Niechciane euro

Wczoraj wystartowała w Luksemburgu na ostro (spotkanie w Rzymie można uznać za start honorowy) konferencja międzyrządowa, ósma już w dziejach wspólnot europejskich. Polska i Hiszpania wymogły bezzwłoczne rozpoczęcie dyskusji o trybie głosowania w Radzie UE, chociaż włoska prezydencja planowała podjęcie tego drażliwego tematu dopiero za kilka tygodni.

Wczoraj wystartowała w Luksemburgu na ostro (spotkanie w Rzymie można uznać za start honorowy) konferencja międzyrządowa, ósma już w dziejach wspólnot europejskich. Polska i Hiszpania wymogły bezzwłoczne rozpoczęcie dyskusji o trybie głosowania w Radzie UE, chociaż włoska prezydencja planowała podjęcie tego drażliwego tematu dopiero za kilka tygodni.

Do naszej latającej dyplomacji, walczącej o zachowanie parytetów nicejskich, włącza się prezydent Aleksander Kwaśniewski. Po Hiszpanii złożył krótką wizytę w Danii. Protokolarnie jej najważniejszym punktem było królewskie śniadanie u Małgorzaty II, ale gwoździem programu stały się rozmowy z duńskim premierem. Anders Fogh Rasmussen, który tak napracował się w czasie prezydencji Danii i doprowadził do sukcesu szczytu w Kopenhadze (za co dostał Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP), pozostaje gorącym zwolennikiem jak najszybszej integracji nowych członków UE z dotychczasową "piętnastką". Ale właśnie dlatego uważa, że należy przyjąć uproszczony system liczenia głosów, zaproponowany w projekcie unijnej konstytucji.

Reklama

Dania należy do grupy 19 małych państw, które na zlikwidowaniu od 2009 r. nicejskiego systemu głosów ważonych stracą - zwłaszcza w relacji do Niemiec. Ale się tym kompletnie nie przejmuje, stawiając nie na polityczną arytmetykę, lecz na siłę narodowej gospodarki. Nie dotknęła jej ogólnounijna plaga deficytów budżetowych. Dania ma nawet nadwyżkę i wkrótce pozostanie jednym z nielicznych członków UE, uczciwie wypełniających kryteria z Maastricht. Właśnie dlatego Duńczycy, mocno zaniepokojeni sytuacją budżetową Francji, Niemiec i kilku innych państw - w tym Polski! - w najbliższym czasie nie mają zamiaru pozbywać się narodowej waluty.

Jest zatem bardzo możliwe, że Polska i Dania przez długie lata utrzymają podobny status - będziemy członkami Unii, lecz poza strefą euro. Szkoda tylko, że powód utrzymywania się polskiego złotego i duńskiej korony na liście odrębnych walut narodowych będzie tak różny...

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: chciał
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »