Panika w czystej postaci. Frank bije kolejne rekordy!

Złoty od rana bardzo silnie traci wobec głównych par walutowych, osiągając kolejne historyczne minima do franka szwajcarskiego i 4-miesięczne minimum do euro i dolara przez rosnące ryzyko rozprzestrzeniania się kryzysu w strefie euro.

Paniczna wyprzedaż na złotym rozpoczęła się w godzinach porannych wraz z mocno negatywnym otwarciem europejskich giełd i ostrych spadkach na parze EUR/USD. Skala wyprzedaży spotęgowana została przez londyńskie banki zamykające długie pozycje na złotym i stop/losy uruchamiane w momencie pokonywania kolejnych poziomów oporu.

Dzisiaj rano złoty osłabił się do 4,06 za euro, spread polskich 10-letnich papierów do bundów osiągnął poziom najwyższy od kryzysu greckiego w maju 2010 roku, ale jest to głównie zasługą dramatycznego umocnienia bundów do których realokowane są środki z innych rynków długu strefy euro, podczas gdy polskie papiery osłabiły się niewiele bo tylko o 10-15 pb w segmencie 5-10lat oraz około 5pb w segmencie 2 lat.

Reklama

Powodem paniki na europejskim rynku długu jest wyprzedaż włoskich obligacji rządowych, w związku z niepewnością odnośnie tamtejszego programu oszczędności budżetowych, jak i rosnące przekonanie że dyskusje nad rozwiązaniem problemu greckiego zmierzają w kierunku bardziej zaawansowanej formy restrukturyzacji.

Rentowności włoskich obligacji osiągnęły poziom przy którym pomoc dostała Grecja, Irlandia i Portugali. Na plus włoskiego długu przemawia to że jest on w znacznie większym stopniu finansowany wewnętrznie (lokalni inwestorzy w tym osoby fizyczne) oraz ma on długie terminy zapadalności, na minus to że Włochy mają bardzo wysoki dług w relacji do PKB.

Euro/dolar przełamał na chwilę poziom 200 sesyjnej średniej kroczącej, w przypadku gdyby będzie to trwałe przełamanie tego poziomu można spodziewać się dalszego pogłębienia korekty euro i negatywnego wpływu tegoż na złotego, chociaż bardzo stabilna pozycja polskich papierów sugeruje że złoty będzie opierał się spadkom i zachowywał lepiej od tej pary walutowej.

Powodem ucieczki inwestorów do franka, określanego mianem "bezpiecznej przystani", są problemy zadłużenia państw strefy euro. Kłopoty mają Grecja i Portugalia, ale coraz częściej mówi się o problemach włoskiej gospodarki. W takich sytuacjach duże instytucje finansowe kupują franka, który jest uważany za bezpieczną inwestycję. Drożeją również inne waluty - za dolara trzeba płacić 2,90 zł, za euro 4,30 zł, a za funta brytyjskiego 4,60 zł.

Sprawdź bieżące notowania walut na stronach Biznes INTERIA.PL

Złoty dostaje rykoszetem w związku z problemami Włoch

Osłabienie złotego jest rykoszetem problemów związanych z zadłużeniem Włoch. Złoty ma szansę się umocnić "po szczycie problemów", a wysoki kurs franka nie stanowi zagrożenia dla systemu bankowego i kredytobiorców - powiedział wiceminister finansów Dominik Radziwiłł.

Zdaniem Radziwiłła osłabienie złotego jest sygnałem zniecierpliwienia rynków co do konsekwentnego i ostatecznego rozwiązania problemów wewnątrz strefy euro. - Oczywiście niepokój jest duży, bo dotyczy trzeciego największego kraju strefy euro, czyli Włoch. To jest poważne zagrożenie. Poziom zadłużenia jest tam wysoki, przy rosnących kosztach jego obsługi jest tam ryzyko poważnych trudności. Jeśli o nas chodzi, to jest tylko rykoszet - powiedział dziennikarzom w Sejmie wiceminister.

Dodał, że osłabienie złotego jest stosunkowo duże, ale poziom naszego długu jest "fundamentalnie dość stabilny". - Jesteśmy daleko od centrum tego kryzysu - uważa wiceminister. Jego zdaniem złoty ma szansę się umacniać, "po szczycie tych problemów". Pytany, czy MF rozważa sprzedaż euro na rynku, Radziwiłł powiedział, że "cały czas sprzedajemy i dzisiaj także sprzedawaliśmy", co jest konsekwencją umowy resortu finansów z NBP. Dodał, że także w poniedziałek ministerstwo wymieniało euro na rynku.

- Naszym celem nie jest kurs. Sprzedaż wpływa stabilizująco, ale to jest wtórny efekt sprzedaży - powiedział. Zastrzegł, że celem MF nie jest umocnienie bądź osłabienie złotego. Radziwiłł dodał, że MF ma "sporo euro w tej chwili do wymiany" i będzie dalej sprzedawać tę walutę. Zastrzegł, że wielkość sprzedaży wynika z potrzeb beneficjentów środków unijnych.

Radziwiłł pytany był, czy wysoki kurs franka szwajcarskiego nie stanowi zagrożenia dla systemu bankowego. - To jest bardzo punktowy moment (...) można spodziewać się, że wzmocnienie franka szwajcarskiego będzie trwało jakiś czas. Jeśli chodzi o efekt dla systemu bankowego, na obsługę kredytów walutowych, to jest bardzo punktowe, może się odbić wyższymi wpłatami jednej czy dwóch rat. Potem sytuacja wróci do normy. Nie jest to zagrożenie dla systemu albo dla ludzi, którzy mają kredyty wyrażone we franku szwajcarskim - powiedział.

Pytany, czy rząd może podjąć działania w celu osłabienia kursu franka, powiedział, że to "rynek wyznacza kursy walutowe, a rząd nie podejmuje decyzji w takich sprawach".

Silna przecena na światowych giełdach

Europejskie giełdy rozpoczęły notowania na minusie. Na giełdzie we Frankfurcie spadały głównie akcje niemieckich banków i firm ubezpieczeniowych. O ponad 5 proc. spadły notowania Deutsche Banku, a o ponad 4 proc. - Commerzbanku. Ubezpieczeniowy gigant Allianz stracił 3,5 proc. Frankfurcki DAX 30 spadł o 1,63 proc.

Niepokój inwestorów budzą informacje z Włoch. Indeks w Mediolanie rozpoczął notowania ze stratą 2 p.p. O 1 p.p. spadła londyńska FTSE 100. Paryski CAC 40 spadł na otwarciu o 1,74 proc.

Wydarzenia z zachodu Europy mają też wpływ na warszawską giełdę. Indeks największych spółek WIG20 spadł na otwarciu o 0,94 proc. Inwestorzy obawiają się o przyszłość gospodarczą Włoch, które z zadłużeniem sięgającym 120 proc. PKB mogą pójść śladami Grecji.

Sprawdź bieżące notowania GPW na stronach Biznes INTERIA.PL

Spadły również ceny akcji w Azji. Inwestorzy obawiają się, że kryzys w strefie euro rozprzestrzeni się na Włochy i Hiszpanię. W Hongkongu indeks giełdowy stracił 2 proc. W Tokio - 1,5 proc. Rząd obniżył tam jednocześnie prognozę dotyczącą rozwoju gospodarczego na ten rok.

Spadki 1-2 proc. odnotowały też giełdy w USA, Brazylii i Argentynie.

Sprawdź notowania on-line indeksów światowych na stronach Biznes INTERIA.PL

Wczoraj na spotkaniu w Brukseli unijni ministrowie finansów, którzy rozmawiali o sytuacji w Grecji, poinformowali, że złagodzą warunki przyznania pomocy z funduszu ratunkowego. Chodzi o wydłużenie terminu spłaty pożyczek i obniżenie oprocentowania. Według analityków unijna pomoc dla Grecji oraz zapewnienie stabilności w strefie euro za wszelką cenę, mają uspokoić sytuację na giełdach i w samych Włoszech.

Europejskie indeksy giełdowe wciąż spadają

W reakcji na brak porozumienia w Brukseli ws. kryzysu wokół Grecji, europejskie rynki finansowe we wtorek rano kontynuowały spadki, a banki nadal pogrążają się w nastroju nieufności wobec strefy euro zagrożonej rozszerzeniem się kryzysu zadłużenia publicznego.

We wtorek rano po znaczących spadkach z poniedziałku i piątku, europejskie indeksy giełdowe straciły średnio 2 proc. na otwarciu sesji.

Największe straty odnotowała giełda w Mediolanie, gdzie przed godz. 10 indeksy spadły o 4 proc. W Lizbonie i Madrycie straty wynosiły odpowiednio 4 i 3,5 proc. We Frankfurcie 2,75 proc., a w Londynie i Paryżu po 2 proc.

Na rynku obligacji napięcie było jeszcze silniejsze. Za włoskie 10-letnie obligacje inwestorzy domagali się 5,9 proc. a rentowność obligacji hiszpańskich przekroczyła 6,22 proc. To poziom, który według specjalistów w długim okresie nie pozwala na obsługę zadłużenia przez rządy - pisze AFP.

Na rynku walutowym euro spadło poniżej 1,4 dol. osiągając najniższy poziom od czterech miesięcy. Jak zawsze w czasie kryzysu na wartości zyskuje frank szwajcarski. We wtorek rano, kiedy za euro płacono 1,163 franka, waluta ta pokonała rekord ustanowiony poprzedniego dnia.

Próbując zapobiec by Hiszpanii i Włoch nie spotkał ten sam los, co Grecji, Portugalii i Irlandii, ministrowie finansów strefy euro obiecali w poniedziałek tańsze pożyczki, dłuższe terminy zapadalności i bardziej elastyczny fundusz ratunkowy. Zapewnili, że nowe środki zostaną ogłoszone "niebawem" nie podając jednak konkretnych terminów. Rynki finansowe uznały te deklaracje za niewystarczające.

Inwestorzy przekonują, że rynki są wciąż pod presją, ponieważ szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde nie podała żadnych konkretów dotyczących rozwiązania kryzysu w Grecji a minister finansów Holandii Jan Kees de Jager stwierdził, że częściowe bankructwo tego kraju nie jest już całkowicie wykluczone.

W piątek na rynkach nastąpiła wielka wyprzedaż włoskich obligacji i akcji włoskich banków. Włoskie media nazwały ją "czarnym piątkiem". W poniedziałek do rekordowo wysokiego poziomu wzrósł koszt ubezpieczenia włoskiego długu.

Rynki finansowe obawiają się, że Włochy i Hiszpania mogą się dostać w spiralę zadłużenia, która dotknęła wcześniej Grecję, Portugalię i Irlandię, i że pomoc, jakiej udzieliły UE i MFW tym trzem państwom, nie wystarczy w przypadku dużo większych gospodarek włoskiej i hiszpańskiej, które są odpowiednio trzecią i czwartą największa siłą gospodarczą w strefie euro.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

IAR/PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »