Izrael zaatakował Iran. Jest błyskawiczna reakcja na rynku ropy
Ceny ropy naftowej wzrosły w piątek, 13 czerwca o ponad 10 procent po tym, jak Izrael ogłosił przeprowadzenie ataków na irańskie obiekty wojskowe i nuklearne. Ruch Izraela nasilił obawy przed wojną na bogatym w ropę naftową Bliskim Wschodzie.
Izraelski minister obrony Israela Kac ogłosił w piątek nad ranem, że Izrael rozpoczął prewencyjny atak na Iran. Zarządził też alarm na terenie całego kraju i ostrzegł, że w najbliższym czasie oczekiwany jest odwet ze strony Iranu.
Atak spotkał się z błyskawiczną reakcją na rynku ropy naftowej. Ceny wzrosł o ponad 10 proc. Po godzinie 5:00 czasu polskiego cena baryłki ropy Brent kosztowała niespełna 77 dolarów. Za baryłkę ropy Crude trzeba było zapłacić 76,3 dol. Po godzinie 6:00 ceny nieco spadły, odpowiednio do poziomów 75,5 i 73,9 dolarów.
Czytaj w Interii: Donald Trump się zezłościł. Powodem... ceny ropy
Jak podała irańska telewizja państwowa Izrael zaatakował ośrodek nuklearny w Natanz w ostanie (prowincji) Isfahan w środkowej części Iranu. Poinformowano też, że nie ma oznak świadczących o skażeniu nuklearnym. Świadek w mieście Natanz powiedział agencji Reutera, że wiele wybuchów było słychać w okolicy obiektu nuklearnego. Telewizja państwowa przekazała, że w izraelskim ataku zginęli fizycy jądrowi Ferejdun Abbasi i Muhamed Mehdi Tehranczi.
Jak zauważa AFP, Stany Zjednoczone i inne państwa zachodnie, a także Izrael wielokrotnie oskarżały Iran o dążenie do posiadania broni jądrowej, czemu ten zawsze zaprzeczał. Izrael ponownie zaapelował o globalne działania po tym, jak Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej działająca przy ONZ oskarżyła w środę Iran o niewypełnianie zobowiązań.
Media w USA już w środę donosiły o możliwym ataku Izraela, który nie będzie skoordynowany z działaniami Waszyngtonu. - Nie chcę mówić, że to nieuchronne, ale wygląda na to, że to coś, co może się wydarzyć - powiedział w czwartek dziennikarzom prezydent USA Donald Trump.
Sekretarz stanu USA, Marco Rubio podkreślił że choć Izrael opiera się na wsparciu militarnym i dyplomatycznym Waszyngtonu, ataki przeprowadził samodzielnie.
- Nie bierzemy udziału w atakach na Iran, a naszym najwyższym priorytetem jest ochrona amerykańskich sił w regionie - powiedział, cytowany przez AFP. Nie wyraził zarówno poparcia, jak i krytyki wobec ataków.
Na niedzielę zaplanowano w Omanie szóstą rundę rozmów na temat programu nuklearnego Teheranu między Stanami Zjednoczonymi a Iranem.