Maj na rynku walutowym

W minionym miesiącu rynek walutowy trwał w szerokiej konsolidacji. Zapoczątkowane w ostatnich dniach kwietnia dynamiczne spadki kursu EUR/USD zatrzymane zostały w pobliżu poziomu 1,53. Przez większą część maja kurs tej pary walutowej pozostawał w szerokim zakresie 1,53-1,58. Gdyby dolna bariera tego przedziału została pokonana, bardzo prawdopodobne stałoby się odwrócenie średnioterminowego trendu w notowaniach EUR/USD na spadkowy.

W minionym miesiącu rynek walutowy trwał w szerokiej konsolidacji. Zapoczątkowane w ostatnich dniach kwietnia dynamiczne spadki kursu EUR/USD zatrzymane zostały w pobliżu poziomu 1,53. Przez większą część maja kurs tej pary walutowej pozostawał w szerokim zakresie 1,53-1,58. Gdyby dolna bariera tego przedziału została pokonana, bardzo prawdopodobne stałoby się odwrócenie średnioterminowego trendu w notowaniach EUR/USD na spadkowy.

Trwałe przebicie wspomnianego poziomu jednak nie nastąpiło, w związku z czym w dalszym ciągu wszelkie próby osłabienia euro względem dolara należy traktować jako korekty w trendzie aprecjacyjnym tej waluty. Z podobnymi korektami mieliśmy do czynienia również pod koniec minionego roku oraz na początku bieżącego. Wtedy to wzrosty kursu EUR/USD powstrzymywał poziom 1,50, a nieudane próby jego pokonania przynosiły spadki w pobliże 1,43.

Obecna sytuacja w światowej gospodarce jest jednak nieco inna niż ta na przełomie roku. Wtedy to inwestorzy oczekiwali, że najgorsze momenty dla amerykańskiej gospodarki dopiero nastąpią. Mieli oni również świadomość, że Fed będzie dokonywał kolejnych cięć kosztu pieniądza, by nie dopuścić do recesji w Stanach Zjednoczonych. Tego typu interwencje mogły być wtedy podejmowane, gdyż w USA nie było jeszcze dostrzegalne poważne zagrożenie ze strony nadmiernego wzrostu inflacji. Obecnie w opinii większości członków Fed ryzyko dalszego spowolnienia amerykańskiej gospodarki jest równoważone przez obawy o zbyt dynamiczny wzrost cen w USA. W ostatnim czasie Rezerwa Federalna zrewidowała w górę prognozy inflacji na bieżący rok. Do takiego kroku zmusiła ją wciąż drożejąca ropa oraz wysokie ceny żywności. Z zapisków z ostatniego posiedzenia Fed wynika, że bank ten będzie się obecnie przede wszystkim skupiał na utrzymaniu inflacji w ryzach. Fakt ten może oznaczać, że seria obniżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych zapoczątkowana we wrześniu 2007 r. dobiegła już końca. Jednocześnie wzrosło prawdopodobieństwo tego, że pod koniec bieżącego roku, koszt pieniądza może zostać tam podniesiony. Interwencja taka, zdaniem jednego z przedstawicieli Fed, znanego z "jastrzębich" poglądów, może zostać dokonana nawet w sytuacji, gdy amerykańska gospodarka będzie pozostawała słaba.

Reklama

Najnowsze prognozy Rezerwy Federalnej odnośnie tempa rozwoju Stanów Zjednoczonych nie są zbyt optymistyczne. Zgodnie z nimi w 2008 roku dynamika wzrostu PKB w USA będzie się mieścić w przedziale 0,3-1,2%. Poprzednie szacunki Fed zakładały rozwój w tempie 1,3-2,0%. Pierwszy kwartał dla amerykańskiej gospodarki nie wypadł najgorzej. Choć tempo rozwoju wyraźnie spadło, to jednak zgodnie ze zrewidowanymi danymi utrzymało się na poziomie 0,9% r/r. Taki wynik daje nadzieje na to, że gospodarka USA w najbliższym czasie nie wejdzie w stan recesji, czyli nie dojdzie do sytuacji, w której produkt krajowy brutto tego kraju dwa kwartały pod rząd w ujęciu rocznym odnotuje spadek.

Niektóre z danych, które zostały opublikowane ze Stanów Zjednoczonych w ostatnim miesiącu dają nawet nadzieje na to, że sytuacja w niektórych sektorach amerykańskiej gospodarki może już niedługo ulec poprawie. Szanse takie dają miedzy innymi ostatnie doniesienia na temat zamówień na dobra trwałego użytku. Nie licząc środków transportu wskaźnik ten w kwietniu odnotował wzrost o 2,5%. Prognozy zakładały, że utrzyma się on na poziomie z marca. Pozytywnie inwestorów w minionym miesiącu zaskoczyła również sprzedaż detaliczna nie obejmująca handlu samochodami. W kwietniu odnotowała ona wzrost o 0,5%. Z uwzględnieniem środków transportu wspomniane wskaźniki wypadają już jednak znacznie gorzej. O problemach z popytem na środki transportu decydują m.in. wysokie ceny ropy. Wartość tego surowca w maju wzrosła o ponad 20 USD. Fakt ten znacząco zwiększył koszty linii lotniczych. By ograniczyć wydatki zredukowały one liczbę przelotów, co przełożyło się jednocześnie na spadek ich zapotrzebowania na nowe samoloty. Sektor transportowy w USA jeszcze długo może przeżywać trudności.

Nadzieję na poprawę sytuacji w Stanach Zjednoczonych dał w ostatnim czasie odczyt indeksu wskaźników wyprzedzających koniunkturę(LEI). W kwietniu odnotował on wzrost o 0,1%. Inwestorzy obawiali się jego spadku. Indeks ten zestawia 10 różnych wskaźników, m.in. liczbę nowozarejstrowanych bezrobotnych, pozwolenia na budowę i oczekiwania konsumentów. Ze względu na to, że łączy on tak różne obszary, jego wskazania powinny dobrze oddawać ogólną sytuację w amerykańskiej gospodarce.

Tani dolar zwiększył atrakcyjność dóbr wytwarzanych w Stanach Zjednoczonych na arenie międzynarodowej. Fakt ten przełożył się na zmniejszenie deficytu handlowego USA. W marcu spadł on do poziomu 58,2 mld USD z poziomu 61,71 mld w lutym. Poprawa sytuacji w sektorze produkcyjnym może w najbliższym czasie nieco ożywić całą amerykańską gospodarkę. Jednoznacznych wskazówek na temat tego, jak potoczą się dalsze losy gospodarki Stanów Zjednoczonych nie dały ostatnie doniesienia z tamtejszego sektora nieruchomości. Inwestorów pozytywnie zaskoczył wzrost liczby rozpoczętych budów oraz liczby sprzedanych domów. Równocześnie miał miejsce dalszy spadek sprzedaży mieszkań na rynku wtórnym. Dane te interpretowane łącznie nie skłaniają do zbyt optymistycznych wniosków. Wskazują one na narastający nawis podażowy na wtórnym rynku nieruchomości w USA, który będzie prowadzić do dalszego spadku cen domów. Spadki te wpływają z kolei na pogorszenie sytuacji podmiotów udzielających kredyty hipoteczne. W momencie, gdy nie są oni w stanie ściągnąć swych należności od kredytobiorców, dokonują przejęcia nieruchomości na której kupno została zaciągnięta pożyczka. Spadek cen domów sprawia, że podmioty te nie są w stanie odzyskać pełnej kwoty należności. Silny wpływ rynku nieruchomości na inne sektory pozwala na sformułowanie stwierdzenia, że dopóki amerykańska "budowlanka" nie wyjdzie na prostą, nie można liczyć na znaczącą poprawę stanu amerykańskiej gospodarki.

Podsumowując ocenę sytuacji w USA należy stwierdzić, że w ostatnim czasie zmalały szanse na nadejście głębokiej recesji w tym kraju. Z drugiej strony, ostatnie dane nie pozwalają jeszcze wierzyć w rychłą zdecydowaną poprawę stanu amerykańskiej gospodarki. Dają jednak szanse, że w najbliższym czasie niewielki progres będzie już widoczny. Sytuacja ta powinna mieć pozytywny wpływ na amerykańską walutę. W połączeniu z sugestią Fed, że cykl obniżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych dobiegł końca, dają szanse na umocnienie dolara względem większości walut.

Nieco inaczej niż w USA przedstawia się sytuacja w gospodarkach krajów należących do strefy euro. Coraz silniej odczuwają one skutki ostatniego umocnienia wspólnej waluty. Wysoka wartość euro zmniejsza atrakcyjność towarów produkowanych w krajach E15. Negatywne skutki tego faktu odczuwa sektor wytwórczy. W kwietniu w ujęciu miesięcznym produkcja przemysłowa odnotowała spadek o 0,2%, natomiast w ujęciu miesięcznym jej wzrost był mniej dynamiczny niż w marcu. Słabo wypada również ostatnio w strefie euro sprzedaż detaliczna. Zarówno w marcu jak i w kwietniu odnotowała ona spadek. W drugiej połowie bieżącego roku może się zrealizować taki scenariusz, że sytuacja w strefie euro będzie coraz trudniejsza, natomiast stan amerykańskiej gospodarki przestanie się pogarszać, bądź nawet ulegnie niewielkiej poprawie. W czarne scenariusze dla europejskiej gospodarki nie wierzą jednak jeszcze przedstawiciele firm z niemieckiego sektora wytwórczego, budowlanego, handlu detalicznego i hurtowego. Wskaźnik Ifo, który mierzy ich nastroje odnotował w maju wzrost do poziomu 103,5 pkt. W kwietniu osiągnął on 102,4 pkt. Wyższy od wcześniejszych wskazań odczyt zachęcił w drugiej połowie maja inwestorów do kupna euro za dolary. Kurs EUR/USD po tej publikacji wzrósł w okolice poziomu 1,58. Na tym jednak zwyżka wartości wspólnej waluty się zakończyła.

Coraz bardziej prawdopodobna perspektywa dalszego pogorszenia stanu europejskiej gospodarki powinna przełożyć się na osłabienie euro. Wszelkie próby deprecjacji tej waluty hamowane są jednak przez wciąż duże zagrożenie ze strony nadmiernego wzrostu inflacji w strefie euro. Na niebezpieczeństwo to w swych wystąpieniach wciąż wskazuje szef Europejskiego Banku Centralnego J.C. Trichet. Z tego względu szanse na ewentualne cięcie kosztu pieniądza w eurolandzie, które mogłoby zostać dokonane, by nie dopuścić do spowolnienia, są w dalszym ciągu dość małe. Na majowym posiedzeniu ECB stopy procentowe po raz kolejny zostały pozostawione bez zmian. W komentarzu do tej decyzji, J.C. Trichet stwierdził, że w dalszym ciągu priorytetem dla ECB jest utrzymanie inflacji w ryzach, a nie zapobieganie ewentualnemu spowolnieniu gospodarczemu.

W najbliższym miesiącu kluczowy dla prognozowania dalszych losów euro i dolara będzie fakt, czy kurs EUR/USD zdoła pokonać poziom 1,53 czy też nie. Jeśli bariera ta zostanie pokonana możliwe są spadki nawet do 1,50. Dopóki jednak kurs EUR/USD znajduje się powyżej tego poziomu nie wykluczony jest nawet powrót tej pary na historyczne szczyty. Pierwszy z tych scenariuszy wydaje się obecnie bardziej prawdopodobny.

