Strata dolara wzmacnia złotego
Nadal wysokie stopy procentowe w Polsce oraz osłabienie dolara do euro są czynnikami, które w ostatnich dniach wpływają na umocnienie złotego. Dealerzy spodziewają się, że w krótkim terminie nastąpi korekta tego trendu. Wówczas za dolara znowu trzeba będzie zapłacić ponad 4 zł.
Umocnienie złotego rozpoczęło się już w czwartek, po niewielkiej redukcji stóp procentowych NBP. Dodatkowo na wzrost zainteresowania polską walutą wpłynęła obniżka stóp w Czechach. - Stopy procentowe w Polsce są obecnie jednymi z najbardziej atrakcyjnych w regionie. To sprawia, że złoty jest wciąż w centrum zainteresowania inwestorów - uważa Paweł Gajewski, dealer z WestLB.
Największy wzrost wartości złotego nastąpił w piątek, pod koniec dnia, kiedy światło dzienne ujrzały kiepskie dane o popycie konsumenckim w USA. Inwestorzy zaczęli wątpić w siłę ożywienia gospodarczego w USA, mimo opublikowania w tym samym dniu informacji o wzroście PKB do 5,8% w I kwartale.
Wczoraj amerykańska waluta zbliżyła się do najniższego od połowy stycznia poziomu wobec euro, które wyceniano nawet na 0,9045 dolara. Po południu odrobiła część strat. Około godz. 16.00 euro kosztowało 0,9020 dolara.
Spadek wartości dolara wobec euro spowodował także umocnienie się złotego. Wczoraj na otwarciu kurs dolara wynosił 3,9912 złotego, a euro - 3,6017 zł. Pod koniec dnia waluty te kosztowały odpowiednio 3,9830 zł i 3,5940 zł. Według P. Gajewskiego, obecnie złoty osiągnął poziom równowagi. - Jeśli pozwoli na to sytuacja na rynku dolar-euro, to polska waluta może jeszcze zyskać na wartości 0,5-1% - dodał.
Dealerzy twierdzą jednak, że w krótkim czasie dolar znów zacznie zyskiwać na wartości w stosunku do innych walut.
Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceprezes EBOR, uważa jednak, że złoty będzie nadal mocny, na co wpłynie oczekiwanie, iż Polska wkrótce wejdzie do Unii Europejskiej. - Obniżenie stóp procentowych, a nawet zmniejszenie deficytu budżetowego nie pomoże - wyjaśniła w rozmowie z PAP.
Jej zdaniem, jedynym rozwiązaniem jest szybkie wejście do unii monetarnej, czyli wprowadzenie w Polsce euro, co będzie możliwe w dwa lata po przystąpieniu do Unii.