Kurs na 4,25
Realistyczny kurs złotego to 4,25 za dolara - twierdzi wicepremier, minister finansów Marek Belka. Analitycy i eksperci zgadzają się, że złoty jest za drogi, ale uważają, że tylko jakiś kataklizm mógłby w tym roku poważnie osłabić naszą walutę.
Nie ma jednoznacznych ocen, jaki powinien być kurs złotego. Analitycy i eksperci różnią się także w opiniach o możliwościach oddziaływania kursu walutowego na kondycję gospodarki. Z opinii zebranych przez PG wynika jednak, że jest zgoda w jednej kwestii: złoty jest przewartościowany, a wskazania o ile - mieszczą się w granicach od 10 do 20 proc. jego obecnej wartości w stosunku do dolara.
Ale nie ma już takiej zgodności w wyjaśnieniu, jak do tego doszło. Najczęściej wymieniany powód to utrzymywanie się od dłuższego już czasu atmosfery oczekiwania na kolejne obniżki stóp przez RPP. Coraz mocniejszy złoty jest najwyraźniej solą w oku rządzących polityków - uważają np. analitycy z BZ WBK. Taka ocena nie oznacza jednak, że umacniający się złoty jest przyjmowany przez rynek finansowy bez pytań o prawdziwą jego wartość i szanse na utrzymanie takiego kursu.
WICEPREMIER MAREK BELKA DLA PG
- Panie Ministrze, kilkakrotnie powtarzał Pan, że polska gospodarka lepiej poczułaby się przy słabszym złotym. A złoty właśnie rośnie w siłę. Jaką więc wartość - według Pana - powinien mieć złoty?
- Moim zdaniem kurs 4,25 złotego za 1 dolara byłby satysfakcjonujący dla eksporterów, a jednocześnie realistyczny. Przy takim poziomie można liczyć na tak korzystne zjawiska w gospodarce, jak na przykład wzrost rentowności eksportu, ale również wzrost cen w imporcie. Na słabszym złotym skorzystałby także rynek wewnętrzny, bo powstałyby lepsze warunki poprawy konkurencyjności. I jeszcze jeden ważny impuls dla gospodarki to szansa na wzrost produkcji, a to z kolei sprzyjałoby odbudowie popytu inwestycyjnego.