Efekt pandemii. Ponad 100 tys. miejsc pracy mniej

W lutym przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach GUS wyliczył na 5569 zł brutto (około 4000 zł netto). W porównaniu z lutym 2020 roku wzrosło o 240 zł, czyli o 4,5 proc. Jedni dobrze zarabiają, ale inni nie mają pracy - w skali roku o prawie 2 proc. zmalała liczba zatrudnionych.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w zeszłym miesiącu w sektorze przedsiębiorstw pracowało 6 mln 334 tys. osób. Od końca stycznia grono zatrudnionych wzrosło o około 20 tysięcy. W zestawieniu z lutym 2020 roku liczba etatów spadła jednak o 1,7 proc. GUS zbiera dane wyłącznie z firm zatrudniających więcej niż 9 pracowników. W mikrofirmach zarobki są dużo niższe, a sytuacja pracobiorców gorsza.

Reklama

Między falami pandemii

Licząc od "pandemicznego" marca 2020 roku do końca lutego tego roku suma miejsc pracy spadła w polskich firmach o ponad 100 tysięcy. Z raportu GUS wyłania się obraz dosyć stabilnego rynku pracy w Polsce. Jednak niektóre niekorzystne zjawiska mogą się pogłębić w następnych miesiącach w związku z kolejną falą pandemii i utrzymywaniem lub ponownym wprowadzeniem ograniczeń administracyjnych.

W dodatku, liczni ekonomiści podkreślają, że oficjalne statystyki nie oddają pełnego obrazu rynku pracy w Polsce. GUS bierze pod uwagę zatrudnionych na podstawie umowy o pracę. Osoby z umowami cywilnymi przeważnie umykają analizom.

Można więcej zarobić

Ci, którzy pracę mają mogą się cieszyć z wysokiej dynamiki płac. W lutym średnie wynagrodzenie brutto w firmach wyniosło 5569 zł (około 4000 zł netto), co oznacza, że wzrosło w porównaniu z lutym 2020 roku o 4,5 proc. Jeśli jednak skonfrontujemy nominalny wzrost płacy z lutową inflacją (2,4 proc.), to realnie możemy mówić o ruchu w górę tylko o 2,1 proc.

Jak podał ostatnio GUS, przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej w całym 2020 roku przekroczyło 5167 zł (3730 zł netto). Oznacza to, że w porównaniu z 2019 rokiem zwiększyło się o niecałe 250 zł. Wzrost średniej nominalnej płacy o 5,1 proc. to najmniejsza jej poprawa od czerech lat.

W dodatku mieliśmy wysoką średnioroczną inflację na poziomie 3,4 proc. Oznacza to, że w 2020 roku zarobki realne (uwzględniające skok cen) zwiększyły się zaledwie o 1,7 proc. Innymi słowy, wzrost przeciętnej płacy brutto o 250 zł w ujęciu realnym był wzrostem o około 80 zł. Jest to najgorszy wynik od 2012 roku.

Dla porównania, w 2018 roku realnie zarobki zwiększyły się w Polsce o ponad 5 proc., a rok wcześniej - znacznie ponad 4 proc. Natomiast kiedy w 2015 roku mieliśmy do czynienia z niewielką deflacją (spadkiem cen) odczuwalny wzrost wynagrodzeń (4,2 proc.) był większy niż nominalny (3,1 proc.).

Poza statystykami

Nie można jednak zapominać, że wyliczenia GUS dotyczą tylko firm niefinansowych zatrudniających co najmniej 10 pracowników. Szacuje się, że statystyki te obejmują niespełna 40 proc. pracujących Polaków. Z badań znawców rynku pracy wynika z kolei, że prawie 70 proc. zatrudnionych dostaje pensje niższe od średniej krajowej.

GUS dane o zarobkach w mikrofirmach, czyli przedsiębiorstwach z co najwyżej dziewięcioma pracownikami podaje z dużym opóźnieniem. W niedawno opublikowanym raporcie podsumowano 2019 rok. Wynika z niego, że pracownikom najmniejszych firm płacono wówczas średnio zaledwie 3,3 tys. zł brutto miesięcznie.

Jacek Brzeski

Rozlicz PIT online już teraz lub pobierz darmowy program


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: praca | miejsca pracy | bezrobocie | GUS | wynagrodzenie średnie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »