Kto się boi mocnego złotego?
Bardzo wysoki ostatnio kurs złotówki martwi bardzo eksporterów, ponieważ trudniej jest cokolwiek korzystnie sprzedać.
Martwi także tych, którzy chcieliby zarobić goszcząc letników w swoich agroturystycznych gospodarstwach. Wielu Polaków w tym roku będzie zapewne wypoczywać poza granicami kraju.
Rosnącym w siłę polskim złotym martwi się także rząd. Chce więc naciskać na NBP. Zdaniem profesor Zyty Gilowskiej niesłusznie. To, że złoty jest tak mocny zależy w dużym stopniu od czynników, które i od rządu i od Polski są całkowicie niezależne - zależy od globalnego rynku finansowego.
Poza rządem martwią się eksporterzy, ponieważ ich produkcja staje się coraz mniej opłacalna. Ubolewa nad tym minister finansów Marek Belka: Silny złoty oznacza preferencje dla importu kosztem produkcji krajowej. Eksport od kilku miesięcy już nie jest motorem koniunktury gospodarczej a raczej hamulcem.
W konsumencie grają jednak dwie dusze. Choć eksport drogi, to import z kolei tańszy. To znaczy, że zagraniczne towary w sklepach też są tańsze. Cieszy się więc nabywca, a jeszcze bardziej cieszy się zagraniczny spekulant wykupujący za dolary polskie obligacje skarbu państwa. Cieszy się także Polak żądny godziwych wakacji. Zamiast marznąć za drogie złotówki w Łebie - uda się latem za tanie dolary na Karaiby.