Złoty powinien się umacniać

Polska od czterech miesięcy ma nadwyżkę na rachunku bieżącym. Według ostatnich danych NBP w maju wyniosła ona 207 mln euro. Rok wcześniej mieliśmy deficyt w wysokości niemal 1,8 mld euro.

Dodatni wynik na rachunku oznacza, że wpływa do nas więcej walut, niż wypływa. Ekonomiści, z którymi rozmawialiśmy mówią, że to ewenement wśród tzw. wschodzących gospodarek.

- To oznacza, że z punktu widzenia inwestorów zagranicznych polskiej gospodarce można przypisać mniejsze ryzyko osłabienia kursu walutowego - mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku.

Skąd się wzięła nadwyżka?

Zadziałał bezpiecznik, jakim jest wolny kurs złotego. Na początku roku złoty znacznie stracił na wartości w reakcji na gwałtowny wzrost awersji do ryzyka u inwestorów międzynarodowych.

Reklama

Tomasz Kaczor z Banku Gospodarstwa Krajowego mówi, że teoretycznie kurs walutowy powinien kształtować się w ten sposób, by zawsze bilans płatniczy dążył do równowagi. U nas deprecjacja złotego doprowadziła niemal do zbilansowania się obrotów towarowych, które są jedną z głównych składowych rachunku obrotów bieżących.

- Import znacznie podrożał, więc spada szybciej niż eksport. To reakcja obronna gospodarki. Nastąpiło dostosowanie przez deprecjację waluty. Efektem jest spory wkład eksportu netto do PKB. Dzięki niemu m.in. mamy wzrost gospodarczy - mówi Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻ.

Marek Chądzyński

Czy urlopy macierzyńskie i wychowawcze chronią przed zwolnieniem? Zobacz poradnik Gazety Prawnej.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: złoty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »