Ilustrowane prawo autorskie

Nakładem wydawnictwa Wolters Kluwer Polska ukazał się nowy przewodnik po współczesnym polskim i europejskim prawie autorskim Ryszarda Markiewicza, profesora na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz dyrektora Katedry Prawa Własności Intelektualnej.

Książkę "Ilustrowane prawo autorskie" zaprezentowano na tegorocznych Targach Książki w Krakowie.

Polecane wydawnictwo to również znakomita okazja do zastanowienia się nad wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Krakowie I ACa 275/16, z 10 czerwca 2016 roku.

- - - - - -

Cytat z książki:

(s. 234-236)

Wyraźnie błędny jest wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 10.06.2016 r., I ACa 275/16, LEX nr 2096219. Okoliczności sprawy są relatywnie proste. Judyta Papp, autorka zdjęcia Andrzeja Wajdy, podarowała go wydawcy niekomercyjnego portalu (dotyczącego polskich filmów dokumentalnych), który następnie umieścił go na nim - w wersji skadrowanej w ten sposób, że wykorzystał tylko połowę fotografii (dolna część twarzy - bez oczu) 1, nie podając autorstwa utworu.

Reklama

Publikacja pozwanej Fundacji na stronie Polishdocs.pl. Fot.: Judyta Papp

Powództwo, w którym zarzucono naruszenie osobistych i majątkowych 2 praw autorskich, w całości oddalono. Sąd przyjął bowiem bez dalszego uzasadnienia, że skoro istniały podstawy do przyjęcia dozwolonego cytatu, to brak podstaw do ochrony tych dóbr 3 . A przecież chodzi tu o różne prawa podmiotowe, które mogą przysługiwać różnym podmiotom. W analizowanej sprawie oczywiście naruszono dwa osobiste uprawnienia twórcy. Po pierwsze chodzi o prawo do autorstwa. W przypadku artysty fotografika oznaczenie jego autorstwa ma zasadnicze znaczenie i pominięcie tej okoliczności drastycznie narusza więź twórcy z utworem, o której stanowi art. 16 pr. aut. Stanowisko Sądu Okręgowego, według którego zdjęcie, zaopatrzone dedykacją autorki, "nie było oznaczone autorstwem pozwanej, co wskazuje na to, że powódce nie zależało na podkreśleniu autorstwa, bowiem w przeciwnym wypadku podpisałaby zdjęcie" - jest oczywiście błędne. Twórca rozpowszechnianego utworu artystycznego z reguły przypisuje duże znaczenie wskazywaniu jego autorstwa. Chodzi o zauważenie jego twórczości, docenienie talentu. Często natomiast kwestie majątkowe mają drugorzędne znaczenie.

Odnotujmy tu, że wskazanie autorstwa z art. 34 i 16 pr. aut. ma różne znaczenie dla różnych podmiotów. W pierwszym przypadku jest warunkiem ograniczenia autorskich praw majątkowych, w drugim stanowi postać uprawnienia osobistego. Nadto niekiedy niedochowanie prawa do autorstwa nie narusza autorskich dóbr osobistych ze względu na to, że nie narusza więzi twórcy z utworem, a równocześnie może być przyczyną zakwestionowania dozwolonego użytku publicznego (tu - cytatu) ze względu na stanowcze ujęcie tego wymogu w art. 34 pr. aut. Odrębny problem powstaje w przypadkach, gdy przepisy o dozwolonym użytku "zwalniają" z obowiązku poszanowania autorstwa z art. 16 pr. aut.; por. w tej kwestii pkt 5.2.3 w tym rozdziale.

Trudniejsze do oceny, a także kontrowersyjne, jest stwierdzenie, czy w analizowanej sprawie doszło do naruszenia prawa do integralności. Niewątpliwie nie każde rozpowszechnienie fragmentu cudzego utworu plastycznego lub fotograficznego jest niedozwolone, zwłaszcza gdy ta okoliczność jest zaznaczona lub oczywista dla adresata skadrowanej wersji utworu. W przypadku jednak dzieł plastycznych (w tym fotografii) nastawianych na "artystyczność" (tu przeciwstawianą aspektom użytkowym) nie dochodzi, moim zdaniem, do naruszenia prawa do integralności, gdy celem skadrowania jest: a) umożliwienie analizy (np. estetycznej) wykorzystanego fragmentu, b) przekazanie informacji uwidocznionej na fragmencie utworu (np. szczegółu architektonicznego, pojedynczych osób na zdjęciu zbiorowym). Brak podstaw do kwestionowania naruszenia tego prawa, gdy zmiany utworu są konieczne dla prawidłowego realizowania dozwolonego użytku, zwłaszcza w postaci cytatu lub parodii. W opisywanej tu sprawie chodziło natomiast tylko o wywołanie nowego efektu estetycznego, innego niż na wykorzystywanym zdjęciu. Skadrowanie polegało na usunięciu połowy zdjęcia portretowego. Pozostawiona została jedynie dolna część twarzy reżysera - bez oczu, z wyeksponowaną dłonią. Można zastanawiać się nad powstaniem (istnieniem) w wyniku takiego działania dzieła zależnego (choć moim zdaniem należy tu udzielić odpowiedzi negatywnej), ale analiza tej kwestii przekraczałaby temat tej wypowiedzi. Tu ważne jest jedynie stwierdzenie, że tego rodzaju ingerencja w utwór, dokonana bez zgody jego twórcy, jest oczywiście bezprawna. Zarówno plastyczny charakter omawianej fotografii, jak i zawarty w niej przekaz, zostały istotnie naruszone. Tego rodzaju zmiany (dla uzyskania tajemniczości wizerunku?) naruszają więź twórcy z utworem, o której stanowi art. 16 pr. aut., a zatem są bezprawne.

(...)

(s. 362-365)

Warto tu zacząć od, omawianego już wcześniej w kontekście prawa do integralności, błędnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 10.06.2016 r., I ACa 275/16. Zasadnicze wątpliwości budzi uznanie przez sąd, że przesłanka legalności cytatu polegająca na wykorzystaniu utworu w celu wyjaśniania i nauczania została zrealizowana w tej sprawie 4 .

Analizowane zdjęcie Andrzeja Wajdy autorstwa Judyty Papp mogłoby - w postaci cytatu - zostać wykorzystane w przypadku jego analizy estetycznej lub oceny stosowanych technik i trików fotografa. Tymczasem sąd w tym orzeczeniu uznał racje dla cytatu z art. 29 pr. aut., przyjmując, że "umieszczenie przedmiotowego zdjęcia na stronie internetowej (...) przy informacji o filmie dokumentalnym zatytułowanym (...) miało zarówno cel wyjaśnienia przez uwidocznienie wizerunku reżysera, jak i nauczanie przez rozpowszechnienie tego wizerunku w kraju i za granicą". Otóż przy takim podejściu usprawiedliwione byłoby dowolne korzystanie ze wszystkich dzieł, m.in. plastycznych i fotograficznych, w każdym utworze o charakterze informacyjnym. Ale przecież dla nauczania o filmie nie jest potrzebne pokazywanie twarzy reżysera. Takie zdjęcie chyba także niewiele wyjaśnia - trudno bowiem przyjąć, że wygląd twarzy danej osoby ma jakieś znaczenie dla wyjaśniania charakteru jej twórczości czy też dla analizy konkretnego filmu. Na wadliwość podejścia sądu dobitnie wskazuje także art. 33 pkt 3 pr. aut., który uprawnia do zamieszczania w encyklopediach i atlasach opublikowanych utworów plastycznych i fotograficznych, ale zawsze odpłatnie i tylko, gdy uzyskanie zgody od podmiotu prawa autorskiego napotyka na trudne do przezwyciężenia przeszkody. Wobec akceptacji interpretacji sądu - ten przepis byłby w istocie zbędny.

W analizowanym stanie faktycznym reprodukowanie fragmentu zdjęcia w postaci dolnej części twarzy reżysera dodatkowo osłabia możliwość powoływania się na dozwolony użytek. Nie jest bowiem możliwe (a co najmniej jest bardzo utrudnione) rozpoznanie osoby sfotografowanej przy tego rodzaju skadrowaniu zdjęcia. Nie można zatem mówić o "nauczaniu lub wyjaśnianiu przez rozpowszechnienie tego fragmentu wizerunku reżysera".

Sąd przy tym błędnie uznał w tym orzeczeniu, że niepodanie nazwiska autora przy rozpowszechnianiu zdjęcia nie eliminuje możliwości powołania się na cytat, gdyż ten obowiązek "zachodzi wówczas, gdy sam twórca opatrzył swój utwór podpisem lub w inny niebudzący wątpliwości sposób oznaczył swe autorstwo". Co więcej, w swym uzasadnieniu sąd stwierdza, że "powódka darując zdjęcie K.G. nie opatrzyła go podpisem, bo za taki nie może być uznana dedykacja (...)". A zatem pozwany oczywiście znał nazwisko autora fotografii. Trudno bowiem na serio traktować argument sądu, według którego: "Dedykacja nie jest ponadto równoznaczna z oznaczeniem autorstwa, zwłaszcza że dedykację można złożyć na (...) przypadkowym zdjęciu". W okolicznościach sprawy, gdy autor zdjęcia prezentuje jego egzemplarz znajomemu, rozumowanie to jest oczywiście nieuprawnione. Zwrócić także należy uwagę, że przecież art. 34 pr. aut. wyraźnie przewiduje, że możliwość powołania się na dozwolony użytek (a więc także cytat) istnieje tylko wówczas, gdy wymienione jest imię i nazwisko twórcy, przy czym powinno się tu uwzględniać istniejące możliwości. Wykładnia tego przepisu, proponowana w analizowanym wyroku, jest wyraźnie sprzeczna z orzecznictwem sądów polskich i prawem UE. Sąd Najwyższy w wyroku z 23.11.2004 r.5 uznał, że: "Wymienienie twórcy oraz źródła stanowi conditio iuris i, wbrew zarzutom skarżących, obowiązek określony w tym przepisie nie ogranicza się do sytuacji, w których wykorzystanie cudzego utworu bez oznaczenia, że jest to utwór obcy, mogłoby wprowadzać w błąd przeciętnego odbiorcę co do autorstwa utworu. Obowiązek ten dotyczy także wymienienia twórcy i źródła utworów powszechnie rozpoznawalnych i znanych". Sąd uznał, że gdy ustalenie twórcy nie jest możliwe, gdy dzieło jest rozpowszechniane anonimowo, "warunek określony w art. 34 pr. aut. może wypełniać podanie informacji, że cytat pochodzi od anonimowego twórcy" 6 . Także prawo UE - jak już sygnalizowałem wyżej - nie pozostawia wątpliwości w tej kwestii. Dyrektywa 2001/29/WE w art. 5 ust. 3 lit. d zezwala na cytowanie, "o ile zostanie podane źródło, łącznie z nazwiskiem autora, poza przypadkami, w których okaże się to niemożliwe". Dodajmy, że także TS w orzeczeniu z 1.12.2011 r., C ?145/10, Eva ?Maria Painer, przyjął restryktywną, semantyczną wykładnię przesłanki "niemożliwości", stwierdzając, że przepis art. 5 ust. 3 lit. d dyrektywy 2001/29/WE ustanawia zasadniczy obowiązek podania w przypadku cytowania źródła łącznie z nazwiskiem. Obowiązek wskazania autorstwa jest zatem bezwzględną przesłanką ograniczenia prawa wyłącznego, toteż jego niedotrzymanie skutkuje niemożnością powołania się na prawo cytatu, chyba że ustalenie autorstwa okazało się niemożliwe w tym sensie, że cytujący wyczerpał wszystkie dostępne mu w okolicznościach sprawy możliwości ustalenia autora.

- - - - -

1 Nie mam wątpliwości, że dla poprawnej analizy tego orzeczenia celowe jest zamieszcze?nie w tym tekście zarówno fotografii reżysera, jak i jej wersji skadrowanej. Istnieją zatem podstawy dla wykorzystania jej w ramach prawa cytatu z art. 29 pr. aut. Powstaje jednak pytanie, czy wówczas nie doszłoby do naruszenia prawa do wizerunku reżysera z art. 81 pr. aut., jeżeli weźmie się pod uwagę, że nie zostały spełnione warunki legalizujące takie działanie z art. 81 ust. 2 pr. aut. Można jednak bronić zapatrywania w sprawie dopuszczalności stosowania w takich sprawach analogii z art. 29 pr. aut., zwłaszcza w sytuacji, gdy dane zdjęcie jest na stałe eksponowane za zgodą reżysera na publicznie dostępnej witrynie internetowej.

2 Co do błędnego przyjęcia istnienia tu cytatu por. 7.5.3.3 w rozdziale 7.

3 "Skoro w sprawie zastosowanie znalazł art. 29 ust. 1 pr. aut. (...) to nie może być mowy o naruszeniu art. 78 ust. 1 (...)".

4 Nie zajmuję się tutaj ani zasadnością poszczególnych roszczeń, ani możliwością przyjęcia w analizowanej sprawie nadużycia prawa (co sugerowano w wyroku pierwszej instancji), lecz wyłącznie przyjętymi interpretacjami prawa materialnego.

5 I CK 232/04, OSNC 2005/11, poz. 195.

6 Podobnie w wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 20.01.2014 r.. I ACa 1214/13, LEX nr 1451840, stwierdzono, że: "Sąd Okręgowy wnikliwie rozważył kwestię nieskomplikowanego, wręcz łatwego dostępu pracowników pozwanego do oficjalnej strony A. B., na której widniały stosowne informacje dotyczące autorstwa, z których pozwany mógł i powinien skorzystać, by uchronić się przed odpowiedzialnością wynikającą z nierespektowania wymogów zawartych w art. 34 pr. aut."

Opr. KM

Ryszard Markiewicz, "Ilustrowane prawo autorskie", wydawnictwo Wolters Kluwer.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wolters Kluwer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »