Provident Polska kontratakuje
Ostatnia publikacja autorstwa Krzysztofa Oppenheima pt. "Rzeź niewiniątek, czyli jak parabanki wykorzystują błąd w ustawie o kredycie konsumenckim" na temat parabanków odbiła się wśród naszych czytelników szerokim echem. Firma Provident Polska wystąpiła o publikację sprostowania informacji na swój temat, zawartych we wspomnianym artykule. Poniżej znajdą państwo sporne fragmenty artykułu "Rzeź niewiniątek...", sprostowanie z firmy Provident Polska oraz komentarz Krzysztofa Oppenheima do sprostowania.
Cytat nr 1 z artykułu Krzysztofa Oppenheima "Rzeź niewiniątek..."
Koszty pożyczek oferowanych przez Provident Polska niskie nie są. Poniżej przedstawiam "zrzut" z ekranu ze strony provident.pl. Jest to propozycja pożyczki, którą oferuje wyróżniony podmiot, uczciwie informując, że koszty tejże to blisko 100 lub ponad 123 proc. w skali roku. Dodam, że jest to tańszy rodzaj pożyczek oferowanych przez firmę Provident - jeśli klient zdecyduje się na wariant "homeService" (spłata pożyczki poprzez "obsługę domową"), to RRSO wynosić będzie 105,11 proc. lub 137,74 proc. Czy koszt pożyczki powyżej 100 proc. w skali roku można nazwać lichwą? Pozostawiam państwu odpowiedź na powyższe pytanie.
Cytat nr 2 z artykułu Krzysztofa Oppenheima "Rzeź niewiniątek..."
"Provident Polska został wyróżniony Perłą Polskiej Gospodarki w rankingu miesięcznika Polish Market i Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN. Nagrodę wręczono podczas uroczystej Gali w Teatrze Wielkim, w której udział wzięli m.in. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, Premier Waldemar Pawlak, Prezes Polskiej Akademii Nauk Michał Kleiber oraz licznie przybyli przedstawiciele świata polityki, gospodarki, nauki i kultury".
Czytając te piękne słowa na temat udekorowania największego w Polsce parabanku tak poważnym wyróżnieniem, trudno powstrzymać się przed... perlistym śmiechem. Bardziej się uśmiałem tylko raz: kiedy w 2009 roku Pokojowa Nagroda Nobla trafiła w ręce Baracka Obamy. Do kompletu brakuje jeszcze sportowej nagrody fair play dla Lance'a Armstronga.
Na szczęście są jeszcze branże, w których tzw. poprawność polityczna jest bardzo nie na miejscu. Taką profesją jest właśnie niezależne doradztwo finansowe, którą to dziedziną zajmuję się nieprzerwanie przez ostatnich 20 lat. W tej branży konieczne jest, aby zająć wobec konkretnej sytuacji i oferty kredytowej jednoznaczne stanowisko - tego właśnie oczekują ode mnie klienci, taką też wiedzę pragnę zaszczepić czytelnikom moich publikacji. Wniosek, który można było łatwo wyciągnąć z mojej publikacji pt. "Rzeź niewiniątek..." był taki, że szukając pożyczki z całą pewnością powinno się omijać z daleka parabanki. Tę tezę podtrzymuję w 100 proc. i nie jest to moja awersja do parabanków, a tylko "obiektywna ocena parametrów" produktów oferowanych przez te instytucje, nie wyłączając firmy Provident.
Zacznijmy więc od ceny pożyczek oferowanych przez Provident Polska. Koszty łączne tychże (tzw. RRSO - rzeczywista roczna stopa oprocentowania) to od ok. 100 do prawie 140 proc. Te same pożyczki, uzyskane w banku, kosztują klienta od ok. 12 do 25 proc. Brałem pod uwagę także RRSO. Nieważna jest w tym przypadku średnia wysokość kredytu udzielana przez banki - jeśli bowiem potrzebujemy kwoty 1000 czy 2000 zł, możemy taką pożyczkę w banku uzyskać. Warto też skorzystać z najtańszej formy poprawy płynności bieżącej, jaką jest linia odnawialna w koncie osobistym - produkt ten nie jest dostępny w firmie Provident. Mając na względzie powyższe porównanie, z którego jasno wynika, że koszty pożyczki uzyskanej w banku mogą być nawet kilkukrotnie niższe od kosztów naliczanych przez Provident, z całą pewnością trudno produkty tego parabanku polecać, czy choćby przechodzić wobec tak drastycznych różnic obojętnie. Czy w takiej sytuacji klienta może interesować "model biznesowy Providenta" i "generowane wyższe koszty działalności po stronie firmy"? Czy kupimy zwykłą bułkę za 30 zł, ze względu na bardzo wysoki czynsz za najem, który musi płacić piekarnia? Czuję, że chętnych na tak drogie pieczywo nie byłoby wielu.
Ciekawszym problemem, który został poruszony w sprostowaniu przez mojego adwersarza jest zasadność nagrody pod dumną nazwą Perła Polskiej Przedsiębiorczości, otrzymanej przez Provident Polska. Zadajmy sobie na początek pytanie: czy powinien to być konkurs otwarty dla wszystkich przedsiębiorców? Czy może w nim brać udział np. firma produkująca broń chemiczną? Albo producent tanich, polskich win owocowych? Mając na względzie wymienione przykłady, szacowna kapituła przyznająca Perły chyba mocniej powinna zastanowić się nad kryteriami przyznawania nagród.
Owszem, ważne są liczby i sprawność organizacji. Można być więc "liderem wśród najbardziej dynamicznych i najefektywniejszych przedsiębiorstw w Polsce", ale niekoniecznie wzorem dla naśladowania. Przykład - przedsiębiorstwo Dawida B., eks-króla dopalaczy mogło przed delegalizacją spełniać "obiektywne kryteria jakościowe", ale czy byłby to wystarczający powód do uzyskania przez ten podmiot nominacji do nagrody Perła Polskiej Przedsiębiorczości? Chyba nie.
Intuicja podpowiada, że przyznając tak poważne (przynajmniej w nazwie) wyróżnienie, powinniśmy brać pod uwagę także inne elementy związane z danym przedsiębiorstwem. W tym: branżę, w której działa ów podmiot, parametry produktów oferowanych przez firmę oraz tzw. otoczenie prawno-społeczne. Jedźmy zatem po kolei:
- Dziedzina działalności firmy Provident (parabanki)
Stosując w pełni "obiektywne kryteria" można by rzec, że nagrodzony Perłą podmiot działa w branży patogennej. To właśnie z grona parabanków wychodzą największe afery związane z działalnością instytucji finansowych - wszelkiego rodzaju piramidy finansowe i systemy argentyńskie. Podobnie - Amber Gold i jego mniej znany eks-konkurent FinRoyal (ten sam "model biznesowy" co Amber Gold, tylko mniejsza skala) - to przecież także byłe parabanki. Moja finansowa inteligencja podpowiada mi, że szukanie w tej branży "pereł" to spore nadużycie ze strony kapituły przyznającej nagrody. - Otoczenie prawne
Ustawa antylichwiarska z 2005 roku wyraźnie zmierzała w kierunku wyeliminowania parabanków z rynku. Gdyby ustawodawca bardziej się przyłożył, parabanki spotkałby taki sam los, jak handlarzy i producentów dopalaczy - musiałyby zejść do podziemia - czemu bym tylko przyklasnął. Wszak działalność parabanków to najczęściej wciskanie biednym ludziom bardzo drogich pożyczek. - Otoczenie społeczne
Przyjrzyjmy się klienteli parabanków. Kto pójdzie po pożyczkę, której cena jest kilkakrotnie wyższa od uzyskanej w banku? Możemy tu wymienić kilka grup potencjalnych klientów:
- grupa I: szara strefa, w tym tzw. "półświatek";
- grupa II: osoby ze złą historią kredytową, nie posiadające zdolności kredytowej lub "przekredytowane", które nie mają szans na uzyskanie kredytu w banku.
W przypadku obu wymienionych grup zadłużenie się w parabanku jest jedyną możliwością uzyskania pożyczki z instytucji finansowej. Dlatego też parabanki mogą sobie pozwolić na "śrubowanie" cen pożyczek - chętni na łatwą i szybką kasę zawsze się znajdą... Ale jest też:
- grupa III: osoby o słabej orientacji w świecie finansów, które nie są "wykluczone" przez banki, czyli bez problemu mogłyby uzyskać kredyt w banku, ale nie mają tej świadomości i kierują się do parabanków, słono przepłacając na kosztach pożyczki. W tym wypadku widać, jak ogromnym błędem - i jak szkodliwym społecznie - jest przyznanie prestiżowej nagrody dla Providenta. Jest to wprost promocja pożyczek oferowanych przez ten podmiot! A więc świadome wprowadzanie w błąd naszych obywateli w kwestii oferty kredytowej dostępnej na rynku, co może mieć dla nich katastrofalne skutki: łatwe, ale bardzo drogie pożyczki mogą bowiem narazić daną osobę do wpadnięcia w "pętlę kredytową". - Ocena pożyczek oferowanych przez Provident Polska
Nie trzeba tworzyć skomplikowanych, "specjalnych algorytmów analitycznych", aby stwierdzić, że Provident sprzedaje wyłącznie produkty marnej jakości. Skąd taki wniosek? Otóż pożyczka ma tylko jeden parametr - cena. Środki finansowe uzyskane w banku i parabanku mają bowiem ten sam kolor, nieważny jest rok produkcji ani też stopień zużycia. 1000 zł to jest zawsze tylko 1000 zł - zarówno środki pozyskane z banku, jak i z Providenta mają tę samą siłę nabywczą. Koszty bankowe pożyczki będą jednak znacznie niższe od kosztów naliczonych przez Provident Polska.
Wróćmy jeszcze na chwilę do faktu uzyskania tak prestiżowej nagrody przez firmę Provident Polska. Do kogo można mieć pretensje? Oczywiste jest, że nie do obdarowanego, a do darczyńcy. Konkretnie do redakcji miesięcznika Polish Market i Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN. Mając na względzie przedstawione przeze mnie powyżej fakty, a w szczególności możliwość wprowadzania w błąd Bogu ducha winnych obywateli naszego kraju odnośnie produktów Providenta, jest to nie tylko kompromitacja dla kapituły, ale także czyn ze wszech miar karygodny!
Czy pracownicy miesięcznika Polish Market lub Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN też biorą pożyczki w Providencie? Szanowna i szacowna Kapituło nagrody Perła Polskiej Przedsiębiorczości - za tak absurdalny werdykt należy się państwu podwójna czerwona kartka, dwukrotnie bowiem ten laur trafił w ręce Providenta.
Na koniec dodam tylko, że - jako doradca finansowy - jestem przeciwny wszelkiego rodzaju "szybkim pożyczkom", także tym bankowym. Nawet, jeśli mają "mini-ratkę". Na ten temat szerzej wypowiadałem się w publikacji pt. "Śmierć czyha na ciebie w banku".
Krzysztof Oppenheim, Nieruchomości Boża Krówka
Szanowni Internauci, po przedstawieniu argumentów obydwu stron zapraszamy do sondy na temat zasadności przyznania nagrody Perła Polskiej Przedsiębiorczości firmie Provident Polska. Zapraszamy również do komentowania, kto według państwa ma rację w tej dyskusji?