Analitycy: W tym tygodniu złoty najsłabszą walutą świata
W środę za euro trzeba płacić już prawie 4,63 zł. Drożeje także dolar (do 3,87 zł) i frank szwajcarski (do 4,18 zł). Na horyzoncie nie widać na razie czynników, które wspierałyby polską walutę. Jest ona w tym tygodniu najsłabsza na świecie - wskazują analitycy.
Przybierająca na sile trzecia fala pandemii, wolniejsze od oczekiwań tempo szczepień, kolejne zamknięcie gospodarki, ale również łagodna polityka banku centralnego i spadek oczekiwań odnośnie do podwyżek stóp procentowych - to wszystko nie sprzyja rodzimej walucie i przekłada się na osłabienie złotego. Nawet pomimo tego, że fundamenty gospodarcze wciąż pozostają dobre.
Na niekorzyść złotego wpływ mają także rosnące rentowności amerykańskich obligacji i umacnianie się dolara, z którym polska waluta jest silnie powiązana. Na świecie kapitał przepływa z jednego koszyka do drugiego i zachodzi prosta zależność: gdy dolar zyskuje - waluty krajów rozwijających się, do których wciąż zaliczana jest Polska, tracą. Po wczorajszej konferencji Fed - rentowności amerykańskich 10-letnich obligacji wzrosły powyżej 1,74 proc.
- Jest to (osłabienie złotego - red.) cały czas echo tego, co się dzieje na rynku długu w USA: wysokie rentowności obligacji uderzają w rynki wschodzące, a polski złoty wciąż jest w grupie walut krajów rozwijających się, z czeską koroną czy węgierskim forintem - ocenił w rozmowie z Interią Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
W niedawnej rozmowie z Interią Rogalski podkreślał także, że w oparciu o samą analizę wykresu euro/zloty (ujęcie techniczne - red.) - przestrzeń dla złotego na dalsze osłabienie wciąż jest, do ok. 4,63 za euro. - Być może naruszymy ten poziom, ale na krótko - zauważył. Obecnie scenariusz ten właśnie się realizuje.
Z kolei analityk DM mBanku Rafał Sadoch zwracał uwagę na jeszcze jedną - kluczową dla "siły złotego" - kwestię, a mianowicie słowa prezesa NBP Adama Glapińskiego, który ocenił podczas jednej z konferencji prasowych, że w przypadku silnej III fali pandemii i pogorszenia perspektyw gospodarczych - nie można wykluczyć nawet ujemnych stóp procentowych.
- De facto mamy do czynienia z III falą i tutaj nie można zapominać o tym, co mówił prof. Glapiński. To ponownie działa na niekorzyść krajowej waluty - podkreślił Sadoch, który dodał, że "złoty będzie silniejszy, gdy pandemia zacznie ustępować".
Natomiast ekonomiści ING Banku Śląskiego w komentarzu rynkowym napisali, że: "waluty regionu słabo zareagowały na osłabienie dolara po Fed", zwracają także uwagę, że rynek dotychczas nie wycenił ryzyka konwersji nawet części hipotecznych kredytów walutowych. "Gdyby inwestorzy przypomnieli sobie o takim ryzyku, byłby to dodatkowy argument przeciw złotemu. Lokalne stop loss prawdopodobnie wykonały się już wczoraj. Dlatego spodziewamy utrzymania strefy oporu 4,62-63" - ocenili.