Francuska popołudniówka zastanawia się nad konsekwencjami kryzysu Grecji, Irlandii i innych państw strefy euro, stawiając pytanie: "Czy euro może zabić Europę?".
Według "Le Monde", choć przywódcy UE powtarzają deklaracje o solidarności wszystkich państw w obliczu kryzysu, wielu ekonomistów przyjmuje jako coś realnego hipotezę, że niektóre kraje porzucą wspólną walutę albo nawet - że samo euro przestanie istnieć.
W opinii gazety, efekty gospodarcze takiej ewentualności byłyby w najlepszym razie niepewne, a w najgorszym wypadku - katastrofalne.
Francuski dziennik przedstawia trzy główne scenariusze rozpadu strefy euro w jej obecnym składzie, liczącym 16 państw.
Trzy scenariusze dla strefy euro!
Pierwszy z nich zakłada porzucenie wspólnej waluty przez państwa nazywane "peryferyjnymi", jak Grecja czy Irlandia, które znajdują się teraz w wielkich tarapatach z powodu ogromnego deficytu budżetowego. W przekonaniu gazety, możliwe odejście tych państw ze wspólnej strefy niesie "poważne niebezpieczeństwa" nie tylko dla tych krajów, ale dla całej Europy. Jako najważniejsze ryzyko wymienia dziennik możliwą "panikę bankową" Greków czy Irlandczyków na wieść o powrocie do narodowej waluty. Ponadto, zaznacza gazeta, cały system finansowy strefy euro odczułby boleśnie tę zmianę, gdyż wiele banków europejskich posiada obligacje greckie czy irlandzkie.
Drugi scenariusz końca Eurogrupy w obecnym kształcie to opuszczenie jej przez Niemcy, które powróciłyby do swojej dawnej waluty - marki. Taka możliwość wydaje się - przyznaje "Le Monde" - mniej groźna dla tego kraju niż dla "państw peryferyjnych", gdyż finanse niemieckie, uważane za bardzo wiarygodne, poradziłyby sobie zapewne bez wspólnej waluty.
Ale jest też, dodaje gazeta, druga strona medalu, zwłaszcza w kwestii wymiany handlowej. Nowa niemiecka marka byłaby zapewne mocniejsza od euro, co postawiłoby niemieckich eksporterów w bardzo trudnej sytuacji w porównaniu z ich włoskimi czy francuskimi konkurentami.
Trzeci, jako najgorszy i wręcz "apokaliptyczny" uznaje "Le Monde" trzeci scenariusz pęknięcia unii monetarnej w Europie. Doszłoby do niego, gdyby euro po prostu przestało istnieć, a każde z państw "16" przyjęłoby na nowo narodową walutę.
Czarny scenariusz?
"Le Monde" powołuje się na prognozy studium ekonomistów holenderskiego banku ING, ogłoszone w lipcu br. Z przewidywań tych wynika, że po zlikwidowaniu strefy euro większość narodowych walut - jak grecka drachma czy hiszpańska peseta - straciłaby gwałtownie na wartości w porównaniu do niemieckiej marki.
Pociągnęłoby to za sobą lawinę innych katastrofalnych dla wszystkich krajów dawnej strefy euro następstw, takich jak gigantyczna recesja i wzrost bezrobocia.
Według studium ING, cytowanego przez "Le Monde", "szkody gospodarcze wyrządzone w ciągu dwóch lat (po hipotetycznym całkowitym rozpadzie Eurogrupy - PAP) byłyby ogromnym ciężarem, nawet w obliczu spodziewanych korzyści w dłuższej perspektywie czasowej".
- - - - -
Po przyjęciu euro i odebraniu kompetencji RPP w zakresie polityki pieniężnej, organ ten mógłby działać, jako część analityczno-doradcza NBP bez umocowania konstytucyjnego - powiedział w Sejmie podczas debaty nad zmianami w konstytucji minister w Kancelarii Prezydenta Hubert Łaszkiewicz.
- (...) Mogłaby działać, jako organ doradczy w ramach NBP, bez umocowania konstytucyjnego. Podobnie jak to ma miejsce we Francji, gdzie Rada po utracie kompetencji działa, jako organ doradczo-analityczny - powiedział Łaszkiewicz.
Przedstawiony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego projekt zmian w konstytucji zawiera m.in. uregulowania, które zaczną obowiązywać po wejściu Polski do strefy euro. Dotyczy też m.in. organizacji Narodowego Banku Polskiego - w tym przyszłej likwidacji Rady Polityki Pieniężnej. W prezydenckim projekcie znajdą się też przepisy, które mają ułatwić Polsce uczestniczenie w pogłębieniu procesu integracji europejskiej, ze szczególnym uwzględnieniem zapisu dotyczącego NBP, w perspektywie wejścia naszego kraju do strefy euro.
- PiS nie ma teraz możliwości zablokowania zmian w konstytucji. Zmiany wejdą prawdopodobnie w I połowie 2011" - powiedział dziennikarzom szef klubu PO Jacek Tomczykiewicz.
- Polska ma dostać paszport na drogę, ale nie oznacza, że już musimy ruszać. Będzie spór pomiędzy pesymistami i optymistami. Ja jestem optymistą i wierzę, że bardzo szybko zostaną podjęte decyzje wzmacniające strefę euro i czyniącą ją atrakcyjną dla Polski - powiedział prezydent Bronisław Komorowski, komentując przepisy umożliwiające wprowadzenie euro w Polsce.
- Nie ma mowy o pośpiechu. Chodzi tylko o to abyśmy mieli gotowy paszport na drogę, kiedy zdecydujemy ruszyć - dodał.
Prezydent dodał, iż chciałby, aby prace nad zmianami skończyły się przed rozpoczęciem polskiej prezydencji w UE.
- Specjalnie wybrałem taki moment, aby wzmocnić Polską prezydencją - powiedział.
Polska będzie przewodniczyć pracom UE w II połowie 2011 roku.
Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL
Wasze komentarze (64)
Dodaj komentarz~janusz z Krakowa -
a po co nam euro???? mało mamy własnych problemów?? niech nasi decydenci wezmą się za robotę a nie wciskają kitu
~liberał -
Eurokołchoz się rozpada, gdzie będą hodowane świnie? A teraz poważnie. Europa zaczyna zjadac własny ogon, więc niedługo stanie się świetlistym karłem. My Polacy damy sobie radę, nasza mądrośc jest ............
~Zatroskany -
Słaba i bezbarwna socjaldemokracja, kłamstwa i machloje statystyczne prawicy,brak wizji ekonomiczno-gospodarczej kraju -niedługo czeka nasz kraj kolejny zakręt.Euro nigdy nie będzie u nas wprowadzone bo PO swymi rządami leci po równi pochyłej gospodarczo- patrz jak chybocze złotówka
~mrzonki o euro.... -
tylko patrzeć jej agonii.Wymyślili sztucznie wspólną walutę i doprowadzili Kraje do bankructwa.Nie dajmy zrobić z siebie drugiej: Grecji czy Hiszpanii. Brońmy własnej historii i kultury.Dbajmy o własną tożsamość narodowa nie pozwólmy się sprzedać za 40 srebrników....
~tesla -
-to po cóż mamy tam wstępować? Słowacja weszła i żałuje, stała się mniej konkurencyjna-to jest najlepszy dla nas przykład! Kraje nadbałtyckie mają waluty związane z Euro i im to nie daje pola manewru ratowania gospodarki.Jestem wyborcą PO ale mówienie teraz przez przedstawicieli rządu o wejściu do EURO jest delikatnie powiem-nierozsądne.Najlepiej obserwować.Na szczęście czuwa nad nami Opatrzność i nawet gdybysmy w ciągu 5 lat chcieli wejść to nie spełnimy warunków(i bardzo dobrze).
~asdf -
óre nie dorosły do integracji. UE powinna opierać się na solidnych partnerach, a nie złodziejach i oszustach. UE powinny być oparte o niemcy, francję, GB, Polskę i kropka.
~Bono -
Jak najdalej do euro bo będziemy jeszcze większymi dziadami niż obecnie.Przecież nie podniosą nam pensji pięciokrotnie po wprowadzeniu.Mydli nam Polakom oczy ten niby rząd od siedmiu boleści.Wypłata posła to jest krocie a jeszcze te 3 miesiące urlopu!.Żyć dalej nic nie robić i nie umierać to jest dewiza naszego POsła.
~JAN -
TA GOSPODARKA TO SAMOCHODY-KTORYCH JUZ TAK JEST ZA DUZO-POLACY KUPA ZLOMU WYWIEZLI-TO JUZ BYL RESPIRATOR
~em -
francja , grecja , hiszpania ,portug. maja juz uro powyzej uszu - co wcale naszym nie przeszkadza pchac sie do tej strefy , na dowod - siedzi taki art juz pol roku pt. kiedy polska przyjmie euro , ateraz masz na gorze wszycy palac miloscia do euro zaczynaja - nie czytaja co sie dzieje czy co??
~Rychu TAXI driver:) -
Każdy ekonomista się zgodzi że wspólna silna waluta dla całej europy pomogła by w rozwoju gospodarki i zapewniało by pewną stabilność finansową całej europy, problem jest taki że system jest zły ponieważ zabawa w dobrego samarytanina nikomu nie pomaga cała Europa nie może żyć z środków Unii państwa powinny same sobie radzić. W Irlandii i Grecji nie było żadnej poważnej reformy tak jak w Polsce i teraz się dziwią że mają problemy Polskę czeka dokładnie to samo jeśli wiele rzeczy się nie zmieni i Euro zbyt dużo nie zmieni.