ożywieniu na rynku kryptowalut świadczą ruchy "wielorybów", czyli posiadaczy wielkich pakietów bitcionów. W ostatnich dniach kilku potentatów przeniosło swoje "monety" na różne giełdy kryptograficzne. Zdarzyło się, że w ciągu zaledwie kilku godzin na giełdę Binance zostało skierowanych kilka transakcji, z których każda miała wartość od kilkudziesięciu do nawet kilkuset milionów dolarów. W sumie przesłano ponad 865 milionów dolarów w bitcoinach. Jest to tak duża suma, że może mieć istotny wpływ na rynek.

Robert Kiyosaki, autor bestsellera "Bogaty ojciec, biedny ojciec", uważa, że obecny kryzys w sektorze bankowym będzie się nasilał. W związku z tym radzi inwestorom, by kupili m.in. bitcoiny, ponieważ może ich to uratować w obliczu "potencjalnych turbulencji".

Robert Kiyosaki twierdzi również, że obecny kryzys skłoni banki centralne do drukowania większej ilości "fałszywych pieniędzy". Tym mianem określa waluty fiducjarne (tradycyjne). W jego opinii, takie działania nie usuną problemu, a co więcej "zaatakują chorą gospodarkę".

Zupełnie innego zdania jest Jim Cramer, popularny gospodarz programu "Mad Money" w CNBC, który nieufnie odnosi się do ostatnich dynamicznych wzrostów ceny bitcoina. Jest on znanym przeciwnikiem kryptowalut. Cramerowi od lat przeszkadza brak odgórnej kontroli nad bitcoinem, ze względu na jego zdecentralizowaną naturę. Ponadto jest przekonany, że główna kryptowaluta to przedmiot manipulacji ze strony dużych instytucji i zamożnych inwestorów.

- Bitcoin jest dla mnie "dziwnym zwierzęciem". Gdybym miał bitcoiny, to sprzedałbym je podczas tego rajdu. Kiedyś nie wierzyłem w bitcoina, nie wierzę i teraz - podsumował. 

Jacek Brzeski

Biznes INTERIA na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Zobacz również:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | bitcoin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »