Złoty jeszcze straci

Złoty w sierpniu będzie słabszy - tak uważa ośmiu z trzynastu analityków, ankietowanych przez "PB". Skala osłabienia nie zapowiada się duża, choć wzrost kursów euro i dolara szczególnie może się uwidocznić w pierwszej połowie miesiąca. Na jego koniec powinno się polepszyć, a według uśrednionych prognoz ostatniego dnia wakacji za euro trzeba będzie zapłacić 3,80 zł (maksymalnie 3,84 zł), za dolara 2,78 zł (maksimum 2,83 zł), a za franka szwajcarskiego 2,31 zł (2,34 zł).

Złoty w sierpniu będzie słabszy - tak uważa ośmiu z trzynastu analityków, ankietowanych przez "PB". Skala osłabienia nie zapowiada się duża, choć wzrost kursów euro i dolara szczególnie może się uwidocznić w pierwszej połowie miesiąca. Na jego koniec powinno się polepszyć, a według  uśrednionych prognoz ostatniego dnia wakacji za euro trzeba będzie zapłacić 3,80 zł (maksymalnie 3,84 zł), za dolara 2,78 zł (maksimum 2,83 zł), a za franka szwajcarskiego 2,31 zł (2,34 zł).

Przed miesiącem rację mieli pesymiści, którzy sugerowali, że krajowa waluta znacząco nie przybierze na sile, bo zagraniczni inwestorzy w coraz szybszym tempie pozbywają się polskich akcji i obligacji. Tak też się stało, a po umocnieniu w pierwszej połowie lipca złoty opadł z sił i ostatecznie na koniec miesiąca za euro należało zapłacić 3,79 zł, czyli 3 grosze (0,7 proc.) więcej niż ostatniego dnia czerwca.

Teraz specjaliści zgodnym chórem mówią, że rozwój wypadków na rynku walutowym zależeć będzie właściwie tylko od jednego czynnika: od tego, ile jeszcze potrwa i jak głęboka okaże się przebudowa portfeli globalnych graczy, którzy w obawie przed skutkami pogarszającej się sytuacji gospodarczej Stanów Zjednoczonych redukują zaangażowanie w ryzykowne aktywa. Chodzi przede wszystkim o akcje (stąd spadki cen na giełdach), ale także o obligacje i o waluty rynków wschodzących, do których zalicza się także Polska. Pieniądze przerzucane są na bezpieczniejsze obligacje, głównie amerykańskie, które w ostatnich dniach notowały wyraźny wzrost cen. W ślad za tym zyskuje także dolar oraz - jak zwraca uwagę Bartosz Pawłowski z ING - frank szwajcarski, tradycyjnie uważany za stabilną walutę.

Reklama

Najwięksi pesymiści

- Marek Rogalski z FIT DM i Mariusz Potaczała z DM TMS Brokers - obstawiają, że euro podrożeje do blisko 3,84 zł. Z kolei Bartosz Pawłowski z ING przewiduje, że wzrost kursu wspólnej waluty może sięgnąć nawet 3,86 zł, ale będzie to ostatni akcent korekty. Im bliżej końca miesiąca, tym bardziej do głosu dojdą nadzieje na podwyżki stóp procentowych w Polsce. Opinie ekonomistów są jednak podzielone, czy nastąpi ona już w sierpniu, czy też najwcześniej we wrześniu. Zdaniem analityka ING, jeśli Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na zacieśnienie polityki monetarnej lub wyśle klarowny sygnał, że wkrótce do tego dojdzie, inwestorzy na powrót zabiorą się do kupowania krajowej waluty.

Jeden z największych optymistów, Marcin Mróz z Fortis Banku, prognozuje umocnienie złotego, bo uważa, że główna fala wyprzedaży już przetoczyła się przez rynki, a większość złych wieści uwzględniono w cenach. Podobnego zdania jest Andrzej Torój z Banku Handlowego, który osłabienie krajowej waluty uznaje za przejściowe i nie widzi zagrożenia dla długoterminowego trendu wzrostu wartości złotego.

Według specjalistów, wydarzenia na światowych rynkach finansowych zepchną na drugi plan obawy o trwałość koalicji rządowej w Polsce. Sytuacja jest dynamiczna, ale inwestorzy w ostatnim czasie umiarkowanie negatywnie lub wręcz wcale nie reagowali na to, co dzieje się w polityce.

Więcej w "PB"

Kamil Zatoński

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ing | złoty | waluty | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »