Nowy rekord S&P 500 na Wall Street

Środa na Wall Street przyniosła niewielkie wzrosty części indeksów i nowy rekord S&P 500. Do zakupów akcji skłaniały inwestorów lepsze od oczekiwań wyniki kwartalne kilku dużych korporacji.

Środa na Wall Street przyniosła niewielkie wzrosty części indeksów i nowy rekord S&P 500. Do zakupów akcji skłaniały inwestorów lepsze od oczekiwań wyniki kwartalne kilku dużych korporacji.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 0,15 proc., do 17.087,79 pkt.

S&P 500 zyskał 0,18 proc. i wyniósł 1.987,01 pkt.

Nasdaq Comp. wzrósł o 0,40 proc., do 4.473,70 pkt.

"Ogólny wydźwięk wyników kwartalnych do tej pory był pozytywny. Mile zaskakiwały nie tylko zyski netto, ale również przychody. Pozytywne były również ostatnie dane na temat inflacji w USA, gdyż sugerują, że Fed będzie dalej wspierał rynki swoją polityką" - ocenił Russ Koesterich, główny analityk w BlackRock.

Amerykańskie spółki kontynuują publikację wyników kwartalnych. W środę raport finansowy zaprezentował producent samolotów, Boeing. Skorygowany zysk na akcję spółki wyniósł w II kw. 2,42 USD. Analitycy oczekiwali zysku 1,98 USD na akcję.

Reklama

Swoje wyniki pokazał również koncern Pepsico. Skorygowany zysk spółki wyniósł 1,32 USD na akcję, a analitycy spodziewali się zysku 1,23 USD na akcję.

Dow Chemical zanotował w drugim kwartale zysk na akcję w wysokości 74 centów. Analitycy spodziewali się 71 centów zysku na akcję.

We wtorek po sesji wyniki podał Microsoft. Spółka zanotowała w trzecim kwartale swego roku obrotowego 58 centów zysku netto na akcję wobec oczekiwanych przez analityków 60 centów zysku na akcję. Lepsze od oczekiwań okazały się natomiast przychody spółki. Wyniosły one w trzecim kwartale roku obrotowego 23,38 mld USD wobec 23,01 mld USD szacowanych przez rynek.

Rozczarowały wyniki kwartalne Apple. Zysk netto spółki wyniósł 1,28 USD na akcję, wobec 1,23 USD spodziewanych przez rynek. Słabsze od oczekiwań okazały się przychody spółki, które wyniosły 37,43 mld USD wobec zakładanych przez analityków 37,93 mld USD.

Ze spółek należących do indeksu S&P500, które ogłosiły do tej pory wyniki za drugi kwartał tego roku, ok. 77 proc. miało wyniki netto lepsze od prognoz, a ok. 67 proc. miało przychody powyżej oczekiwań - wynika z danych agencji Bloomberg.

W centrum uwagi rynków pozostaje kryzys ukraiński. Prezydent USA Barack Obama i premier Holandii Mark Rutte zgodzili się w rozmowie telefonicznej, że Rosja musi liczyć się z dalszymi kosztami, jeśli nadal będzie wspierać separatystów na Ukrainie. Rzecznik Białego Domu oświadczył, że USA są skłonne rozważyć kolejne sankcje wobec Rosji, ale oczekują także kolejnych kroków zwłaszcza od Europy.

Komisja Europejska ma w czwartek przedstawić propozycje sankcji wobec Rosji w sferach obronności, usług finansowych i zaawansowanych technologii, w tym związanych z energetyką. Decyzja taka zapadła na wtorkowym spotkaniu szefów dyplomacji państw UE, którego tematem był konflikt na wschodzie Ukrainy i reakcja na zestrzelenie Boeinga 777.

Indeks S&P 500 osiągnie poziom 2.000 pkt. w najbliższym czasie. Dużo wyższe poziomy indeksu w tym roku są jednak mało prawdopodobne - uważa Jim Paulsen, główny strateg inwestycyjny w Wells Capital Management.

"Myślę, że dalszy potencjał wzrostowy jest już niewielki. Największym ryzkiem dla koniunktury na rynku jest obecnie przegrzanie gospodarki. Do tej pory obserwujemy solidny wzrost, jednocześnie nie ma jednak sygnałów konsekwencji inflacyjnej. Gdyby jednak to się miało zmienić, na rynku pojawi się korekta" - powiedział Paulsen.

Na giełdach akcji w Stanach Zjednoczonych rośnie ryzyko korekty, jeśli jednak do niej dojdzie to nie będzie ona głęboka. Głównym zagrożeniem dla wzrostów w krótkim terminie są czynniki geopolityczne - oceniają analitycy JPMorgan. Ich zdaniem głównym zagrożeniem dla realizacji scenariusza wzrostowego na amerykańskich giełdach są czynniki geopolityczne.

"Nasze bycze nastawienie do ryzykownych aktywów, w szczególności akcji oraz rynków wschodzących zakłada, że zmienność na rynkach będzie pozostawała niska. Zgadzamy się jednak, że niedawne wydarzenia na Ukrainie oraz Bliskim Wschodzie stawiają pod znakiem zapytania realizację tego scenariusza. Wpływ niepokojów politycznych zależy w dużej mierze od tego czy mogą one rozlać się na dalsze regiony" - napisali w raporcie.

Dodali jednak, że katastrofa malezyjskiego samolotu nad terytorium Ukrainy może paradoksalnie przyczynić się do przyspieszenia rozwiązania konfliktu na Ukrainie, ponieważ po tej tragedii Rosja może być gotowa do większych ustępstw.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Downing | 500 zł na dziecko | Środa.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »