Kursy walut. Dolar i euro najdroższe od tygodni

Pomimo optymistycznych doniesień z przemysłu umocnienie złotego szybko wyparowało i ustąpiło miejsca pogłębieniu słabości. Polskiej walucie nie sprzyja ani sytuacja epidemiczna, ani zbliżający się wyrok ws. kredytów frankowych, ani umocnienie dolara na rynkach globalnych.

Kurs EUR/PLN zadomowił się ponad 4,50 i dryfuje w kierunku 4,55. Potencjał do trwałego i wyraźnego osłabienia jest umiarkowany, ale w obecnej sytuacji i otoczeniu trudno będzie również o ostre zniżki. Waluty gospodarek wschodzących potrzebują pewniejszych symptomów, że turbulencje na globalnych rynkach obligacji skarbowych wygasają.

Złotemu i innym walutom regionu nie pomaga komplikująca się sytuacja epidemiczna. Czesi zaostrzają restrykcje i możliwe jest pełne zamknięcie gospodarki, podobne do ubiegłowiosennego lockdownu. W Polsce spekuluje się o tym, że trzecia fala może przynieść wyższe dzienne liczby zachorowań niż jesienna ze względu na bardzo wysoką zakaźność. W powietrzu wisi zaostrzenie restrykcji w kolejnych regionach.

Reklama

Z ostatnim podbiciem kursu euro idzie w parze również sytuacja na rynku opcji, gdzie część inwestorów zaczęła zabezpieczać się przed osłabieniem złotego. Należy to wiązać z wyrokiem Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych, który ma zapaść 25 marca.

Zagrożeniem dla złotego nie powinno być natomiast jutrzejsze posiedzenie RPP, na którym stopy procentowe powinny zostać utrzymane na poziomie 0,1 proc. Kolejnym argumentem za takim scenariuszem jest wzrost indeksu PMI dla sektora przemysłowego do wieloletnich maksimów, któremu towarzyszą symptomy zwiastujące wzrost cen.

Notowania USD/PLN rozpoczęły flirt z 3,7750, czyli szczytami ze stycznia, do czego przyczynia się nie tylko podbicie EUR/PLN, ale także umocnienie amerykańskiej waluty, najsilniej widoczne względem franka, euro czy funta. Kurs EUR/USD zaczyna erodować kluczową okolicę 1,20, w której wcześniej aktywizował się popyt na wspólną walutę. Z jednej strony szkodzą jej komentarze ze strony przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego. Z drugiej: kolejne dane z USA potwierdzają jednoznacznie poprawę koniunktury i pozwalają rynkom pozostać głuchymi na łagodne stanowisko Rezerwy Federalnej, której przedstawiciele na każdym kroku dystansują się od przedwczesnego odłączenia kroplówki pod postacią agresywnego skupu obligacji i instrumentów powiązanych z rynkiem nieruchomości. Publikowany wczoraj indeks ISM dla przemysłu wyraźnie wzrósł i - podobnie jak w przypadku Polski - zwiastuje nasilenie się inflacji.

Niemal w tym samym czasie Francois Villeroy z Rady Gubernatorów EBC podkreślił, że stopy procentowe mogą zostać obniżone i jest to realna perspektywa, gdyż władz monetarne muszą reagować na jakiekolwiek oznaki niepożądanego zacieśniania się warunków finansowych i monetarnych. Po stronie euro jest więc teraz: odleglejsza perspektywa otwarcia gospodarki ze względu na rozczarowujący i wolniejszy przebieg programu szczepień, gorsze perspektywy koniunktury i niesprzyjające nastawienie banku centralnego.

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!

W szerszym horyzoncie euro powinno jednak skorzystać na globalnym odbiciu wzrostu, powrocie inflacji, a dolar powinien w takim środowisku i w obliczu gigantycznego poluzowania fiskalnego i wzrostu zadłużenia powrócić na spadkową ścieżkę. Oznacza to, że zniżki kursu EUR/USD można nadal traktować w kategoriach odreagowania ubiegłorocznego wystrzału i przystanku przed dalszym wzrostem.

Cinkciarz.pl
Dowiedz się więcej na temat: inflacja w Polsce | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »