W oczekiwaniu na ważne daty marcowe

Już rano pisaliśmy o tym, że najnowsze odczyty PMI dla przemysłu Chin - zarówno rządowe, jak i prywatne - wypadły nader mizernie. Mimo tego indeks w Szanghaju poszedł w górę, być może w oczekiwaniu na odpowiednie działania naprawcze chińskich władz (albo w rezultacie takich właśnie, zakulisowych działań).

Już rano pisaliśmy o tym, że najnowsze odczyty PMI dla przemysłu Chin - zarówno rządowe, jak i prywatne - wypadły nader mizernie. Mimo tego indeks w Szanghaju poszedł w górę, być może w oczekiwaniu na odpowiednie działania naprawcze chińskich władz (albo w rezultacie takich właśnie, zakulisowych działań).

Generalnie jednak tamtejszy indeks jest wciąż bardzo nisko w relacji do szczytów z apogeum bańki - jakkolwiek niektórzy twierdzą, chyba nie bez racji, że znacznie lepiej byłoby, gdyby wycena powróciła do sensownych fundamentów. Byłoby to bolesne, ale zdrowe, jak to zwykle przy kryzysach.

W każdym razie poznaliśmy też inne odczyty PMI przemysłowego. W Niemczech odnotowano 50,5 pkt, prognozowano 50,2 pkt. Także we Francji publikacja przekroczyła (minimalnie) prognozę i wyszło 50,2 pkt. W USA odnotowano 51,3 pkt przy założeniach na poziomie 51 pkt. Tam jednak za istotniejszy uważa się indeks ISM, który wyniósł 49,5 pkt. To słabo - bo poniżej granicznej sumy 50 pkt - ale jednak powyżej oczekiwań, które były ustawione na 48,6 pkt, jeśli wierzyć serwisom informacyjnym (a rynek generalnie wierzy, bo cóż innego może uczynić).

Reklama

Eurodolar pozostaje nisko - schodził już poniżej 1,0835, w szczytach nie dobił nawet do 1,09. Co prawda William Dudley z Fed w swym wspólnym wystąpieniu z Ludowym Bankiem Chin zabrzmiał raczej gołębio, mówiąc o niskiej inflacji itd. - ale też nie jest to wielkie zaskoczenie, rynek generalnie nie wierzy w marcowy termin podwyżki. Pytanie tylko, jak bardzo ta druga podwyżka zostanie odłożona? Być może ruch grudniowy był tylko formalnością "na odczepne", a luźna polityka ma generalnie pozostać w użytku? Problem (dla kogo problem, dla tego problem, to zależy od ustawienia pozycji) w tym, że EBC i tak jest obecnie jeszcze bardziej gołębią, choćby z powodu operacji QE. Tym samym w starciu euro traci na wartości, a dolar zyskuje.

Sprawy krajowe

Wczorajszy odczyt PKB nie pogorszył spraw, bo wpisał się w prognozy. Dzisiejszy PMI dla naszego przemysłu przebił prognozy, było 52,8 pkt, a miało być 50,8 pkt. Mogło to do pewnego stopnia pomagać złotemu, ale czynniki globalne są ważniejsze. Niski eurodolar sprzyja złotemu na EUR/PLN, gdzie wahania w zakresie 4,33 - 4,34 pozwalają myśleć, że droga do 4,30 jest otwarta i możliwa do realizacji.

Na USD/PLN jednak te same wahania głównej pary stanowią problem. Odbicie od górnej granicy kanału wzrostowego nie było zbyt silne, choć udało się powstrzymać parę przed wykraczaniem mocniej powyżej 4 zł. Technika podpowiada, że wędrówka do 3,9650 - 3,97 w ramach kanału jest możliwa, ale przecież potrzebne do tego byłoby globalne osłabienie dolara, którego na razie nie widać.

W piątek poznamy payrollsy z USA, 10 marca EBC określi politykę w swej Strefie, 16 lutego czas na Fed. Mamy więc przynajmniej trzy ważne daty w marcu.

Tomasz Witczak

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »