Raport Specjalny: czas na zielone!

Obserwowana ostatnio duża zmienność notowań pary EUR/USD nie jest uwarunkowana fundamentalnie, lecz wynika z niepewności inwestorów, co do dalszych losów amerykańskiej waluty. Niepewność tę budują przedstawiciele Rezerwy Federalnej oraz Europejskiego Banku Centralnego.

Pierwszy poruszył rynkiem Ben Bernanke. W kilku wypowiedziach z początku czerwca zwrócił uwagę na wzrost presji inflacyjnej, uwarunkowany rosnącymi cenami ropy naftowej, a także wzrostem cen importowych, wynikającym ze słabości amerykańskiej waluty. Bernanke uważa, że obecny poziom stóp procentowych jest odpowiedni do utrzymania wzrostu gospodarczego i inflacji na zadowalającym poziomie. Rynek odebrał tę informację jako potwierdzenie zakończenia cyklu łagodzenia polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych (Fed w wyniku kryzysu rynku finansowego siedmiokrotnie zdecydował się na obniżenie stóp procentowych, z 5,25% w sierpniu 2007 do 2,0% obecnie). Uczestnicy rynku spodziewają się, że zmiana polityki Rezerwy Federalnej z nastawionej na rozwój gospodarczy, na antyinflacyjną może wiązać się z podwyżką kosztu pieniądza. Jako termin takiego posunięcia wskazują ostatni kwartał tego roku. To w efekcie prowadzi do wzrostu popytu na dolara. Zniżka notowań eurodolara z punktu widzenia fundamentalnego ma charakter technicznej korekty, chociażby dlatego, że stopy proc. będą rosły nie tyko w USA, ale również w Eurolandzie. Taki pogląd dominuje na rynku po ostatnim wystąpieniu J.C. Tricheta. Na czerwcowym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego stopy proc. nie zostały zmienione (główna pozostała na poziomie 4,0%), jednak prezes banku wypowiedział się w mocno "jastrzębim" tonie. Stwierdził, że ECB w dalszym ciągu za najważniejszy cel prowadzonych działań uważa stabilizację cen. Wyraził on zaniepokojenie rosnącymi cenami energii oraz żywności. Powiedział, że ECB dokładnie obserwuje obecną sytuację gospodarczą i w razie potrzeby jest gotowy na podwyżkę kosztu pieniądza. Dodał również, że jeśli zajdzie taka potrzeba, może do niej dojść już na lipcowym posiedzeniu Rady Banku. Efektem tej wypowiedzi była aprecjacja euro na nowe średnioterminowe maksima zlokalizowane powyżej granicy EUR/USD 1,5840.

Reklama

Werbalne interwencje wzmacniają USD

Amerykańską walutę osłabiały ostatnie dane makroekonomiczne, m.in. z rynku pracy USA. Do najwyższego od sierpnia 2004 roku poziomu wzrosła stopa bezrobocia. W maju wyniosła ona 5,5% wobec 5,0% w kwietniu. Tak duży jednomiesięczny skokowy wzrost wskaźnika ostatni raz odnotowano 22 lata temu. Publikacje te sprawiły, że powróciły obawy przed recesją w Stanach Zjednoczonych. Wydatki konsumencie tworzą bowiem znaczną część PKB w USA. Duża liczba bezrobotnych oznacza spadek popytu wewnętrznego, co przekłada się na spowolnienie rozwoju gospodarczego. Część analityków uznała nawet, że w tej sytuacji Fed przedwcześnie zapowiedział zakończenie obniżek kosztu pieniądza. W takiej sytuacji dolar nie powinien zyskiwać na wartości, pojawiały się nawet oczekiwania na to, że historyczne szczyty tej pary walutowej (EUR/USD 1,6018) zostaną przekroczone. Zapewne stałoby się to realnym scenariuszem gdyby nie werbalne interwencje przedstawicieli amerykańskich i europejskich władz monetarnych. Sekretarz Skarbu USA, przedstawiciele Fed-u oraz Europejskiego Banku Centralnego wsparli dolara swoimi wypowiedziami. J.C. Trichet podtrzymał swoje stanowisko odnośnie polityki monetarnej ECB, złagodził jednak ton jastrzębiej wypowiedzi. Uznał bowiem, że rynek za bardzo uwierzył w lipcową podwyżkę kosztu pieniądza, tymczasem jest ona jedynie rozpatrywana jako możliwe działanie, a decyzje będą podejmowane po zapoznaniu się z najnowszymi danymi makroekonomicznymi.

Za mocnym dolarem opowiedział się Prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush. Jego zdaniem silna amerykańska waluta leży w interesie państwa. W podobnym tonie wypowiedział się Sekretarz Skarbu Henry Paulson. W wywiadzie dla CNBC stwierdził on, że wysokie ceny ropy są problemem i rząd uważnie śledzi sytuację na rynku. Podkreślił jednocześnie, że fundamenty amerykańskiej gospodarki są mocne, a pakiet stymulacyjny w postaci ulg podatkowych skutecznie pomoże gospodarce. Pytany o dolara i możliwość interwencji w celu jego umocnienia odpowiedział, że nigdy nie wykluczał takiego działania, jak i skorzystania z innych instrumentów. Kolejne wypowiedzi Bena Bernanke sprawiły, że notowania EUR/USD zniwelowały niemal całość ostatnich wzrostów. Szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej powiedział w poniedziałek w nocy, że niebezpieczeństwo pogrążenia się amerykańskiej gospodarki w głębokiej recesji wydaje się słabnąć, pomimo piątkowych doniesień o wzroście bezrobocia. Bernanke wyraził przekonanie, że polityka prowadzona przez Fed może zrównoważyć trudności związane z zapaścią na rynku nieruchomości oraz drożejącą energią. Jego zdaniem największe zagrożenie stanowi obecnie wysoka inflacja, związana głównie z drożejącą ropą naftową. Zdania wśród analityków co do interpretacji tych słów są podzielone. Wielu jednak uważa, że należy je odebrać jako zapowiedź podwyżki kosztu pieniądza w Stanach Zjednoczonych. Jako możliwy termin wskazywany jest koniec bieżącego roku.

Oczekiwania na podwyżki stóp proc. umocnią dolara

Niewątpliwie ostatnie wypowiedzi przedstawicieli władz Stanów Zjednoczonych, a w szczególności członków Rezerwy Federalnej, należy traktować jako zapowiedź podejmowania działań, mających na celu umocnienie dolara. Amerykańska waluta jest obecnie bardzo słaba, co przyczynia się dodatkowo do wzrostu inflacji wywołanej wyższymi cenami importowymi. Ochrona amerykańskiej gospodarki przed inflacją musi oznaczać wzmocnienie dolara - stąd ostatnie werbalne wsparcie USD. Oczekiwania, co do możliwych podwyżek stóp procentowych przemawiają bez wątpienia na korzyść amerykańskiej waluty. Kontrakty futures na stopy procentowe dyskontują w tym roku wzrost o ponad 50 pkt bazowych.

Wydaje się jednak, że rosnąca inflacja w Europie skłoni i EBC do podwyżek stóp proc. W takim wypadku euro nie powinno tracić na wartości. Ale różnica między stopami proc. w USA i w strefie euro będzie korzystna dla dolara, gdyż interwencje Fed powinny być częstsze niż ECB. Oznacza to, że Fed będzie mocniej podnosił stopy proc. niż ECB (w Eurolandzie może być tylko jedna podwyżka o 25 pkt., w USA kilka takich ruchów). W rezultacie beneficjentem stanie się głównie dolar. Na pewno w dłuższej perspektywie należy oczekiwać aprecjacji dolara. Amerykańska waluta powinna odrobić ostatnie straty w stosunku do głównych walut. Na parze EUR/USD spodziewamy się spadku poniżej poziomu 1,5000.

Dom Maklerski TMS Brokers S.A. jako jedyna instytucja finansowa z Polski bierze udział w cotygodniowym rankingu prognoz kursów par walutowych publikowanym przez specjalistyczny tygodnik FX Week. W rankingu opublikowanym 16 czerwca 2008, historyczne 1-miesięczne prognozy EURUSD ogłoszone przez TMS Brokers okazały się najbardziej trafne i od 4 tygodni zajmują pierwsze miejsce w rankingu.

Mikołaj Kusiakowski

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: rezerwy | dolar | waluta | Fed | Interwencje | USA | waluty | Ben Bernanke
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »