Rynek walutowy. Złoty mocniejszy, bo inflacja galopuje
Na rynku walutowym siłę złotego wzmacnia wysoka inflacja, gdyż za jej sprawą rośnie prawdopodobieństwo podniesienia stóp procentowych przez RPP. Naszej walucie sprzyjać powinien także rządowy "Polski Ład", bo może przyczynić się do przyspieszenia wzrostu gospodarczego.
Od kilku dni na polskim rynku walutowym mamy do czynienia z wyraźnym umocnieniem złotego. Dziś rano za euro płaci się 4,53 zł, czyli najmniej od ponad miesiąca. Dolar kosztujący 3,72 zł wrócił do poziomu z końca lutego, a frank wyceniany na 4,13 zł do kursu z końca kwietnia.
Inwestorzy w zeszłym tygodniu zostali przez GUS ostatecznie poinformowani, że inflacja konsumencka w kwietniu wyniosła 4,3 proc. a wczoraj dowiedzieli się, że wyliczana przez NBP inflacja bazowa drugi miesiąc z rzędu utrzymuje się na wysokim poziomie 3,9 proc.
Galopujący wzrost cen podsyca spekulacje, że RPP mogłaby jeszcze w tym roku podwyższyć stopy procentowe, a to z kolei wzmacnia złotego. Z drugiej strony, niechętna zaostrzaniu polityki pieniężnej frakcja członków RPP jest nadal bardzo silna i nieskłonna do podwyższania stóp procentowych wcześniej niż w pierwszym kwartale 2022 roku.
Inflacja konsumencka jest teraz wyraźnie powyżej tolerowanego odchylenia od celu inflacyjnego NBP. Oficjalnie bank centralny dopuszcza wzrost cen towarów i usług o 2,5 proc. z możliwym odchyleniem o jeden punkt procentowy w obie strony. Pomimo licznych zapewnień o "przejściowym" charakterze inflacji, jej roczna dynamika w zasadzie od dwóch lat nie wypełnia celu wyznaczonego przez NBP.
Jeden z członków RPP, Eugeniusz Gatnar uważa, że w czerwcu inflacja w Polsce może przekroczyć 5 proc. i przypomina, że taki jej poziom już w tej chwili notowany jest na Węgrzech. Gatnar jest przekonany, że na najbliższym posiedzeniu RPP powinien pojawić się wniosek o podwyżkę stóp o 10-15 punktów bazowych. Z dokładnie taką samą propozycją wystąpił też inny członek RPP Jerzy Żyżyński. Jego zdaniem, niewielka podwyżka stóp procentowych o 10-15 punktów mogłaby "zakotwiczyć oczekiwania inflacyjne". Zwolennikiem zaostrzenia polityki pieniężnej jest także Łukasz Hardt.
Jednak większość członków RPP lokuje się na przeciwnym biegunie poglądów. - Myślę, że występowanie w Polsce ujemnej w ujęciu realnym stopy procentowej jest w warunkach kryzysowych czymś normalnym. Ta sytuacja nie powinna szybko się zmienić, gdyż nadal nasza gospodarka potrzebuje mocnego wsparcia ze strony polityki pieniężnej - deklaruje członek RPP, Eryk Łon.
W tej sprawie podobny jest punkt widzenia prezesa NBP, prof. Adama Glapińskiego, choć ostatnio nieco inaczej rozkłada on akcenty. Poinformował na przykład, że RPP nie dyskutuje już o obniżkach stóp procentowych i w razie potrzeby jest gotowa do zacieśnienia polityki pieniężnej. Rafał Benecki z ING przypomina, że w poprzednich miesiącach prezes NBP mówił raczej o długim okresie płaskich stóp i nieskończenie długim czasie skupu aktywów.
Zdaniem Beneckiego, NBP uchylił drzwi do normalizacji polityki monetarnej, a dyskusja na ten temat powinna rozpocząć się w banku centralnym dużo wcześniej niż w połowie 2022 roku. ING spodziewa się, że w tym roku zarówno dynamika polskiego PKB, jak i inflacji będą wyższe od prognozowanych przez NBP.
- Uważamy, że PKB w 2021 roku wzrośnie o 4,8 proc. Średnioroczna inflacja wyniesie 4,0 proc., a w 2022 roku spadnie do 3,4 proc. Przy takiej dynamice oczekujemy, że normalizacja polityki pieniężnej powinna nastąpić wcześniej niż zapowiada to prezes Glapiński. NBP jest wyraźnie spóźniony i w kolejnych miesiącach powinien stopniowo nadrabiać zaległości - komentuje Rafał Benecki.
Ekonomiści przewidują, że na dłuższą metę złotego będzie wzmacniać realizacja rządowego programu "Polski Ład". Jego efektem powinno być bowiem zwiększenie dochodu rozporządzalnego tych grup społecznych, które cechują się niską skłonnością do oszczędzania. Szybko wzrośnie konsumpcja, co z kolei dodatkowo podniesie poziom PKB.
Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, .przewiduje, że już w tym roku wzrost PKB w Polsce może zbliżyć się do 5 proc. - Jest niemal pewne, że w 2022 roku ta 5-procentowa bariera zostanie pokonana. Wówczas wzmocni złotego największy jego atut, czyli szybki wzrost gospodarczy - konkluduje Bartosz Sawicki.
Analitycy Cinkciarz.pl, są przekonani, że dynamika cen w Polsce nie będzie szybko powracać do celu określonego przez NBP - wbrew obecnemu nastawieniu RPP, które jest typowe dla większości banków centralnych na świecie, z amerykańską Rezerwą Federalną na czele. - "Polski Ład" nie przybliży wprowadzenia pierwszej podwyżki stóp procentowych. Zapewne będzie ona miała miejsce w połowie przyszłego roku. Może to jednak oznaczać, że gdy cykl się już zacznie, to będzie musiał być bardziej zdecydowany - przewiduje Bartosz Sawicki.
Cinkciarz.pl prognozuje, że pod koniec tego roku za euro będzie się płacić około 4,40 zł, czyli o kilkanaście groszy mniej niż teraz, a osłabienie wspólnej waluty europejskiej powinno być kontynuowane także w 2022 roku.
Z kolei analitycy ING w zaktualizowanej prognozie wyznaczają dla euro na koniec tego kwartału 4,46 zł. Przewidują, że ten rok zakończymy na poziomie 4,37 zł, a rok 2022 zamknięty zostanie kursem 4,27 zł.
Dużo szybszej aprecjacji złotego wobec euro spodziewają się eksperci Credit Agricole. Ich zdaniem, zejścia w okolice 4,30 zł nastąpi już na przełomie tego i przyszłego roku. Credit Agricole ma również prognozę dla kursu dolara. Za amerykańską walutę pod koniec tego kwartału powinniśmy płacić 3,81 zł, co oznacza, że wzmocni się ona w najbliższych tygodniach. Cały ten rok dolar powinien zamknąć na poziomie 3,64 zł., a na koniec 2022 roku Credit Agricole prognozuje spadek notowań do 3,44 zł.
Jacek Brzeski