Na rynku wzrasta napięcie
Napięcie na rynku walutowym narastało przez cały tydzień a gospodarczy krajobraz strefy Euro, a w jeszcze większym stopniu - Stanów Zjednoczonych stopniowo odsłaniał się wraz z publikacjami kolejnych danych makro, które w dużej mierze potwierdzały opinię o "miękkim lądowaniu" największej gospodarki świata, jednak, ku rozczarowaniu "prodolarowych" inwestorów - przy niższej niż sądzono inflacji.
Kilkudziesięciogodzinna konsolidacja kursu w okolicach 1,3020 odzwierciedlała niepewność rynkowych spekulantów, którzy z większymi ruchami woleli wstrzymać się do napływu oczekiwanych danych z rynku pracy i przemysłu USA, które dały niejednoznaczny obraz. Wprawdzie stopa bezrobocia w I wzrosła do 4,6%, spadł średni tygodniowy czas pracy (z 33,9 do 33,8 godz.) i co najważniejsze gospodarka wykreowała tylko 111 tys. zamiast oczekiwanych 149 tys. miejsc pracy poza rolnictwem, to uwagę inwestorów przykuła korekta poprzedniego odczytu ze 167 tys. do 206 tys. Per saldo wyniki zatrudnienia w USA wyglądają, zatem bardzo dobrze i odzwierciedlają powracający wigor największej gospodarki świata. Po początkowej negatywnej dla dolara reakcji na te dane, powinien on w najbliższym czasie odzyskiwać siły, w czym jeszcze dziś może mu pomóc odczyt wskaźnika nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan oraz wzrost zamówień fabrycznych. O 15.15 za 1 EUR płacono 1,30 USD.
W kraju po ostatniej realizacji zysków i odrabianiu strat przez naszą walutę, byliśmy świadkami stabilizacji złotego, który przez większość dnia poruszał się w wąskim przedziale wahań, 2,99-3,00 w wypadku dolara i 3,89-3,91. Środowa, rozczarowująca rynek wypowiedź szefa Fed, Bena Bernanke oraz niższe od prognoz odczyty inflacji za oceanem zmniejszyły prawdopodobieństwo podwyżek stóp w Stanach, co skutkowało częściowym powrotem kapitałów do krajów wschodzących i poprawą klimatu wokół walut regionu, do której przyczynkiem było też osłabienie franka. Rynek nie zapomina jednak o projekcji inflacji, pokazującej niższą od spodziewanej ścieżkę wzrostu cen. Natomiast nerwowa sytuacja na amerykańskim rynku kapitałowym, przewidywane odrabianie strat przez dolara i niepokoje w polskiej koalicji rządzącej nie wróżą jednak dobrze złotemu. Za osłabieniem naszej waluty przemawia też niekorzystna sytuacja techniczna na wykresach walut regionu. O 15.15 za 1 EUR płacono 3,89 PLN, zaś dolar wyceniany był na 3,00 PLN.
Kamil Gaworecki
Makler Papierów Wartościowych
Departament Doradztwa i Analiz
DM TMS Brokers S.A.