W szerokiej konsolidacji w maju, podobnie jak kurs EUR/USD, trwała para GBP/USD. W pierwszej połowie minionego miesiąca wartość funta wyrażana w dolarze spadła do poziomu tegorocznych minimów, tj. do 1,94. Problemy brytyjskiego rynku nieruchomości zaczynają przyczyniać się do pogorszenia sytuacji w innych sektorach tamtejszej gospodarki. W pierwszej połowie maja fakt ten rozpalał nadzieje inwestorów na kolejne obniżki stóp procentowych w Wielkiej Brytanii, co z kolei przekładało się na deprecjację brytyjskiej waluty. Oczekiwania te zdecydowanie zmalały po publikacji danych o inflacji. Wskaźniki cen producentów i konsumentów odnotowały tam dość duży wzrost w porównaniu do poprzednich okresów. Tym samym zostały przekreślone szanse na to, że kolejna obniżka stóp procentowych w Wielkiej Brytanii może zostać dokonana już w czerwcu. W maju koszt pieniądza Bank Anglii pozostawił na niezmienionym poziomie. Po spadku kursu GBP/USD do poziomu 1,94, obserwowaliśmy dynamiczne odreagowanie. Zaprowadziło ono kurs tej pary walutowej w pobliże 1,98. Poziom ten okazał się jednak skutecznym oporem. Po nieudanej próbie pokonania go, kurs spadł do 1,9550. Jeśli jednak poziom ten zostanie pokonany, już wkrótce kurs GBP/USD może zejść poniżej poziomu tegorocznych minimów.

Rynek krajowy

Maj na krajowym rynku walutowym pokazał, że umocnienie złotego wprawdzie jest jeszcze obserwowane, lecz traci na swej dynamice i trend zaczyna powoli przeradzać się w konsolidację. Utrzymują się czynniki wewnętrzne wspierające umocnienie naszej waluty, takie jak wciąż dobre dane makroekonomiczne oraz kierunek działań Rady Polityki Pieniężnej. Nasz organ władzy monetarnej nie zdecydował się w maju na kolejne podniesienie kosztu pieniądza, co nie odbiegało od rynkowych oczekiwań. Podniesienia stopy procentowej do poziomu 6% oczekuje się podczas posiedzenia czerwcowego. Złoty umocnił się w ostatnim miesiącu zarówno w relacji do dolara jak i euro, jednak w pierwszym przypadku nie udało się nadrobić całości kwietniowych spadków i nie doszło do wyznaczenia nowych minimów. EUR/PLN zanotował spadek poniżej poziomu 3,37, nie był on jednak trwały. Do testowania tego poziomu dochodziło już kilkukrotnie i dotychczas pokazał on, że nie zostanie łatwo pokonany. Ruchy na eurodolarze ograniczają skalę umocnienia złotego, co najlepiej widać na parze USD/PLN. Tu nie zostały pokonane dołki z kwietnia i para ta ustabilizowała się przy poziomie 2,17.

Publikowane dane w większości nie przynosiły zaskoczenia. Inflacja w kwietniu odczytana została na poziomie prognozowanym przez analityków, co oddaliło podwyżkę stóp procentowych w maju. Wyniosła ona 4 proc w ujęciu rocznym pozostając powyżej górnego ograniczenia pasma wahań 1,5- 3,5 proc. Mimo że ceny żywności zaczęły nieco wolniej rosnąć, to wciąż mają wysoką dynamikę i wnoszą dużo do wskaźnika inflacji konsumentów (CPI)- powiedział Dariusz Filar. Członkowie Rady Polityki Pieniężnej po pozostawieniu stóp na niezmienionym poziomie zaznaczyli, że dalsze informacje zależne będą od informacji płynących z rynku i poziomu wzrostu gospodarczego. Utrzymanie wysokiego tempa sprzyjać będzie rosnącej presji inflacyjnej. Prognozy mówią o wzroście dynamiki cen w sierpniu do poziomu 4,8 proc. Dość zaskakujące okazały się informacje o bilansie płatniczym. Okazało się, że deficyt wzrósł do poziomu 1,605 mld euro, wobec oczekiwań na poziomie 1,287 mld euro. Dynamika eksportu została jednak utrzymana na wysokim poziomie i w kwietniu w ujęciu rocznym wyniosła 19,2 proc. Przy aprecjacji złotego była to niewątpliwie bardzo pozytywna informacja z gospodarki. Eksporterzy wciąż dobrze sobie radzą i nic na razie nie wskazuje na gwałtowne pogorszenie ich sytuacji. Rynek nie reagował jednak na te informacje, podporządkowując się ruchom na głównych parach walutowych. Czynniki wewnętrzne przemawiające za dalszym umocnieniem złotego to przede wszystkim inflacja napędzana rosnącymi cenami żywności i energii. Na dwucyfrowym poziomie utrzymuje się dynamika wynagrodzeń, jednak w najbliższym czasie presja płacowa powinna stracić na sile. W kwietniu średnie wynagrodzenie wzrosło o 12,6 proc w ujęciu rocznym, jednak już patrząc miesiąc do miesiąca spadło w kwietniu o 0,2 proc. Rosnące wynagrodzenia to jeden ze składników szybko rosnących w ostatnich miesiącach kosztów przedsiębiorstw. Na wysokim poziomie utrzymuje się dynamika produkcji przemysłowej. W kwietniu wzrosła ona o 14,9 proc w ujęciu rocznym, co przekroczyło oczekiwania analityków, którzy spodziewali się poziomu 14,5 proc. Nie obawiano się w tym przypadku powtórki z marca, kiedy to dynamika produkcji okazała się zaskakująco niska. Silny złoty wyhamowuje na razie procesy inflacyjne. W kwietniu inflacja bazowa wyniosła 2,8 proc, ale już ceny producentów okazały się niższe od prognozowanych. Wyniosły one 2,5 proc przy marcowej dynamice na poziomie 2,9 proc. Swoją jastrzębią retorykę utrzymują członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Dla nich wysoka dynamika wzrostu daje miejsce do swobodnej kontynuacji dalszego zacieśniania polityki pieniężnej. RPP wciąż jest zdeterminowana do przywrócenia inflacji do celu inflacyjnego. O czerwcowej podwyżce mówili między innymi Marian Noga oraz Dariusz Filar, podkreślając jej konieczność między innymi w obliczu rosnących żądań płacowych. Duże znaczenie przy podejmowaniu decyzji mieć będzie czerwcowa projekcja inflacji w perspektywie trzyletniej. Filar zaznaczył, że szczyt inflacji wciąż przewidywany jest na sierpień, ale dalszy spadek co może postępować wolniej niż się wcześniej spodziewano. Ostrzegł, że coraz mniej realne jest zejście inflacji poniżej poziomu 4 proc do końca 2008 r. oraz że obraz przyszłej ścieżki inflacji ulega pogorszeniu. Członek RPP Dariusz Filar potwierdził, że wejście Polski do systemu ERM-2 w 2009 jest realne. Takie deklaracje wywierają nacisk na umocnienie naszej waluty i pojawia się coraz więcej komentarzy, że aż do przystąpienia euro złoty będzie się umacniał. Dariusz Filar zaznaczył jednak, że wejście do ERM-2 wymaga stabilizacji na światowych rynkach oraz rozeznania, jak będzie się dalej rozwijała polska gospodarka. Do ciekawej sytuacji doszło pod koniec miesiąca, gdy Słowacja walczyła o wysoki kurs wymiany umacniając koronę słowacką. Ruchy były bardzo dynamiczne i w efekcie doprowadziły również do aprecjacji naszej waluty.

Wzrost gospodarczy w naszym kraju w 2008r prognozowany jest przez Ministerstwo Finansów na poziomie5,5 proc. Wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska oceniła pod koniec miesiąca, że gospodarka jest w dobrej kondycji, a dynamika produkcji przemysłowej powróciła na ścieżkę szybkiego wzrostu. W kolejnych miesiącach dynamika produkcji przemysłowej powinna utrzymać się na poziomie około 10 proc, twierdzi wiceminister Narodowego Banku Polskiego Piotr Wiesiołek.

Tomasz Regulski Dominika Barszcz

TMS Brokers SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »