Złoty traci, giełda zyskuje

Pogorszenie klimatu inwestycyjnego na rynkach wschodzących oraz wypowiedzi polityków spowodowały gwałtowną obniżkę wartości polskiej waluty, która w szczytowym momencie wynosiła prawie 6%.

Pogorszenie klimatu inwestycyjnego na rynkach wschodzących oraz wypowiedzi polityków spowodowały gwałtowną obniżkę wartości polskiej waluty, która w szczytowym momencie wynosiła prawie 6%.

Osłabienie złotego prawdopodobnie pomogło zwyżce na GPW. WIG20 zyskał 2,3%, WIG - 1,7%, a TechWIG - 4,4%.

- Jeszcze rano handel był spokojny. Złoty nawet na chwilę się umocnił, po tym jak część posłów nie zdołała odwołać minister skarbu. Potem jednak zaczęło się szaleństwo, które osłabiło złotego o około 6%. Duzi inwestorzy zaczęli zamykać pozycje. Do tego zaczęły pękać stop losy, zakładane w celu ograniczenia ryzyka, co dodatkowo napędziło spadki - powiedział PARKIETOWI Paweł Gajewski, dealer z Westdeutsche Landesbank. Uważa on, że to, co się stało w piątek, było jednorazowym mocnym ruchem, po którym złoty zacznie się stopniowo umacniać.

Reklama



W piątek po rynku krążyła plotka, że Deutsche Bank chcąc ograniczyć straty poniesione w Argentynie wychodził również z innych rynków rozwijających się. Zamykając swoje pozycje w Polsce miał przyczynić się do wzrostu kursu dolara.

Prof. Dariusz Rosati, członek RPP, dla PARKIETU:

- To, co w piątek stało się na polskim rynku walutowym, nie było dużym zaskoczeniem. Dostosowania złotego wszyscy się bowiem spodziewają. Na dość gwałtowny spadek kursu złotego w piątek miało niewątpliwie wpływ zamieszanie polityczne, a zwłaszcza próby odwołania minister skarbu. Decyzje o zredukowaniu pozycji złotowych zachodni dealerzy podjęli zapewne kilka dni przed piątkowym głosowaniem w Sejmie. Nie ma natomiast żadnych istotnych zmian, jeśli chodzi o fundamentalne postrzeganie polskiej gospodarki. Tendencja do osłabienia kursu złotego jest w tej sytuacji dość oczywista.



Spadek wartości złotego pozytywnie wpłynął na giełdę. Dla zagranicznych inwestorów od dłuższego czasu istotnym czynnikiem ryzyka przy inwestowaniu w polskie akcje było przewidywane przez większość specjalistów osłabienie złotego. Obecna sytuacja na rynku walutowym stwarza nadzieje na to, że czynnik ten nie będzie odgrywał już tak istotnej roli.

W piątek najbardziej wzrosły spółki teleinformatyczne, które były dotychczas liderami spadków. Największy obrót, sięgający 77,7 mln zł, zanotowano na papierach TP SA (wzrost o 3,8%). Osłabienie złotego znalazło też odzwierciedlenie w kursie akcji KGHM jednego z największych eksporterów w Polsce. Papiery tej firmy zwyżkowały o 6,7%, przy obrotach na poziomie 22,7 mln zł.



Informacją, która tylko chwilowo wpłynęła w piątek na umocnienie złotego, była decyzja Sejmu o pozostawieniu na stanowisku ministra skarbu Aldony Kameli-Sowińskiej. Z drugiej strony, na osłabienie polskiej waluty wpłynęły wypowiedzi Leszka Millera, lidera SLD, który stwierdził, że obecny stan finansów publicznych jest dramatyczny i realne staje się widmo kryzysu gospodarczego. Dodał również, że chce ustawowo zobowiązać bank centralny do współpracy z rządem przy ustalaniu celu inflacyjnego. Zapowiedział również, że niemożliwe będzie bilansowanie budżetu w przyszłej kadencji Sejmu.

- Powodem osłabienia złotego są czynniki zewnętrzne, zwłaszcza umocnienie dolara wobec innych walut, głównie jena i euro. Dodatkowo umocnienie to było spowodowane obawami inwestorów o waluty na rynkach wschodzących - powiedział PAP Jerzy Stopyra, wiceprezes NBP. Według niego, jeśli ustanie działanie czynników zewnętrznych, to nie będzie już innych, które mogłyby wpływać na osłabienie złotego.

Jacek Wiśniewski, szef zespołu analiz rynkowych Pekao, uważa, że impulsem, który doprowadził do późniejszych spadków, nie były duże zlecenia jednego inwestora. Według niego, Deutsche Bank wyszedł z polskiego rynku kilka dni wcześniej.



Uważa on, że gwałtowne osłabienie złotego w piątek było przede wszystkim rezultatem pogorszenia nastroju inwestorów wobec rynków wschodzących - na wartości stracił m.in. węgierski forint oraz turecka lira. Jego zdaniem, w tych warunkach wypowiedzi polityków były dobrą wymówką do sprzedawania złotego. J. Wiśniewski twierdzi, że polska waluta będzie w najbliższym czasie odrabiała spadki.

Mateusz Szczurek, ekonomista z ING Barings, przyznaje, że łatwo dopasować sytuację na rynku do wypowiedzi polityków. Według niego, za osłabienie złotego odpowiadają złe wiadomości makroekonomiczne, które narastały od dłuższego czasu. Można do nich zaliczyć zwiększenie deficytu budżetowego, spowolnienie wzrostu gospodarczego, prawdopodobne odwrócenie trendu bilansu płatniczego. Do tego doszły zmiany personalne w rządzie, groźba odwołania minister skarbu oraz pogorszenie klimatu inwestycyjnego na emerging markets.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »