„Biznesmen”, ale nie „biznesmenka” - język w pracy jest pełen pułapek.
Żeńskie końcówki dziwią nas, rażą lub śmieszą, bo jeszcze się z nimi nie osłuchaliśmy. Dajmy sobie na to czas, nic na siłę – przekonuje Aneta Korycińska, autorka bloga „Baba od polskiego”.