Europa przetrwała pogrom

Akcje w Europie spadły w środę do pięcioletniego minimum. Główne indeksy straciły po kilka procent, jeszcze więcej - znane firmy na czele z towarzystwami ubezpieczniowymi. Panikę próbowali powstrzymać politycy, twierdząc, że fundamenty gospodarki są solidne.

Akcje w Europie spadły w  środę do pięcioletniego minimum. Główne indeksy straciły po kilka procent, jeszcze więcej - znane firmy na czele z towarzystwami ubezpieczniowymi. Panikę próbowali powstrzymać politycy, twierdząc, że fundamenty gospodarki są solidne.

Notowania na europejskich giełdach przypominały wczoraj pogrom rynków z okresu azjatyckiego kryzysu w październiku 1997 r. Ton spadkom nadawały firmy ubezpieczeniowe i banki, których ceny osiągnęły nie oglądany od lat poziom.

Wyprzedaż zainicjowały doniesienia z USA, gdzie poprzedniej nocy amerykańskim bankom Citigroup i J.P. Morgan Chase wytknięto nieprawidłowe handlowanie pożyczkami w kontekście afery Enronu. Na pierwszy ogień poszły towarzystwa ubezpieczeniowe.

Francuska Axa w pewnym momencie straciła nawet 20 proc., holenderski Aegon, który już w poniedziałek rozpętał w Europie falę przecen, spadł do 5-letniego minimum o 17 proc. Wkrótce ucieczka od akcji ogarnęła wszystkie sektory, za wyjątkiem przemysłu tytoniowego.

Reklama

W południe fala wyprzedaży nosiła już znamiona paniki. Zurich Financial był tańszy prawie o jedną trzecią niż w chwili otwarcia, przemysłowo-elektryczny gigant ABB stracił prawie 41 proc. Na giełdzie w Mediolanie zawieszono obrót akcjami Fiata, gdy przekroczyły 10-proc. limit spadków.

Rozmiary krachu w Londynie do tego stopnia zaniepokoiły premiera Wielkiej Brytanii Tony?ego Blaira, że na Downing Street wydano bezprecedensowe oświadczenie w celu uspokojenia nastrojów. Z podobną interwencją wystąpili wkrótce przewodniczący Unii Europejskiej Romano Prodi i komisarz UE ds. rynków Frits Bolkestein.

Ten ostatni nie wykluczył jednak pojawienia się w Europie przypadków księgowych nieprawidłowości, które poderwały zaufanie amerykańskich inwestorów i stały się powodem bessy na Wall Street.

Ucieczce od akcji sprzyjały złe, a niekiedy wręcz tragiczne wyniki kolejnych znanych firm w Europie (ABB, Aegon).

Zdaniem wielu uczestników rynku główną winę za jatkę na giełdach, w wyniku której niemiecki DAX w ciągu miesiąca ?potaniał? o 134 mld euro (czyli o wielkość PKB Norwegii), ponoszą spółki ubezpieczeniowe. Chcąc zapewnić zwrot nakładów inwestorom i ich oczekiwaniom na zyski, koncerny pozbywają się akcji traktowanych wcześniej jako lokaty kapitału.

Przed zamknięciem sesji indeksy w Europie odrobiły większość strat ( DAX z minus 7,0 proc. do 0,66 proc.). Ratunek przyszedł zza Atlantyku, gdzie w dwie godziny po otwarciu Dow Jones i Nasdaq ostro powędrowały w górę. Warszawska giełda zamknęła się przed poprawą nastrojów z 3,3-proc. spadkiem WIG-u20 i ponad 5-proc. obniżką TechWIG-u.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: Europa | Minimum | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »