Szybko rosnące ceny

Szybko rosnące ceny w gospodarce amerykańskiej mogą stać się dużym problemem dla FED, który w drugiej połowie ubiegłego roku podjął zdecydowane działania, by uchronić amerykańską gospodarkę przed recesją.

Szybko rosnące ceny w gospodarce amerykańskiej mogą stać się dużym problemem dla FED, który w drugiej połowie ubiegłego roku podjął zdecydowane działania, by uchronić amerykańską gospodarkę przed recesją.

Dzisiejszy dzień w końcu przyniósł odpowiedź na dręczące inwestorów od początku tygodnia pytanie o skalę inflacji w USA. Obawy o to, że dynamika cen w amerykańskiej gospodarce znacząco podskoczyły wraz z początkiem nowego roku dość znacznie wpłynęły na zachowanie się eurodolara w pierwszej połowie tygodnia. Co prawda niepewność, co do siły presji inflacyjnej nie uchroniła dolara przed przeceną, jednakże pozwoliła mu obronić się przed przebiciem oporu z okolic 1,4750 na wykresie EURUSD, co z kolei miało kluczowy wpływ na zahamowanie spadków kursów par złotowych.

Reklama

Wątpliwości rynku co do stabilności cen w USA okazały się jak najbardziej słuszne, gdyż wbrew oczekiwaniom inwestorów dynamika inflacji CPI nie spadła w porównaniu z grudniowym wynikiem lecz utrzymała się na poziomie 0,4% m/m. Jastrzębi sygnał w postaci szybszego tempa wzrostu cen potwierdził także wynik inflacji w ujęciu bazowym. Cena przeciętnego koszyka dóbr bez uwzględnienia najbardziej zmiennych cen żywności oraz paliw wzrosła w styczniu o 0,3% m/m (najszybciej od czerwca 2006 r.), przekraczając tym samym prognozę rynku, która mówiła o 0,2% inflacji bazowej w USA.

Szybko rosnące ceny w gospodarce amerykańskiej mogą stać się dużym problemem dla FED, który w drugiej połowie ubiegłego roku podjął zdecydowane działania, by uchronić amerykańską gospodarkę przed recesją. Metodą na pobudzenie gospodarki było z jednej strony dbanie o stabilność rynków finansowych, a z drugiej obniżanie kosztu pieniądza, przy czym w tym pierwszym przypadku były to działania krótkoterminowe, mające na celu powstrzymanie gwałtownej wyprzedaży ryzykownych walorów, która mogła spotęgować problemy instytucji finansowych na rynku instrumentów opartych o rynek kredytów subprime. Pierwszy cel udało się zrealizować dzięki interwencji także innych banków centralnych i choć nie uchroniło to giełd przed sporą przeceną to obecnie handel ma już o wiele spokojniejszy przebieg.

Przyjęcie przez FED strategii rozluźniania polityki monetarnej było wyrazem troski o gospodarkę w dłuższym okresie, a celem tej interwencji było jej pobudzenie, poprzez ochronę konsumentów, których mogłyby dotknąć utrudnienia w zaciąganiu kredytów. Co więcej, spadek kosztu pieniądza powinien pomóc też osobom, które po zaciągnięciu kredytu typu subprime straciły zdolność do obsługi swojego zadłużenia. Największym zagrożeniem dla tej strategii przyjętej przez FED jest właśnie inflacja, gdyż jej narastanie będzie poważną przeszkodą w dalszym obcinaniu stóp procentowych. Co więcej, zniknie również psychologiczny aspekt łagodzący nieco wpływ kryzysu na zachowanie rynków, a mianowicie przekonanie inwestorów o tym, że w momencie kryzysu FED przyjdzie z odsieczą. Nie można zapomnieć również o skrajnych pesymistach, którzy będą głosić ryzyko wystąpienia stagflacji, a takie stanowisko będzie zyskiwało na popularności wraz z utrzymywaniem się inflacji na wysokim poziomie w następnych miesiącach.

Całe szczęście dzisiejsze dane na temat inflacji zostały przyjęte dość spokojnie i obecnie trudno się doszukać objawów paniki lub narastania obaw. Jak na razie inwestorzy po prostu nieco zmodyfikowali swoje oczekiwania co do marcowej decyzji FOMC, uznając, że wyższa inflacja oznacza mniejsze szanse na kolejną, zdecydowaną obniżkę stóp procentowych. W efekcie eurodolar tylko pogłębił spadki, rozpoczęte wcześniej w ciągu dnia w odpowiedzi na doniesienia o kłopotach landowego banku Północnej Nadrenii-Westfalii.

Innym dowodem na umiarkowane znaczenie, jakie inwestorzy przypisali dzisiejszym wynikom inflacji jest zachowanie się giełd oraz rynku złotego. Zarówno ceny akcji, jak i złotówka w pierwszej chwili straciły lekko na wartości, jednak już po kilkunastu minutach presja na ryzykowne aktywa zniknęła, pozwalając indeksom akcyjnym oraz kursom par złotowych na powrót do poziomów z przed publikacji, a złotówka nie dość, że uchroniła się dziś przed przeceną, to udało jej się nawet zyskać na wartości.

Pamiętajmy jednak, że przed nami jeszcze publikacja protokołu ze styczniowego posiedzenia FED, którą poznamy o godzinie 20:00. Choć szanse na to, że z tego dokumentu dowiemy się czegokolwiek nowego, to nie można lekceważyć tego wydarzenia, jako potencjalnego zagrożenia dla wartości złotego, gdyż pojawienie się ?jastrzębich? tonów spotęguje obawy rozbudzone przez wynik inflacji CPI.

Krzysztof Gąska

FMC Management

www.fmcm.pl

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: USA | Fed | szybka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »