Co daje rejestracja znaku towarowego?

Rejestracja znaku towarowego gwarantuje najsilniejszą prawną ochronę marki. To wszystko pod warunkiem, że Twoja nazwa lub logo nie łamie prawa. W przeciwnym razie konkurent może Twoją rejestrację unieważnić albo od razu Cię pozwać. Ten artykuł stanowi kompendium wiedzy o znakach towarowych z perspektywy praktyka - rzecznika patentowego.

Co to jest znak towarowy?

Pewnie Cię zaskoczę, jeżeli powiem, że nie każda nazwa lub logo to znak towarowy. Aby mówić o znaku towarowym, to takie oznaczenia muszą być używane w sposób komercyjny. Czyli musisz na nich zarabiać.

Przykład:

Jeżeli hobbystycznie prowadzisz bloga kulinarnego, to nie posługujesz się znakiem towarowym. Tak się stanie dopiero, jeżeli wypuścisz płatnego e-booka z przepisami. Ewentualnie ktoś zapłaci Ci za reklamę jego produktów.

Zobacz również:

Reklama

Ochrona nazwy firmy bez rejestracji w Urzędzie Patentowym

Według badania Urzędu UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) z 2020 roku, około 60% dużych firm chroni swoją własność intelektualną a jedynie 10% małych. Przedsiębiorcy, którzy korzystają z formalnej rejestracji, mają średnio o 20% większy dochód od swojej konkurencji.

Nie można jednak wszystkiego upraszczać do stwierdzenia, że jeżeli swojej nazwy firmy nie zastrzegłeś, to nie chroni Cię prawo. Chroni, ale w minimalnym stopniu. Tzw. prawa do znaków niezarejestrowanych powstają w następstwie komercyjnej obecności marki na rynku. Czyli tam, gdzie działasz, tam prawo powinno Cię chronić. W praktyce najczęściej te prawa do marki ograniczą się do Twojego miasta.

Przykład:

Prowadzisz zakład fryzjerski w Warszawie. Jesteś w tym na tyle dobry, że klientów masz z Warszawy i okolic. Ochrona nazwy lokalu obejmie mniej więcej stolicę. Przedstawia to mapa cieplna po lewej. To oznacza, że nie będziesz w stanie zakazać używania podobnej nazwy konkurentowi z Zakopanego. Taki monopol prawny zapewni Ci jedynie rejestracja znaku towarowego w Urzędzie Patentowym (patrz mapka po prawej).

Jak zastrzec znak towarowy?

W Polsce i Unii Europejskiej znaki towarowe rejestrowane są na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy". Czyli ochronę uzyska ten, kto jako pierwszy wystąpi z wnioskiem. Możesz więc być fryzjerem z poprzedniego przykładu, ale jeżeli konkurent z Zakopanego pierwszy zrobi zgłoszenie, to on będzie w posiadaniu świadectwa rejestracji.

Zresztą zauważyłem, że zawsze jak dochodzi do sporu o prawa do marki, to jedna lub druga strona szybko zgłasza znak towarowy na siebie. Jeżeli ktoś Cię w ten sposób wyprzedzi, to drodze spornej będziesz musiał mu to prawo unieważniać. Nie jest to ani szybkie, ani tanie.

Zacznę od tego, że ochrona znaków towarowych ma określony zasięg terytorialny. Do dyspozycji masz trzy główne procedury:

  • krajową (zgłoszenie robi się np. do Urzędu Patentowego RP w Warszawie);
  • regionalną (znaki unijne zastrzega się w EUIPO w Alicante w Hiszpanii);
  • międzynarodową (zgłoszenie robi się przez Światową Organizację Własności Intelektualnej w Genewie w Szwajcarii).

W każdej z procedur wniosek możesz złożyć on-line.

Powinien zamierać przynajmniej dane zgłaszającego, wskazanie rodzaju znaku (najczęściej nazwa lub logo) oraz precyzyjny wykaz towarów i usług. O ile ekspert rozpatrujący Twoje zgłoszenie nie zlokalizuje bezwzględnych przeszkód rejestracji (będzie o tym dalej) to opublikuje informację o zgłoszeniu. Od tej daty konkurenci dysponujący wcześniejszymi prawami mogą składać formalne sprzeciwy. Mają na to 3 miesiące. Jeżeli tego nie zrobią, otrzymasz prawo ochronne na swój znak towarowy.

Jakich nazw nie da się zastrzec?

W prawie nic nie jest tak proste, jak się wydaje. Okazuje się, że w zaskakująco wielu przypadkach ochrony możesz w ogóle nie dostać. Ewentualnie zarejestrowane logo i tak nie pozwoli Ci zakazać konkurentowi używania podobnej nazwy. Urząd Patentowy może odmówić przyznania Ci ochrony, jeżeli uzna, że Twoja nazwa nie jest znakiem towarowym. Czyli, że nie jest w stanie wyróżnić Twoich towarów lub usług na rynku.

1) Nazwy opisowe

Najczęściej ten argument podnoszą eksperci, jeżeli ktoś chce zastrzec nazwę łopatologicznie opisową. Chodzi o sytuację, kiedy słysząc daną nazwę bez cienia zastanowienia, wiesz co jest pod nią oferowane. Chcesz przykładu? Proszę bardzo. Jak sądzisz, co jest sprzedawane pod nazwą "vip meble", "rowery24" czy "super fryzjer"? To chyba oczywiste.

2) Nazwy rodzajowe

Inną kategorią nazw, których się nie rejestruje to określenia rodzajowe. Są to słowa, które kiedyś może i były fantazyjne, ale dziś kojarzą się już tylko z rodzajem konkretnego towaru lub usługi. Przykładem są: krówki (dla cukierków), chwilówki (dla krótkoterminowych pożyczek) czy grzaniec (dla wina).

3) Nazwy niedystynktywne

Ta kategoria nazw wprost nie wskazuje na towar lub usługę, ale co do zasady nie pozwala wyróżnić się na rynku. EUIPO wskazuje przykłady takie jak "pro" (przedrostek od profesjonalny), "eko" (od słowa ekologiczny) czy super (coś lepszej jakości). Czyli na ochronę nie ma co liczyć nazwa "super eko".

Jeżeli ekspert rozpatrujący zgłoszenie zlokalizuje w Twoim znaku tego typu przeszkodę bezwzględną (a nie wymieniłem wszystkich rodzajów) to odmówi Ci rejestracji. Możesz tego uniknąć, korzystając z pomocy rzecznika patentowego. Jeżeli widzę ryzyko odmowy, to zawsze doradzam Klientowi, co w swoim znaku może zmienić, aby obejść kolizję.

Jak sprawdzić, czy nazwa jest zastrzeżona?

Do kategorii przeszkód względnych należą identyczne lub podobne do Twojego oznaczenia znaki towarowe. Poszukiwania możesz zrobić samodzielnie. Każdy Urząd Patentowy udostępnia swoje rejestru za darmo on-line. Jeżeli rozważasz ochronę swojej marki na terenie Polski, to bezwzględnie powinieneś przejrzeć rejestry:

  • Urzędu Patentowego RP;
  • Urzędu UE ds. Własności Intelektualnej;
  • Światowej Organizacji Własności Intelektualnej.

Tutaj jednak masa osób popełnia ten sam błąd. Ludzi robią jedynie poszukiwania na identyczność. Panuje mit 30%, czyli, że kosmetyczna zmiana jednej, dwóch literek obchodzi prawo. Tak nie jest. Ochrona znaków towarowych ma zabezpieczać przed ryzykiem wprowadzenia odbiorców w błąd. Jeżeli więc jest już zarejestrowany znak towarowy LILA, to kolizją będzie LULA oraz LILU.

To szalenie ważna kwestia, bo błąd przy takiej analizie może oznaczać, że po latach konkurent zmusi Cię do zmiany nazwy, pod którą działasz. Nie jest ważne czy według Ciebie twoja nazwa nie narusza prawa. Ważne jest jedynie to, czy tak samo orzeknie Urząd Patentowy lub sąd, jeżeli ktoś Cię pozwie.

Niestety ocena podobieństwa znaków nie jest zadaniem prostym. Przepisy nie dają żadnych wskazówek czym się przy tym kierować. Pewne instrukcje dają nam dopiero sądy, które ukształtowały tzw. reguły kolizyjności. Jedna z nich mówi, że do oceny podobieństwa kluczowe są elementy dominujące i odróżniające w znaku. Na wielu przykładach tłumaczę to w poniższym filmie.

Czy zastrzeżenie znaku towarowego potwierdza, że nie łamię prawa?

Do tej pory mogłeś przeczytać, że przy rejestracji znaku towarowego panuje zasada "kto pierwszy ten lepszy" oraz że konkurenci mają 3 miesiące na zablokowanie rejestracji. Załóżmy optymistycznie, że przeszedłeś całą procedurę i trzymasz już w ręku świadectwo ochronne. Czy w takiej sytuacji możesz już spać spokojnie? Czy świadectwo można potraktować jako urzędowe potwierdzenie, że Twoja nazwa firmy nie narusza prawa?

Zdecydowanie nie!

W aktualnie obowiązującej procedurze możesz zastrzec niemal każdy znak towarowy. Teoretycznie nawet Coca Cola. O ile prawnicy tej marki nie zauważą Twojego zgłoszenia (co jest mało prawdopodobne) to ochronę otrzymasz. Czy to oznacza, że mógłbyś wtedy w spokoju używać tej nazwy? Oczywiście nie.

I boleśnie przekonał się o tym jeden z moich klientów, który miał sklep internetowy z bielizną. Uznał, że rejestracja znaku towarowego jest prosta, bo ogranicza się do wypełnienia kilku formularzy on-line. Faktycznie udało mu się zastrzec unijny znak towarowy. Minęły jednak 2 lata i napisała do niego duża międzynarodowa kancelaria. Zażądali od niego:

·       wycofania zgłoszenia;

·       oddania domeny internetowej;

·       zaprzestania posługiwania się nazwą sklepu.

Okazało się, że konkurencja posiadała słowny znak towarowy różniący się od nazwy mojego klienta jedną literką. Niestety decydując się na wejście w tę nazwę, klient zrobił jedynie badanie na identyczność. Po rejestracji z kolei był już pewien, że decyzja była słuszna. Okazało się, że się mylił.

Bezpłatna weryfikacja nazwy i logo przed zgłoszeniem

Decyzja o wyborze nazwy dla swojej firmy to szalenie ważna kwestia. Nie powinieneś ograniczać się do pobieżnych poszukiwań w Google, w ramach wolnych domen czy na identyczność w bazach urzędowych. Konkurent, którego prawa naruszyłeś ma 5 lat na unieważnienie Twojego znaku. Ewentualnie w ogóle nie będzie się bawił w takie formalności i z miejsca Cię pozwie.

Kiedy robię badania znaków towarowych dla moich klientów, to zajmuje mi to kilka, czasami kilkanaście godzin. Najczęściej znajduję znaki bardziej bądź mniej podobne. W takim przypadku wskazuję klientom, jak mogą swoje znaki dostosować do rejestracji. Czyli co powinni w nich zmienić, aby obejść prawo. To wszystko po to, abym w przypadku sporu miał argumenty na obronę.

Rekomenduję ostrożnie podchodź do reklam oferujących bezpłatną weryfikację nazwy i logo przed zgłoszeniem. Powinieneś się dowiedzieć, co w takiej usłudze się mieści. Czy obejmuje ono badanie na identyczność, czy również na podobieństwo, a jeżeli tak to czy dostaniesz taką opinię na piśmie.

Powinieneś dostać odpowiedź na pytanie: Czy wchodząc z daną nazwą na rynek, nie naruszysz cudzego prawa? I teraz, jeżeli ktoś Cię zapewnia, że "masz jeszcze szansę na rejestrację" to nie odpowiada na kluczowe pytanie. Masz szansę na rejestrację znaku Coca Cola małe, ale zawsze. Ty chcesz mieć pewność, czy robiąc zgłoszenie, nie wpadniesz w problemy prawne.

Jakie są rodzaje znaków towarowych?

Dużo napisałem o najczęstszych problemach z rejestracją znaków towarowych. Teraz cofnę się jeszcze do pewnych elementarnych kwestii. Pokaże Ci, co można zastrzec w tej formie. Standardowo znaki towarowe dzieli się na:

  • konwencjonalne oraz
  • niekonwencjonalne.

Według statystyk, które udostępniają urzędy patentowe, 99% zgłoszeń dotyczy tej pierwszej grupy. Należą do niej:

  • znaki słowne (np. nazwa ORLEN);
  • znaki słowno-graficzne (np. logo naszej kancelarii patentowej LECH),
  • znaki graficzne (np. sygnet Cukierni Sowa).

To jednak znaki niekonwencjonalne, które zgłaszane są rzadko, potrafią zszokować. Historycznie w tej formie udało się zastrzec:

·       wygląd Stadionu Narodowego w Warszawie,

·       kształt Kostki Rubika (choć po latach ten znak unieważniono);

·       czerwone podeszwy kultowych butów Christiana Louboutina;

·       kolor pomarańczowy dla firmy Orange;

·       ryk tarzana;

·       prezentację multimedialną (np. kilkusekundowe intro przed serialami HBO);

·       gest palcami (np. charakterystyczny ruch z reklamy TWIX-a).

Duże międzynarodowe koncerny chronią swoje marki w wielu odmianach. Po zastrzeżeniu nazwy, logo czy sygnetu, starają się uzupełnić to również o znaki niekonwencjonalne. Można powiedzieć, że wykorzystują to narzędzie prawne do ochrony pomysłów na biznes lub elementów, które powinno zabezpieczać prawo patentowe.

Zobacz również:

Przykładowo w przeszłości próbowano zastrzec w formie znaku towarowego zapach perfum. Spotkało się to z odmową. Innym razem ktoś ubiegał się o zastrzeżenie smaku truskawkowego dla leków. Również to skończyło się niepowodzeniem. Innym razem Philips postanowił w firmie znaku zastrzec wygląd swoich ostrzy maszynek elektrycznych. Otrzymał ochronę, ale po wielu latach konkurencja mu ją unieważniła. Jeżeli chcesz się czegoś więcej na ten temat dowiedzieć, to poświęciłem temu osobne nagranie na moim kanale.

Zastrzeżenie domeny internetowej w Urzędzie Patentowym

Pamiętasz, jak mówiłem, że kiedy dochodzi do sporu, to zawsze jedna bądź druga strona szybko zgłasza znak towarowy na siebie? To narzędzie prawne bardzo często jest wykorzystywane do walki o domeny internetowe. Pojawia się więc pytanie, czy to dobra strategia?

O ile nazwa Twojej domeny nie jest opisowa, to można ją zastrzec w Urzędzie Patentowym. W rejestrach znalazłem przykładowo zastrzeżony znak bodzio.pl. Osobiście nie jestem jednak zwolennikiem tego typu zgłoszeń. Moim zdaniem to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Chodzi o to, że sądy już dawno wypowiedziały się, że elementy domen takie jak "www" czy ".pl" są niedystynktywne. Wskazują bowiem, że dany towar bądź usługa jest dostępna w polskojęzycznym internecie.

Od strony prawnej nie ma więc znaczenia czy zgłosiłeś do ochrony znak słowny "bodzio" czy domenę "bodzio.pl". Prawo chroni oba warianty tak samo. A jak już mówiłem, zarejestrowany znak towarowy jest chroniony przed ryzykiem prowadzenia w błąd. Czyli jeżeli konkurencja użyje identycznej nazwy w innej domenie, to nadal będzie naruszać Twoje prawa.

Czy wystarczy zastrzec znak towarowy, aby odebrać domenę?

To zależy od okoliczności danej sprawy. Jeżeli prowadziłeś od wielu lat sklep internetowy i nagle zastrzegłeś jego nazwę, to faktycznie taki zabieg może się udać. Wtedy jednak jesteś w stanie powalczyć o domenę, równocześnie opierając się o prawa bez formalnej rejestracji. Pamiętasz, jak pisałem, że te prawa są konsekwencją komercyjnej obecności marki na rynku?

Myli się jednak ta osoba, która twierdzi, że wystarczy zastrzec znak towarowy, aby każdemu zabronić posługiwania się podobną nazwą. Jest wiele wyjątków od ogólnej zasady, że tylko właściciel zarejestrowanego znaku może się nim posługiwać. Podejmując decyzję o rejestracji, powinieneś skonsultować się z rzecznikiem patentowym czy osiągniesz tym zamierzony efekt.

Przykładem rejestracji, która nie pozwoliła na odebranie domeny internetowej, jest spór, który prowadziła nasza kancelaria patentowa. Konkurent zastrzegł logo OKAZJE.PL, ale Sąd Arbitrażowy ds. Domen Internetowych zgodził się z nami, że konkurenci nie mają przez to wyłączności na samo słowo "okazje". Po więcej odsyłam Cię do poniższego nagrania.

Czy nazwę firmy można ukraść? Trolle od znaków towarowych!

Znów muszę powiedzieć "to zależy". Są sytuacje, kiedy rejestracja znaku towarowego przez konkurenta może skutecznie zablokować Twoje plany biznesowe. Jeżeli jednak działasz już pod daną marką na rynku kilka lat, to masz narzędzia prawne, aby bronić się przed trollami od znaków towarowych.

Zacznę jednak od początku. Ludzie próbują kraść marki firm, zastrzegając ich nazwy w Urzędzie Patentowym na siebie. Tak jak pisałem, jako że jedynie około 10% firm chroni swoją własność intelektualną, taka taktyka ma dużą szansę powodzenia. Dochodzi wtedy do kolizji pomiędzy prawami bez formalnej rejestracji ze znakiem zastrzeżonym.

Jeżeli Cię to spotka, to jesteś zmuszony walczyć z konkurentem o unieważnienie takiego prawa. Finalnie, jeżeli wykażesz, że zgłoszenia dokonano w złej wierze czy z naruszeniem np. twojego prawa do firmy, to sprawę wygrasz. Problem w tym, że do tego czasu Twoja firma może się wykrwawić. Konkurent jednym mailem może usunąć Cię na Amazonie, Allegro czy Olx-ie. Może również sądownie zablokować sprzedaż twoich towarów na rynku.

Będziesz miał wtedy do wyboru wieloletni spór albo ugoda, która odblokuje Ci działalność. Ponoć w Stanach Zjednoczonych problem z trollami od znaków towarowych był na tyle duży, że wpłynęło to na zmianę prawa. Dziś, aby ubiegać się tam o rejestrację znaku towarowego, musisz przedstawić dowód na to, że z marką jesteś już na rynku. W procedurze polskiej i unijnej takiego wymogu nie ma. Ten oczywisty plus daje równocześnie pole do działania trollom od znaków towarowych.

Co daje rejestracja znaku towarowego?

Argumentów za formalną ochroną jest wiele. Ja w jednym z artykułów na moim blogu wskazałem ich ponad 30. Tutaj jednak skupię się na trzech najważniejszych.

1) Stajesz się autentycznym właścicielem praw do swojej marki

Po zakończonej procedurze otrzymasz świadectwo rejestracji, gdzie będzie napisane:

  • kto jest właścicielem praw (oczywiście Ty);
  • jaka forma znaku jest chroniona (najczęściej nazwa lub logo);
  • na jakie towary i usługi masz monopol;
  • od jakiej daty biegnie 10-letnia ochrona.

Można powiedzieć, że "pierwszy w Urzędzie Patentowym" zyskuje najwięcej. Przerzucasz tym ciężar dowodowy na przeciwnika procesowego. Wyciągasz bowiem takie świadectwo i nic więcej nie musisz robić, aby udowodnić przysługujące Ci prawa. Oczywiście konkurent może próbować Ci takie prawo unieważniać, ale to na nim spoczywa ciężar dowodowy.

Generalnie jest to bardzo trudne i czasochłonne.

Rejestracja jest też najskuteczniejszym sposobem obrony przed trollami od znaków towarowych. Chodzi o to, że znikasz z pola widzenia takich firm, bo przestajesz być dla nich łatwym przeciwnikiem. Legitymując się wcześniejszą rejestracją, szybko usuniesz każdą blokadę sprzedaży.

2) O niebo łatwiejsza walka z nieuczciwą konkurencją

Jako rzecznik patentowy muszę powiedzieć, że widok świadectwa ochronnego wiele osób hipnotyzuje. Ludzie automatycznie uznaje, że właściciel praw ma coś na kształt patentu, więc nie ma co brnąć w spory. Do pewnego stopnia to prawda.

Siła rażenia pisma ostrzegawczego z kopią świadectwa jest duża. Większość osób dostosowuje się do naszych żądań i schodzi ze spornych nazw. Ci, którzy tego nie robią, są na nasz wniosek blokowani ze sprzedażą na Amazonie, Allegro czy OLX-ie. I tutaj wychodzi właśnie siła tej rejestracji. Osiągamy bowiem w kilka godzin to, co normalnie zajęłoby miesiące w sądzie. Tego nie dałoby się osiągnąć bez formalnej rejestracji w Urzędzie Patentowym.

3) Możesz posługiwać się prestiżowym symbolem R w kółku

Co oznacza symbol R w kółku przy logo? Wytłumaczenie znajdziesz w przepisach polskiej ustawy Prawo własności przemysłowej. Charakterystyczna R-ka to skrót od słowa "registered" i oznacza, że dana nazwa lub logo jest zarejestrowanym w Urzędzie Patentowym znakiem towarowych.

W zamyśle ma to odstraszać potencjalnych naruszycieli, informując ich, że dana marka korzysta z najsilniejszej możliwej ochrony prawnej.

Dużo ciekawsze jest jednak to, że większość zwykłych konsumentów odbiera R-kę w kółeczku jako informację o oryginalności produktu. Może to być pokłosiem tego, że ten symbol jest widoczny przy największych markach świata. Te błędne skojarzenia stanowią równocześnie "marketingowy bonus" dla firm, które swoje marki zastrzegły.

Klienci widząc R-kę, uznają te towary lub usługi za lepszej jakości. I czasami może to być właśnie ten subtelny, niezauważalny impuls, który skłoni taką osobę do zakupu. Przy dużej skali, na przykład sklepu, który sprzedaje dziesiątki tysięcy produktów, korzyści finansowe z rejestracji mogą być ogromne. Nie zmienia to jednak faktu, że R-ka nie ma z oryginalnością nic wspólnego.

Czy prawo autorskie chroni nazwę firmy?

Zauważyłem, że wiele osób jest święcie przekonanych o tym, że prawo autorskie chroni wszystko, co wymyślą. Praktycznie większość sporów o prawa do nazwy zespołów muzycznych ma wspólny mianownik. Ktoś wpadł na pomysł nazwy i z tego tytułu uważa, że może decydować o tym, kto z niej będzie korzystał. Sporo takich spraw trafiło przed oblicze wymiaru sprawiedliwości:

  • Alibabki,
  • Papa Dance,
  • Kombii.

Za każdym razem sądy wypowiadały się, że dana nazwa nie ma indywidualnego charakteru. Czyli, że jest to zbyt drobna forma, aby można było w niej odcisnąć piętno twórcze. Nazwa nie mieści się więc w definicji utworu. Co innego dłuższe formy jak wiersze czy książki. Tam, ten odcisk palca artysty jest łatwy do zlokalizowania.

Płynie z tego taki wniosek, że w 99,9% przypadkach nazwa firmy, nawet jeżeli jest neologizmem, nie będzie chroniona przez prawo autorskie. O tym można myśleć, jeżeli mamy do czynienia z ekstremalnie długą i udziwnioną nazwą. Wtedy jednak ciężko będzie ją wykorzystać w marketingu. To sprawia, że mało która firma się na taki krok decyduje.

Czy osoba fizyczna może zarejestrować znak towarowy?

Skoro prawo autorskie nie chroni nazwy firmy, to może warto ją zastrzec w Urzędzie Patentowym?

Tak, to jest dobry pomysł. Tym bardziej że jak czytałeś, możesz to zrobić nie będąc jeszcze na rynku. Dobra informacja jest też taka, że nie tylko przedsiębiorcy mogą zrobić takie zgłoszenie, ale również osoby fizyczne. Jeżeli więc planujesz otworzyć za parę lat firmę, to już dzisiaj możesz zastrzec jej nazwę. Jest to jedyny sposób, abyś był właścicielem jej marki.

Prawa do znaków niezarejestrowanych są następstwem ich komercyjnej obecności na rynku. Skoro nie masz firmy, to te przepisy Ciebie nie obejmują. Może więc zdarzyć się tak, że ktoś usłyszy nazwę, w którą chcesz wejść i sam ją zgłosi do rejestracji. Nie będziesz miał wtedy nawet jak zablokować felernego zgłoszenia.

Dokładnie z takim problemem spotkał się producent wódki SASKA. Kiedy wprowadził tę markę na rynek, do sądu wpłynął pozew o naruszenie znaku towarowego. Wtedy okazało się, że konkurent kilka miesięcy wcześniej zgłosił znak towarowy SASKA na siebie. Strony finalnie zawarły ugodę, w następstwie której na producenta wódki przeniesiono prawa do znaku. Tyle wiemy oficjalnie. Już jednak samo zablokowanie sprzedaży wygenerowało mu gigantyczne straty.

Dało się tego uniknąć, ale trzeba było zacząć od zgłoszenia znaku towarowego.

Ile trwa rejestracja znaku towarowego?

To zależy od tego, czy całą procedurę przejdziesz bez problemów, czy o rejestrację będziesz walczyć w sądzie. W pesymistycznym wariancie może do zająć kilka lat. Na szczęście dotyczy to promila spraw i to takich, gdzie zgłoszenia dokonano bez badania zdolności rejestrowej.

Na czas, duży wpływ ma Urząd Patentowy, w którym dokonałeś zgłoszenie. Są takie urzędy, gdzie procedura ciągnie się latami (np. USA czy Chiny gdzie zajmuje to 18-24 miesiące). Po przeciwległym biegunie jest Wielka Brytania z procedurą kończącą się w 3 miesiące. Polska na tym tle nie wygląda źle ze swoimi 6 miesiącami. Zgłoszenie unijnego znaku towarowego twa zwykle 5 miesięcy.

Na wydłużenie procedury główny wpływ mają dwie rzeczy:

  • błędy przy zgłoszeniu oraz
  • złożony sprzeciw do rejestracji.

Błędy mogą być drobne i takie da się naprawić w toku procedury. Przykładem może być użycie pojęć potocznych w wykazie towarów i usług zamiast haseł wprost z klasyfikacji nicejskiej. Są jednak błędy dużego kalibru, które całkowicie blokują rejestrację. Chodzi o próby zgłoszenia nazw opisowych. Kiedyś Poczta Polska próbowała zastrzec znak towarowy "kartka pocztowa". Łatwo odgadnąć z jakim skutkiem :)

Jeżeli do Twojego zgłoszenia wpłynie sprzeciw, to niestety, ale procedura przeciągnie się przynajmniej o rok. To i tak wariant optymistyczny, bo od każdej decyzji można się odwołać do wyższych instancji. Wracam więc do tego, że decyzja czy zgłaszać znak towarowy i jak on powinien wyglądać dobrze, aby była poprzedzona szczegółową analizą przeprowadzoną przez rzecznika patentowego.

Rejestracja znaku towarowego z rzecznikiem patentowym?

Osoby, które myślą o zastrzeżeniu nazwy i logo firmy mogą to zrobić samodzielnie. Nie ma wcale obowiązku korzystania z usług rzecznika patentowego. Z drugiej strony porównałbym to do prowadzenia sporu w sądzie. Lepiej poradzi sobie adwokat niż osoba, która samodzielnie pierwszy raz przez taki proces przechodzi.

Warto korzystać z pomocy rzecznika patentowego z kilku powodów.

Po pierwsze przerzucasz na niego wszystkie formalności związane ze zgłoszeniem. To on przygotowuje dla Ciebie strategię działania, wykaz klas oraz prowadzi korespondencję z Urzędem Patentowym. Nie musisz przejmować się terminami czy płatnościami. Rękę na pulsie trzyma twój pełnomocnik. To sprawia, że możesz zająć się tym, w czym jesteś najlepszy, czyli rozwijaniem swojej firmy. Taka współpraca oszczędza twój bezcenny czas.

Z drugiej strony rzecznicy patentowi są jednym z niewielu zawodów ściśle wyspecjalizowanym we własności przemysłowej. Zlecając mu rejestrację znaku towarowego, masz pewność, że obsługiwać Cię będzie specjalista z bogatym doświadczeniem. To sprawia, że unikniesz błędów, na które byłbyś narażony, robiąc zgłoszenie samodzielnie.

Jakie to przynosi efekty? Znaki towarowe zgłaszane z pomocą doświadczonego pełnomocnika są o 50% częściej rejestrowane niż znaki zgłaszane samodzielnie. Takie są wnioski z badania Stanford Technology Law Review z 2013 r., w którym przeanalizowano wszystkie zgłoszone w USA znaki towarowe w latach 1985-2010.

Monitorowanie znaku towarowego

Do 2015 roku w Polsce obowiązywała procedura badawcza. W jej ramach ekspert oceniał czy z nowo zgłoszonym znakiem towarowym nie ma kolizji jakiś znak wcześniejszy. Jeżeli uznawał, że tak odmawiał ochrony. Można więc powiedzieć, że w tamtej procedurze ekspert był strażnikiem znaków już zarejestrowanych.

Tyle że dzisiaj to już przeszłość.

Nowa procedura sprzeciwowa przerzuca obowiązek pilnowania tego, co jest zgłaszane na właścicieli znaków już zarejestrowanych. Ma to jeden pozytywny skutek. Cała procedura przyspieszyła z 12 do 6 miesięcy. A w latach 90 trwało to nawet 5 lat!

Jak samodzielnie monitorować znaki towarowe? Urząd Patentowy publikuje informacje o nowo zgłoszonych znakach w Biuletynie Urzędu Patentowego. To darmowe wydawnictwo dostępne on-line. Nowe BUP-y wychodzą co tydzień. Powinieneś je systematycznie przeglądać. Ważne, abyś nie przegapił 3-miesięcznego okresu na złożenie sprzeciwu.

Przy monitorowaniu znaków towarowych możesz mieć problem z interpretacją czy faktycznie dochodzi do kolizji. Jak bowiem ocenić przypadek, kiedy twój znak składa się z pojedynczego słowa a konkurent zgłosił znak dwuczłonowy? Ewentualnie czy różnica dwóch liter wystarczy aby obejść Twoje prawa? A co jeżeli Ty w wykazie wskazałeś gry a ktoś w podobnym znaku zabawki?

Szkoda marnować czas i środki wchodząc w spór, którego nie masz szansy wygrać. Z tych powodów rozważ zlecenie monitorowania znaku towarowego rzecznikowi patentowemu. Ewentualnie możesz skorzystać z samej konsultacji, w zakresie tego co znalazłeś.

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »