Dlaczego wierzymy fakenewsom?

Szybki rozwój internetu, a przede wszystkim mediów społecznościowych w zdecydowany sposób zmienił proces i charakter, w jaki zdobywamy informacje, o tym co dzieje się na świecie. Po raz pierwszy na taką masową skalę praktycznie każdy może stać się jednocześnie „dziennikarzem” i odbiorcą. Wraz z tym procesem pojawiło się nowe zjawisko. Chodzi o fakenewsy.

Dotykają one każdego aspektu naszego życia. Wpływają na proces wyborczy, czasem możemy dowiedzieć się o śmierci znanej osoby, co jest zaskoczeniem dla niej samej. Równolegle przybywa domorosłych ekspertów od wszystkiego, którzy dzielą się swoimi przemyśleniami na każdy temat - od sposobu życia, na medycynie kończąc. Zjawisko to nie omija też rolnictwa i producentów żywności. Dlaczego dajemy się uwieść fakenewsom? Czy można je rozpoznać?

Wyobraźmy sobie, że na ulicy podchodzi do nas ktoś obcy i mówi, żebyśmy wyrzucili do kosza zrobione przed chwilą zakupy, ponieważ nie musimy jeść, wystarczy, że będziemy karmić się energią słońca. Jak potraktujecie taką osobę? W zdecydowanej większości przypadków stwierdzicie, że to szaleniec. Podobny proces zachodzi w przypadku fakenewsów. Dlaczego więc nie uwierzymy osobie na ulicy, a często robimy to w przypadku mediów społecznościowych? Chodzi o skalę. Jeśli widzimy post, który polubiło już tysiące, albo nawet dziesiątki tysięcy użytkowników, dochodzimy do wniosku, że przedstawiona opinia może być prawdziwa. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego przekonują, że w procesie tym chodzi jednak o coś więcej. W niektórych przypadkach w grę wchodzi psychologia i nasza chęć do bycia członkiem większej społeczności, a nawet docenienia naszego zachowania.

Naukowcy podkreślają, że w wielu przypadkach wcale nie wierzymy fakenewsom, ale chcemy się nimi podzielić dla zabawy lub zgrywu. Jednak tym samym przyczyniamy się do ich wirusowego rozprzestrzeniania w internecie. W błąd mogą wprowadzić nas również tytuły artykułów internetowych. Każdy z nas miał do czynienia z sytuacją, w której tytuł nie był w żaden sposób związany z treścią artykułu. To również można uznać, za odmianę fakenewsa, która ma sprawić, aby wzrosła klikalność danej treści. Wyobraźmy sobie, że artykułowi o grillowaniu wieprzowiny i drobiu nadajemy tytuł: mięso na letniego grilla. Zero emocji, nic nas nie zaskoczyło. Jeśli jednak zatytułujemy go "Jak publicznie rzucać mięsem" klikalność zwiększy się zdecydowanie.

Czy da się rozpoznać fakenewsa? Istnieją bardzo proste metody zweryfikowania tego, czy dana informacja jest prawdziwa czy nie:

  • Weryfikujcie źródło informacji. Jeśli pochodzi ona tylko z jednego źródła, prawdopodobnie jest to fakenews,
  • Niepoprawna składnia, brak znaków interpunkcyjnych,
  • Bazowanie na emocjach, a nie faktach,
  • Ponaglenie przez autora, żeby jak najszybciej podzielić się daną informacją.

Najlepszą sposobem na walkę z fakenewsami jesteśmy my sami. Bądźmy dociekliwi i szukajmy potwierdzenia informacji, które do nas docierają. Internet i nowoczesne technologie dają nam takie możliwości. Wystarczy tylko chcieć.

Finansowane z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego i Drobiowego

Artykuł sponsorowany

materiały promocyjne
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »