Czy to możliwe? Rosja handluje gazem z USA

Rząd USA chciał właściwie wyprzeć Rosję z europejskiego rynku gazu ziemnego. Teraz okazuje się, że były bezpośrednie dostawy rosyjskiego gazu za Ocean. Jak pasuje jedno do drugiego?

Rosja jest największym eksporterem gazu ziemnego na świecie. Przez dziesiątki lat Moskwa była gospodarczo uzależniona od gazociągów prowadzących z pól gazowych na północy kraju i na Syberii do Europy Zachodniej. Głównym graczem tego gazowego biznesu jest Gazprom, sprzedający większość gazu płynącego rurociągami. Lecz właśnie o te gazociągi często są spory, ponieważ w całym tym biznesie jest jeszcze więcej graczy. Kreml próbuje znaleźć salomonowe rozwiązanie, stawiając, jak inni eksporterzy, na gaz płynny LNG.

Szczególnie angażuje się w to drugi co do wielkości rosyjski producent gazu Novatek. Jego szef, Leonid Michelson, uważany jest za najbogatszego Rosjanina.

Reklama

Z powodu srogiej zimy?

Novatek od lat już na Półwyspie Jamalskim prowadzi eksploatację złóż gazu na gigantyczną skalę. Przedsiębiorstwo to kontroluje tam 60 proc. udziałów; reszta należy do francuskiego koncernu Total i chińskich inwestorów. W prasie zawrzało w ostatnich dniach, kiedy okazało się, że rosyjski gaz LNG z Jamału przez francuskiego pośrednika po raz pierwszy sprzedano do USA. Jak to możliwe - pytano z niedowierzaniem - że akurat do USA? Waszyngton robi przecież wszystko, by utrudnić eksport rosyjskiego gazu do Europy. A teraz sam kupuje gaz od Rosjan?

Lecz okoliczności tej transakcji są dużo mniej spektakularne, niż by się wydawało na pierwszy rzut oka. Faktem jest, że fala mrozów w Stanach Zjednoczonych w ostatnim czasie wywindowała w górę ceny energii. Ze względu na te kaprysy pogody Ameryka potrzebuje nagle gazu LNG i kupuje go na światowym rynku.

- Tu nie ma żadnych podtekstów politycznych - wyjaśnia Swiatosław Bikh z moskiewskiego think tanku Analytical Centre for the Government of the Russian Federation.

Z korzyścią dla konsumentów

Z reguły ani Rosji, ani innym krajom nie jest łatwo sprzedać cokolwiek do Stanów Zjednoczonych. Ceny energii tam są niskie, bo Amerykanie sami mają dość gazu - podkreśla Bikh. Możliwe więc, że Amerykanie także w przyszłości pozwolą zakotwiczyć się jednemu czy drugiemu zbiornikowcowi z płynnym gazem z Rosji. Lecz będą to raczej niewielkie ilości - przypuszczają eksperci w Moskwie.

Ciekawsze jest natomiast to, jak generalnie zmienia się biznes energetyczny na całym świecie. Podczas gdy przesył gazu rurociągami ograniczał handel pod względem regionalnym, transport gazowcami z LNG umożliwia globalny handel. Poskutkuje to zaostrzeniem konkurencji, ale wyjdzie na dobre konsumentom, bo będzie trzymać w szachu ceny.

Miodrag Soric, Moskwa / Małgorzata Matzke, Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | USA | gaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »