Kołodko wiąże złotego z euro
Przedstawiciele banku centralnego zadeklarowali współpracę z ministerstwem finansów, po potwierdzeniu przez Grzegorza Kołodkę zamiaru usztywnienia kursu złotego.
Czyżby początek dialogu między bankiem centralnym i NBP?
Wczoraj Grzegorz Kołodko, minister finansów stwierdził, że rozważa wprowadzenie sztywnego kursu złotego wobec euro i będzie rozmawiał o tym z zainteresowanymi instytucjami. Było to potwierdzenie wcześniejszych deklaracji ministra. Lepiej się na to zdecydować wcześniej niż później i bardziej na naszych warunkach niż na tych, które będą nam podyktowane - powiedział Kołodko we wtorek późnym wieczorem.
Na odpowiedź przedstawicieli banku centralnego nie trzeba było długo czekać. Andrzej Bratkowski, wiceprezes NBP powiedział, że bank jest gotów rozmawiać o usztywnieniu kursu złotego. Możemy dyskutować nad wszystkimi propozycjami, jakie interesują rząd.
Wcześniej muszą być przeprowadzone rozmowy robocze - stwierdził Bratkowski, na Komisji Finansów Publicznych. Leszek Balcerowicz także oświadczył, że jest gotowy do dialogu z szefem resortu finansów. Minister finansów i przedstawiciele NBP nie określili jednak daty usztywnienia kursu złotego.
Ekonomiści jednak są zgodni twierdząc, że jeśli usztywnienie kursu złotego nastąpiłoby już teraz, to mogłoby się skończyć fatalnie dla gospodarki. Przede wszystkim wiązałoby się to z ograniczeniem niezależności banku centralnego.
Izba walutowa polega na ustaleniu sztywnego parytetu wymiany i przekazaniu rezerw walutowych niezależnej instytucji finansowej. Polska waluta znajdująca się w obiegu musiałaby mieć pokrycie w euro. Analitycy obawiają się też, że trendy populistyczne w rządzie zwiększyłyby wydatki budżetowe, a w konsekwencji dewaluacja okazałaby się bezcelowa.
Jeśli cena euro zostałaby ustalona np. na poziomie 4,3 zł, to utrzymanie tego kursu wymagałoby ciągłej interwencji banku centralnego na rynku walutowym. To natomiast wywindowałoby inflacje do dwucyfrowych poziomów. Dlatego eksperci są zgodni, że tak dla gospodarki jak i oceny Polski lepiej pozostawić wycenę złotego rynkowi.